"Pasja": O PRODUKCJI
„Wy jesteście przyjaciółmi moimi. Nie ma większej miłości nad tę,
gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich.”
W Rzymie, gdzie wieki historii ludzkości odbijają się w kamieniu, marmurze i farbie, laureat Oscara, reżyser Mel Gibson odtworzył Jerozolimę z ostatniego dnia życia Jezusa. Współpracując z utalentowanymi aktorami i oddaną ekipą filmowych rzemieślników, Gibson pokazał tę nieśmiertelną historię z bezkompromisowym realizmem i przenikliwą emocjonalnością współczesnego kina.
„Pasja” (słowo wywodzące się z łacińskiego passio – oznacza cierpienie ale również głęboką transcendentną miłość) opisuje bolesne lecz ostatecznie zbawienne wydarzenia z ostatnich 12 godzin życia Jezusa Chrystusa, które przedstawione są w czterech niezależnych relacjach – Ewangeliach, a których dziedzictwo znalazło odbicie w ostatnich dwóch tysiącleciach.
Potężna symbolika otaczająca Pasję od zawsze inspirowała wyobraźnię artystów, stając się głębokim i trwałym czynnikiem wpływającym na zachodnie malarstwo, jak i liczne filmy, które powstały w ostatnim stuleciu.
Od czasów kina niemego, Pasja była tematem, ku któremu zwracali się najambitniejsi twórcy filmów. W 1927 roku Cecil B. DeMille wyreżyserował pierwszy epicki obraz życia i śmierci Jezusa w postaci niemego filmu „Król królów”. Potem, w 1953, wytwórnia 20th Century Fox wypuściła film w technice szerokoformatowej „Szata”, w którym Richard Burton gra rzymskiego trybuna, który poszukuje odkupienia, po tym jak uczestniczył w ukrzyżowaniu Chrystusa. W latach 60. obrazy biblijne stały się wręcz odrębnym gatunkiem filmowym. Przykładem może być monumentalna superprodukcja Georga Stevensa „The Greatest Story Ever Told”, z pełnymi przepychu dekoracjami i gwiazdorską obsadą.
W tym samym czasie Pier Paolo Pasolini podszedł do tematu w niespotykany dotąd sposób. W „Ewangelii wg Św. Mateusza” zagrali aktorzy niezawodowi, a naturalistyczny styl i język zaczerpnięte były bezpośrednio z Biblii. Film stał się największym osiągnięciem reżyserskim Pasoliniego. W latach 70. powstały dwa musicale: „Godspell” i „Jesus Christ Superstar”.
Ostatnio Martin Scorsese postanowił opisać ostatnie dni Jezusa w kontrowersyjnym „Ostatnim kuszeniu Chrystusa”.
Nigdy dotąd żaden twórca filmowy nie próbował przedstawić historii tej najwyższej ofiary koncentrując się tak bardzo na szczegółach i realizmie. Dla Mela Gibsona stworzenie takiego filmu było wieloletnim marzeniem, które zrealizował dzięki własnej pasji, a także zaangażowaniu innych osób, między innymi partnerów - producentów z Icon, Bruce’a Davey’a i Steve’a McEveety.
„Moim zamiarem było zrealizowanie dzieła, które przetrwa próbę czasu oraz pobudzenie do przemyśleń i refleksji widowni z różnych środowisk” – mówi Gibson.
Moim marzeniem jest, by przesłanie tej historii mówiącej o odwadze i poświęceniu obudziło tolerancję, miłość i przebaczenie. Wszyscy bardzo potrzebujemy tego w dzisiejszym świecie”.
Gibson po raz pierwszy zaczął badać Ewangelie i wydarzenia związane z Pasją ponad 12 lat temu, kiedy znalazł się w duchowym kryzysie, w wyniku którego zaczął zastanawiać się nad swoją wiarą i rozmyślać nad naturą cierpienia, bólu, przebaczenia i odkupienia. Jako reżyser oscarowego „Braveheart. Waleczne Serce” zdał sobie sprawę, że dysponuje niezwykłą możliwością wyrażenia tego, co czuje serce przez sztukę. Wyobraził sobie, jak zaangażowanie współczesnej technologii, szczególnie realistycznej techniki zdjęciowej, nowoczesnej techniki scenograficznej i nowoczesnego aktorstwa posłużyłoby ukazaniu Pasji.
Gibson napisał scenariusz do spółki z Benedictem Fitzgeraldem. Scenariusz był wiernym odtworzeniem treści Ewangelii Mateusza, Marka, Łukasza i Jana . Mimo to Gibson zdawał sobie sprawę, że wkracza na niezbadany dotąd obszar, w którym spotykają się sztuka, narracja i pobożność. „Kiedy podejmujesz temat tak powszechnie znany, któremu towarzyszy tyle z góry wyrobionych sądów, jedyne co możesz zrobić, to pozostać wiernym historii i swojemu własnemu sposobowi artystycznego wyrażenia. Tak właśnie starałem się postępować”.
Jeśli chodzi o ideę podkreślenie fizycznego realizmu, Gibson twierdzi: „Chciałem wyrazić ogrom ofiary oraz całą jej grozę. Pragnąłem także, aby film nie był pozbawiony liryzmu i piękna, stałego poczucia miłości, bo przecież jest to opowieść o wierze, nadziei i miłości. To moim zdaniem, najwspanialsza historia, jaką można opowiedzieć”