"Persepolis": GŁOSY PRASY
Czy Persepolis jest filmem politycznym? Chodzi raczej o sprzeciw wobec polityki. Amerykańska recenzentka napisała o nim dobre zdanie: "Ten film trafi do każdego, od Baltimore do Pekinu, kto kiedykolwiek miał rodzinę, władzę polityczną nad sobą i aspirował do osobistego szczęścia". Emigrantka Satrapi, nie mogąc wrócić do Iranu, wraca do niego za pośrednictwem swoich rysunków. Animacja pozwala jej przeniknąć granice państw, politycznej poprawności, realności i fantazji. W Teheranie rządzonym przez mułłów dziewczynka w domu odbywa prywatne rozmowy z Bogiem i z Marksem. Na jawie słucha płyt Bee Gees i Abby, przemycanych pod groźbą śmierci, jak narkotyki. Świat jest pełen paranoi, ale nikogo to nie zwalnia od poszukiwania szczęścia na własną rękę.
Persepolis ma formę retrospekcji. Z kolorowego świata Zachodu przenosimy się do czarno-białego Iranu, utrzymanego w stylistyce niemieckiego ekspresjonizmu. Bohaterka wspomina Iran tak, jak ci, którzy przeżywali swoje dzieciństwo w ZSRR, albo w stalinowskiej Polsce. Owszem, była to egzotyczna mieszanka absurdu i grozy, ale towarzyszyły jej nigdy nie zwalczone przyjemności życia. W teokratycznym Iranie, jak w komunizmie, panuje zbawienne dwójmyślenie: co innego obowiązuje publicznie, co innego w domu. Satrapi wychowała się w rodzinie perskich inteligentów-wolnomyślicieli. Jej teherańska babcia (w wersji francuskiej mówiąca głosem Danielle Darrieux; w amerykańskiej - Geny Rowlands) nie zna żadnego tabu. Poucza wnuczkę: "Na tym świecie spotkasz wielu palantów. Jeśli ktoś cię zrani, pomyśl sobie, że to przez głupotę. Nie odpowiadaj im. Nic gorszego niż gorycz i mściwość. Bądź wierna sobie".
Tadeusz Sobolewski, "Gazeta Wyborcza"
Wszyscy maruderzy twierdzący, że animacja jest medium przeznaczonym tylko dla dzieci w obliczu Persepolis tracą wszystkie swoje argumenty.
Film zrealizowany wspólnie przez Satrapi i rysownika Vincenta Paronnaud jest doskonałą egzemplifikacją rady "Opisuj i rysuj to, co znasz". Historia jest uniwersalna, zrozumiała dla każdego, kto kiedykolwiek miał rodzinę i chciał żyć szczęśliwie. Opowieść, która zaczyna się w 1978 roku i pociągnięta jest aż do roku 1990, mogła stać się kolejną opowieścią o dojrzewaniu, jednak Satrapi i Paronnaud inteligentnie wyszli poza tę formę. W rezultacie dostajemy film o wiele bardziej dowcipny niż pierwotny nieco przygnębiający i mroczny materiał literacki.
Animacja filmowa doskonale oddaje proste czarno-białe rysunki Satrapi. Podobnie jak Art Spiegelman ze swoimi antropomorficznymi kotami i myszami opowiada historie Shoah
w Mausie, Satrapi wyraziście obrazuje drobne przyjemności codziennego życia w obliczu wojny i ciągle narastających represji. W komiksie autorka używała jedynie bieli i czerni, odcieni szarości, w filmie w wybranych ujęciach rysownicy wykorzystali kolory.
Lisa Nesselson, "Variety"