Reklama

"Patriota": REALIZACJA

Scenarzystę Roberta Rodata i producentów Marka Gordona i Gary'ego Levinsohna fascynuje historia, a zwłaszcza okres rewolucji amerykańskiej. "Patriota" to ich drugi wspólny film, po słynnym "Szeregowcu Ryanie" wyreżyserowanym przez Stevena Spielberga.

Mark Gordon mówi: Kiedy zakończyliśmy pracę nad "Szeregowcem Ryanem", Bob (Rodat) zaproponował, by akcję naszego następnego filmu osadzić w realiach rewolucji amerykańskiej. Dorastałem w miejscach historycznych, okolicach Jamestown i Yorktown, a jako dziecko namiętnie oglądałem zrealizowany w latach 50-tych film "The Story of a Patriot" z Jackiem Lordem, nie wahałem się więc ani chwili.

Reklama

Rewolucja amerykańska jest tylko tłem filmu, pozwala bowiem zrozumieć kulisy wyborów, których dokonują jego bohaterowie. Mark Gordon mówi: Nasz film mówi o tym, że jeśli chcesz ocalić własną rodzinę, musisz chwycić za broń i walczyć o dobro wszystkich, nie tylko swoich bliskich. Benjamin Martin wierzy, że ochroni swą rodzinę, jeżeli nie pójdzie na wojnę i nie będzie się mieszać w nie swoje sprawy. Szybko jednak przekona się, że nie ma racji. Jeśli chce zapewnić swym bliskim szczęście i dostatek, musi włączyć się w sprawy, którymi żyje cały kraj i wziąć udział w wojnie walcząc po stronie patriotów. Dobro ogółu i szczęście bliskich są ze sobą ściśle powiązane i wymagają poświęceń. Sądzę, że to uniwersalny temat, który przemówi do każdego z widzów.

Robert Rodat mówi: Od wieków pasjonuje mnie historia, a zwłaszcza okres II wojny światowej i rewolucji amerykańskiej. W przeciwieństwie do "Szeregowca Ryana" "Patriota" opowiada o wojnie domowej. Sam jestem ojcem i doskonale rozumiem dylematy, przed którymi staje Benjamin Martin. Musi on podjąć decyzję, czy zostanie w domu i zajmie się rodziną, czy też pójdzie na wojnę walczyć w obronie ideałów, które wyznaje. Jeden z bohaterów wygłasza znamienne zdanie, że na wojnie walczą nie tylko bezdzietni, ale i ojcowie rodzin. "Patriota" mówi w gruncie rzeczy o człowieku, który staje w obliczu konfliktu obowiązków i o tym, jak próbuje on pogodzić obowiązki, które stoją wobec siebie w jawnej sprzeczności.


Reżyserię "Patrioty" powierzono Rolandowi Emmerichowi, który zasłynął wielkimi widowiskami z gatunku science fiction. Decyzja ta może wydać się zaskakująca, producent Mark Gordon jest jednak innego zdania: Szukaliśmy reżysera, który poradzi sobie ze skomplikowaną narracją. Wszyscy zaś byliśmy fanami "Dnia Niepodległości" i innych jego widowiskowych filmów. Doszedłem ponadto do wniosku, że "Patriota" będzie dla niego okazją do spróbowania swych sił w zupełnie nowym gatunku. Kiedy szukasz reżysera, masz dwie opcje. Albo zatrudnisz kogoś, kto od lat robi podobne filmy, albo weźmiesz kogoś niezwykle utalentowanego, kto nigdy wcześniej nie nakręcił filmu tego gatunku. My wybraliśmy tę drugą opcję.

Robert Rodat mówi: Sądzę, że Roland Emmerich wielu jeszcze zaskoczy. Przypomina mi Stevena Spielberga, który przez lata kręcił filmy zaliczane do nurtu "nowej przygody", a potem zaskoczył wszystkich "Listą Schindlera".

Roland Emmerich mówi: Nigdy nie przypuszczałem, że kiedykolwiek zrobię film, którego akcja toczyć się będzie w czasach rewolucji amerykańskiej. Scenariusz Roberta Rodata głęboko mnie jednak poruszył.

Partner Emmericha, producent Dean Devlin mówi: Dzięki scenariuszowi Roberta Rodata odkryliśmy mało znany aspekt rewolucji amerykańskiej, okazało się bowiem, że to dzięki cudzoziemcom szala zwycięstwa przechyliła się na naszą stronę. Pamiętam, że dostałem scenariusz na kwadrans przez rozpoczęciem przyjęcia, które wydawałem w swoim domu. Nie mogłem się od niego oderwać, mimo iż dom był pełen gości. Przeczytałem jakieś 70 stron i rzuciłem się do telefonu. Zadzwoniłem do Rolanda krzycząc do słuchawki: "Nie ważne, co robisz, rzucaj wszystko i przyjeżdżaj. Musisz przeczytać ten scenariusz. To materiał na nasz następny film".

Roland Emmerich urodził się w Niemczech, dziesięć lat po zakończeniu II wojny światowej. Scenariusz Roberta Rodata tym głębiej go poruszył: Od wojny nie ma ucieczki, a scenariusz skonstruowano tak, by każdy mógł identyfikować się z jego bohaterami. Czytając go płakałem, a zdarzyło mi się to może ze dwa razy w życiu. W niemieckich szkołach poświęca się wiele miejsca rewolucji amerykańskiej, w jej wyniku narodziła się bowiem druga w historii ludzkości demokratyczna formacja społeczna. Pierwszą była Starożytna Grecja.

Dean Devlin dodaje: "Patriota" to porywająca opowieść o ojcu i synu, a sądzę, że każdy z widzów może identyfikować się z postacią ojca, który stara się nie dopuścić do rozpadu swojej rodziny. Nie ma zbyt wielu filmów o tym okresie, a my założyliśmy sobie, że pokażemy życie zwykłego człowieka w tamtych czasach, perypetie zwykłych ludzi stawiających czoła niezwykłej sytuacji.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Patriota
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama