Reklama

"Osada": OSADA JAK ŻYWA

To było raczej utopijne, gdy poprosiłem scenografa Toma Fodena, aby zbudował miasteczko w tak krótkim czasie, i by miało w dodatku tak realistyczny wygląd – mówił reżyser. – Ale końcowy efekt był naprawdę niezwykły.

Jeśli chodzi o wygląd osady, scenografowie szukali inspiracji w fotografiach i malarstwie z epoki, zwłaszcza w obrazach Andrew Wyetha, który zresztą tworzył w tych okolicach.

Foden chwalił sobie współpracę z reżyserem: Dał nam wielką, naprawdę niespotykaną swobodę. Nakreślił swoją ogólną wizję, a potem zdał się niemal całkowicie na naszą inwencję. To naprawdę rzadkie przy tak poważnych i kosztownych produkcjach. Nie mogliśmy zawieść pokładanego w nas zaufania.

Reklama

W czasach, gdy toczy się akcja filmu, wiele elementów domów było budowanych z kamienia. Scenografowie dokładnie przestudiowali (na przykładzie istniejących budowli z tego okresu oraz literatury) ówczesne techniki budowlane. Dowiedzieli się, jakich dokładnie formacji skalnych używano jako budulca w tym regionie. Następnie tego rodzaju kamienie sprowadzono na plan. A potem wykonano ich wierne repliki z tworzyw sztucznych, które pokryto specjalnymi rodzajami farb. W rezultacie były one praktycznie nie do odróżnienia od oryginałów. Szczególnie dobrze widoczne jest to w scenach, rozgrywających się w sali zebrań, wzniesionej niemal w całości z tych sztucznych kamieni.

Większość wnętrz, zbudowanych na potrzeby filmu, była zbyt ciasna, by można tam było swobodnie wprowadzić kamery i niezbędny sprzęt. Reżyserowi bardzo zależało na tym, żeby kręcić film w jednym miejscu i żeby zdjęcia we wnętrzach nie powstawały w oddalonym studiu. W tej sytuacji wiele pomieszczeń wyposażono w ruchome ściany, umożliwiające swobodne jazdy kamery.

Sigourney Weaver była zachwycona pracą scenografów. Kiedy pierwszy raz zobaczyłam „naszą” osadę, harmonijnie położoną w dolinie, pomyślałam sobie: tak, tu chciałoby się mieszkać na stałe – mówiła.

Ważną funkcję ogrywać też miały, według koncepcji Shyamalana, wielkie drzewa, znajdujące się w centrum osady, stopniowo gubiące liście, co miało nadać opowieści subtelnie symboliczny wymiar. Upatrzone ich rodzaje starannie przetransportowano i troskliwie posadzono w odpowiednich miejscach.

Dolina Brandyvine, gdzie powstawał film, jest miejscem, w którym można znaleźć wiele dobrze zachowanych antyków i przedmiotów codziennego użytku z okresu, interesującego filmowców. Postanowiono ten fakt wykorzystać i wiele sprzętów wypożyczono od właścicieli, aby „zagrały” w filmie. Część z nich starannie skopiowano. Dotyczyło to stołów, kubków, świeczników czy krzeseł. Potrawy, które jedli bohaterowie, przyrządzano według tradycyjnych przepisów, zachowując ich przypuszczalny wygląd i smak. W sąsiednim Lancaster County odnaleziono piekarnię, specjalizującą się w tradycyjnych, regionalnych wypiekach. To z niej pochodzi pieczywo, które można oglądać w filmie.

Instalacje wodne i elektryczne, konieczne przy realizacji filmu, na życzenie reżysera ukryto starannie pod ziemią. Zadbano też, by na planie pojawiły się zwierzęta (łącznie było ich 125), jakie hodowano w owych czasach, jak rogate owce rasy Dorset, czy krowy rasy Devon. Jeśli zaszła taka potrzeba, współczesne zwierzaki były poddane koniecznej charakteryzacji.

Nad kostiumami czuwała Annn Roth, która pracowała miedzy innymi przy tak trudnych pod tym względem produkcjach, jak „Angielski pacjent” czy ostatnio „Wzgórze nadziei”. Naszym konsekwentnym założeniem było to, by ubiory wyglądały tak, jakby wszystkie je wyprodukowali własnym siłami mieszkańcy wioski – tłumaczyła. – Żadnych wyrafinowanych tekstyliów, pochodzących z Europy. Po konsultacji z reżyserem doszła do wniosku, że ubrania powinny oddawać styl życia mieszkańców: izolację i ciężką pracę, która wypełniała im czas. Musiały być proste, funkcjonalne, utrzymane w stonowanych barwach: brązie, zieleniach i szarościach, i uszyte z dostępnych bohaterom opowieści materiałów. Jedynym, całkowicie celowym odstępstwem, były suknie Ivy Walker, w różnych odcieniach błękitu i indygo, co miało wyrażać wyjątkowość jej osobowości, jej niewinność i siłę.

Przeprowadzono szeroko zakrojony research, dotyczący ubiorów z tamtego okresu, co, wbrew pozorom, nie okazało się wcale łatwe, ani proste. Bardzo dobrze pod tym względem udokumentowany jest wcześniejszy okres wojny secesyjnej, a potem początki XX wieku, czyli czasy gwałtownego uprzemysłowienia. Na szczęście, w angielskich i włoskich muzeach odnaleziono wystarczającą liczbę ubiorów z interesującej filmowców epoki. Większość kostiumów wykonano w wyspecjalizowanych manufakturach, produkujących odzież według historycznych technologii. Na przykład całe obuwie, użyte w filmie, powstało we Włoszech.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Osada
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy