Reklama

"Pocałunek o północy": PRODUKCJA

Holdridge i Claplan (producent) są fanami drużyny footbolowej University of Texas. Inspiracją dla panów był zwycięski mecz zespołu, który odbył się 4 stycznia 2006 roku. Gra, dzięki rozgrywającemu Vincentowi Youngowi, zakończyła się zwycięstwem nad drużyną Universitity of Southern California na stadionie Rose Bowl. Obsada i zespół "Pocałunku" - wszyscy ci, którzy albo żyli albo pomieszkiwali w Texasie - kibicują drużynie UT. Bezwiednie stworzyli grupę, która musiała wywalczyć swoje miejsce w Los Angeles, która musiała wygrać z bezdusznym Hollywood.

Reklama

Produkcja filmu była procesem twórczym i bardzo owocnym. Wszyscy motywowali się nawzajem i wykonywali swoją robotę z pasją. Każdy włożył w film więcej, niż to było ustalone w kontrakcie.

Bardzo wiele scen było nakręconych na ulicach Down Town w Los Angeles. Reżyser chciał wykorzystać potencjał miasta - pokazał miasto, które ma w sobie coś zachwycającego - kręcąc z różnych perspektyw, pokazał różne twarze metropolii.

Po zrealizowaniu 70 pierwszych stron scenariusza w ciągu zaledwie dziewięciu dni, cała ekipa wiedziała już, że to będzie szczególny film. Kiedy reżyser zaczął ciąć film, okazało się, że znika cała magia, którą stworzono na planie. Podjęto decyzję, żeby ubiegać się o większe pieniądze na realizację filmu. I więcej czasu.

Ekipa wywalczyła dodatkowe dwa tygodnie. Pracowali po 20 godzin na dobę. Trzeba było improwizować, ale taki już urok niskobudżetowych produkcji.

Któregoś dnia pracowano nad "motelową" sceną Vivian. Wszystkie zdjęcia zaplanowano w pokoju. Jeden z właścicieli hotelu dostrzegł puste butelki i receptę na pudełko leków - wyrzucił wszystkich i straszył policją. Cała ekipa spakowała się, a Caplan (producent) załatwiał inne miejsce. Półtorej godziny później scena była nakręcona innym hotelu, w innym pokoju. Zdążono zanim menażer tego hotelu zdążył zagrozić policją z tych samych powodów, co jego poprzednik.

Część scen była kręcona w Austin - włącznie ze sceną pocałunku, która otwiera film.

MONTAŻ

Kiedy wszystko było już nakręcone i przeszło pierwsze cięcia, Holdridge wysłał materiały do Franka Reynoldsa (montażysta), który pracował nad nominowanym do Nagrody Akademii "In the Bedroom". Był zachwycony tym, co zobaczył. W przeciągu tygodnia wsiadł w samolot do Los Angeles. Spędził osiem tygodni nadając filmowi kształt. Potem musiał wracać do Nowego Jorku.

POSTPRODUKCJA

Pracę Reynoldsa kontynuował Jacob Vaughan. Razem z Holdridgem pracowali trzy miesiące, żeby nadać opowieści idealną formę. Pod koniec lata obraz był gotowy do pierwszych pokazów.

Anne Walker-McBay była wielkim fanem Holdridge'a od czasu kieidy po raz pierwszy zobaczyła go na ekranie. Była pierwszą osobą, która otrzymała wersję "Pocałunku" stworzoną przez Holdridge'a i Vauhgana. Była pod ogromnym wrażeniem i podjęła się postprodukcji. Spotkała się z chłopakami, a praca z nimi przywołała wspomnienia pracy nad jej pierwszym filmem "Slacker" w reżyserii Richarda Linklatera. Pomoc Walker była nieoceniona. Dzięki niej film został pokazany na Tribeca Film Festival.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Pocałunek o północy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy