"Plaga": NA PLANIE
Poszukując idealnego miejsca na osadzenie fabuły filmu, filmowcy zwrócili swój wzrok ku Luizjanie. "Luizjana jest niezwykłym miejscem z niesłychanie piękną architekturą - mówi Hopkins - a przy tym nadal ma w sobie coś tajemniczego. Właśnie tego potrzebowaliśmy dla Haven, które jest wprawdzie miasteczkiem współczesnym, ale w dużej mierze odciętym od reszty świata".
Kierownik planu, Peter Novak, zabrał ekipę filmową do odpowiednika Haven - St. Francisville (1712 mieszkańców), miasteczko, jak sam mówi, "z piękną scenerią, imponującymi domami w stylu wiktoriańskim oraz społecznością świetnych, barwnych ludzi".
"To klimatyczne miejsce ze swoimi rozpadającymi się domami na plantacjach, mokradłami i gęstymi lasami, było wprost idealne"- dodaje Silver.
Nawet historia miasteczka wpisała się w fabułę filmu. Hopkins wyjaśnia: "Miasteczko zostało zniszczone przez powódź ok. 120 lat temu. W miejscowym muzeum mogliśmy zobaczyć wiele fotografii z tego okresu, w tym zdjęcia kompletnie zatopionych obszarów. Po zniszczeniu miasteczka całe życie przeniosło się na szczyt wzgórza daleko od bagien. Pomyślałem sobie: "Ciekawe, czy ludzie żyjący w tamtych czasach utracili swoją wiarę?" Ukształtowaliśmy więc nasze miasteczko Haven na wzór St. Francisville".
Lokalne społeczności przyjęły nas życzliwie, w przeciwieństwie do natury. Letni żar słońca, jak przyznaje Hopkins, "był czasami wprost oszołamiający", pomagał jednak stworzyć na ekranie odpowiedni nastrój. Zdjęcia przebiegały zgodnie z planem, każdy element był na trwałe na swoim miejscu... i wtedy właśnie uderzył huragan Katrina.
Herb Gains, który odwiedził plan wcześniej tego lata, kiedy ryzyko huraganu było podobne, miał już przygotowany plan ewakuacji, który powstał we współpracy z Kierownictwem ds. Bezpieczeństwa wytwórni Warner Bros. "Kiedy było już pewne, że huragan zmierza w naszą stronę, zabraliśmy z tego miejsca 120 osób" - wspomina Gains. - "Odlecieliśmy ostatnim samolotem z Baton Rouge [stolicy Luizjany - przyp. tłum.]. Zostawiliśmy tam jednak parę osób, aby obserwowały rozwój wydarzeń i pomogły nam we wznowieniu pracy, gdyby nadarzyła się okazja do powrotu".
Zaledwie 2 tygodnie po Katrinie produkcji ponownie poważnie, choć na szczęście jedynie na krótko, zagroził huragan Rita. Na planach zdjęciowych zanotowano prawie wyłącznie niewielkie szkody na skutek obu klęsk żywiołowych, jednak wielu członków ekipy spotkały osobiste nieszczęścia. Gains wspomina: "Pierwszy dzień po powrocie był pełen emocji. Ludzie wpadali w rozpacz. Jednak myślę, że przeważała opinia, że należy zostać i przyłączyć się do wysiłków na rzecz odbudowy regionu".
"Ci ludzie reprezentują sobą południową gościnność. Byli dla nas tak serdeczni i życzliwi" - mówi Swank. - "Witali nas z otwartymi ramionami. Naturalnie fakt, że byliśmy tu podczas dwóch huraganów i widzieliśmy rozmiar zniszczeń poruszył nas do głębi, ale był również dla nas inspiracją. Widząc ludzi, którzy tracą domy, swoich najbliższych, praktycznie wszystko, przypominasz sobie o tym, co naprawdę w życiu ważne: "Żyję. Podniesiemy się z tego". Niesamowite było patrzeć na rozwój tych wydarzeń. Byliśmy bardzo wdzięczni za taką możliwość".
"Niezwykłym doświadczeniem było pracować nad filmem, który miał tak wiele wspólnego z bożym działaniem - dodaje Gains - a potem zobaczyć, jak Bóg działa w bardzo rzeczywisty sposób".