Reklama

"Patrol": ZRÓBCIE MI WIELKĄ FALĘ

Kręcenie filmu było skomplikowaną operacją logistyczną, wielkiej uwagi wymagała zwłaszcza sekwencja rozgrywająca się na Morzu Beringa. Davis zdawał sobie sprawę, że filmowanie w ekstremalnych warunkach jest praktycznie niemożliwe. Na potrzeby ekipy powstała więc największa ponoć jak do tej pory w Hollywood maszyna do tworzenia sztucznych fal. Producenci tłumaczyli, że oczywiście zbliżony efekt można dziś uzyskać komputerowo, ale zasadnicza różnica kryje się właśnie w niepozornym słówku „zbliżony”. Komputerowcy pod wodzą Williama Mesy też pracowali pełną parą, tworząc morskie pejzaże. Przeanalizowali dziesiątki zdjęć filmowych z autentycznych sztormów, by stworzyć jak najbardziej realistyczny obraz „gniewu oceanu”. Davis był bardzo zadowolony z rezultatu. Pracowali już zresztą razem przy „Liberatorze” i „Ściganym”.

Reklama

Jeśli chodzi o ogromny basen, to dodatkową trudnością był fakt, że huragan Katrina zniweczył plany filmowania w okolicach Nowego Orleanu. Rozpoczęte już prace nad budową basenu trzeba było przerwać i zbiornik zaczął powstawać w Shreveport pod presją czasu i z udziałem już innych specjalistów i budowniczych. Kutcher przyznawał, że nigdy nie był wielbicielem wody i zdjęcia na otwartym morzu budziły w nim lęk. Jednak olbrzymi basen (rozmiarów 30,5 m na 24, 4 metra, wraz z 15, 2 metrowym blue screenem) dawał większe poczucie bezpieczeństwa.

Za tworzenie fal odpowiadała firma Aquatic Development Company z Nowego Jorku. Stworzony przez nią system dokładnie jak nigdy dotąd odtwarzał strukturę i rytm uderzeń morskich fal, które osiągały nawet wysokość do około ośmiu metrów. Firma ADC przygotowywała do tej pory podobne maszyny dla parków rozrywki, ale nigdy tak skomplikowane i o tak wielkiej mocy (użyto siły 150 koni mechanicznych).

Davis był zachwycony: Mieliśmy nie tylko wysoką falę, ale różne rodzaje fal i różne sposoby ich rozbijania się i załamywania światła.

Uderzenia fal były naprawdę potężne i trzeba było bardzo uważać – wspominał młody gwiazdor. – A chwilami mieliśmy naprawdę wrażenie, że jesteśmy na otwartym morzu.

Wybudowano także trzy inne ważne dekoracje: kuter rybacki, centralę dowodzenia oraz podwodną skalną jaskinię. Ta ostania została wykonana oddzielnie, przetransportowana do basenu i wrzucona do niego przez dwa potężne dźwigi. Użyto specjalnych lekkich mas plastycznych i pomalowano je sprayami na kolor skały, bo wrzucenie prawdziwej skały spowodowałoby przelanie, a zapewne i zniszczenie zbiornika. Natomiast trawler był tak ważny, ponieważ wyposażono go w specjalne hydrauliczne urządzenia, symulujące kołysanie i uderzenia potężnych fal. Wiele pracy poświęcono kabinie pełnej urządzeń nawigacyjnych, w której zostaje uwięziony Jake. Natomiast w Oregonie sfilmowano prawdziwych ratowników skaczących z helikopterów. Część zdjęć powstała także w obozie w Elizabeth Town.

William Mesa podkreślał, że pomimo tak ogromnego postępu technik komputerowych, udawanie wody, zwłaszcza oceanu, to „digitalny koszmar” . Oceanu, a zwłaszcza sztormu, po prostu nie da się zaprogramować. To organiczny żywioł, pełen nieprzewidywalnych zmian, o wielu subtelnych odcieniach. Dlatego postanowiliśmy sfilmować prawdziwe fale, a moim zadaniem było dopasować resztę do ich wyglądu.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Patrol
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy