Reklama

"Oszukać przeznaczenie 3": TECHNIKA

Shaw rozpoczął bliską współpracę z reżyserem obrazu, Robem McLachlanem, działem kreacji artystycznej, efektów specjalnych, efektów kaskaderskich i różnymi innymi działami, badając złożone uwarunkowania każdego konkretnego elementu sekwencji. „Zrobiliśmy prewizualizację sekwencji, która pozwoliła nam na opracowanie mechaniki każdej ze scen i na ustalenie sposobu kręcenia ujęć” – kontynuuje. „Czy będziemy potrzebowali podnośnika? Jakie zastosujemy obiektywy?”

„Jedną z pierwszych rzeczy, które musieliśmy ustalić, było miejsce i sposób zamontowania kamer na kolejce” – tłumaczy McLachlan. „Odstęp pomiędzy wagonikami jest w rzeczywistości bardzo mały, gdy kolejka pędzi po torach. Sprawdziliśmy to poprzez nałożenie w różnych miejscach sporych płatów pianki o dużej gęstości. Włączyliśmy kolejkę i tylko patrzyliśmy, jak odrywały się kawałki pianki. Zaczekaliśmy, aż fragmenty pianki przestały odpadać i dzięki temu dowiedzieliśmy się, jak daleko mogą wystawać nasze kamery w różnych miejscach w kolejce”.

Reklama

McLachlan musiał się także zmierzyć z koniecznością wymyślenia szerokiej gamy ujęć, które pokazywałyby tor jazdy kolejki, jednocześnie tworząc napięcie w scenie. „Jedną z rzeczy, które zapewniają bieg sekwencji akcji jest progresja ujęć, która uniemożliwia wykorzystanie tego samego ujęcia dwa razy i wymaga ciągłego przechodzenia do nowych i odmiennych obrazów. W tym celu wykorzystaliśmy systemy kamer sterowanym pilotem w sposób, którego chyba nikt nie próbował – rezultat jest imponujący. Przez większość czasu kręciliśmy za pomocą dwóch lub trzech kamer i wykorzystaliśmy kilka starych trików kinowych, takich jak lustrzane odbicie, by stworzyć wrażenie, że odbijany obiekt za chwilę rozjedzie kamerę”.

Aby stworzyć jednolitą iluzję piekła, które rozpętało się na kolejce, elementem niezbędnym okazała się także niezwykła pomysłowość. „Moim zdaniem, najlepszym sposobem na podtrzymanie iluzji za pomocą efektów kaskaderskich jest wymyślenie odmiennego podejścia do każdego problemu” – mówi koordynator wyczynów kaskaderskich, J.J. Makaro. „Gdy w jednym ujęciu ktoś wylatuje, to w drugim spada w dół, a w innym kręci się w kółko”.

Dzięki prewizualizacji filmowcom udało się wskazać, które sceny mają być kręcone na prawdziwej kolejce, które na modelu kolejki na tle zielonego ekranu, a które będą opracowywane jako grafika komputerowa. Replika kolejki również musiała spełniać pewne wymagania związane z osiągami. „W rezultacie musieliśmy stworzyć sześć osobnych zawieszeń kardanowych dla każdego z wagoników” – mówi koordynator ds. efektów specjalnych, Rory Cutler. „Ważne było wywołanie synchronicznego ruchu wszystkich sześciu wagoników kolejki, tak by ich jazda była przekonująca”.

Większość filmowych zawieszeń tego rodzaju ma dość prostą konstrukcję, ponieważ poruszają one statkiem lub samolotem, ruch wiec odbywa się zazwyczaj w trzech wymiarach. „Nasz system musiał się poruszać w tych samych trzech wymiarach, ale w każdym z wagoników, i z zachowaniem odpowiedniej symetrii względem wagoników – kontynuuje Cutler. „Skończyło się na tym, że zbudowaliśmy dwie bardzo duże stalowe wieże, które miały podwieszać sześć wagoników w jednym ciągu, przy czym każdy przegub pomiędzy wagonikami miał postać napędzanego hydraulicznie zestawu sprzęgów, które pozwalały nam na ustawianie odpowiednich kątów pomiędzy wagonikami”. Kolejka złożona z sześciu wagoników miała 15 metrów – wymagała więc sporego zielonego ekranu, który przykrył ściany podłogi i sufit prawie całej hali zdjęciowej.

W filmie pojawia się kilka ujęć z postaciami, które przeżyły pierwszą część wypadku, odwróconymi zupełnie do góry nogami. „Abyśmy mogli nakręcić to ujęcie, nasz system, oprócz sprzęgieł pomiędzy wagonikami, posiadał także układ obracający, który umożliwił nam obrócenie całego ciągu wagoników o 180 stopni” – tłumaczy Cutler.

„Chcieliśmy w jak największym stopniu wykorzystać zdjęcia prawdziwych aktorów w akcji, aby uchwycić reakcje o charakterze intuicyjnym, które pomagają w tworzeniu napięcia” – mówi Ariel Shaw. „Musieliśmy mieć pewność, że działanie grawitacji oddane jest w sposób rzeczywisty – że włosy i mięśnie są przyciągane we właściwym kierunku”.

Również dla aktorów było to ciekawym doświadczeniem. „Wisieliśmy do góry nogami 6 metrów nad ziemią” – wspomina Mary Elizabeth Winstead. „Krzyczeliśmy i płakaliśmy, ponieważ zaraz mieliśmy spaść i zabić się, a próbowaliśmy utrzymać się w wagonikach. Koordynator efektów kaskaderskich poluzował uprzęże na tyle dużo, by wyglądało to, jakbyśmy rzeczywiście trzymali się tylko dzięki własnej wadze i rzeczywiście, my również mieliśmy takie wrażenie... W tym momencie całkowicie spanikowałam. Walczyłam, by utrzymać się nogami i kolanami. Przy pierwszym podejściu naprawdę nie udawałam!”

Winstead i Ryan Merriman sami wykonali praktycznie wszystkie swoje zadania kaskaderskie. „Ryan ma naturalny talent do poruszania się i jest dobrze wysportowany” – mówi koordynator efektów kaskaderskich J.J. Makaro. „W jednej scenie musiał upaść, a potem wystrzeliliśmy w niego kulę ognia, gdy próbował się podnieść. Scena była ryzykowna, ale Ryana nie trzeba było przekonywać”.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Oszukać przeznaczenie 3
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy