Reklama

"Osada": OBÓZ DLA WYTRWAŁYCH

Film kręcono w południowej Pensylwanii, gdzie w dwa i pół miesiąca wybudowano miasteczko A.D. 1897. Gdy trwały te prace, najważniejsi aktorzy brali udział w specjalnym obozie, który miał im pomóc wczuć się w atmosferę opowieści. Panowały tam prymitywne, jak na dzisiejsze czasy, warunki, swą surowością przypominające czasy, gdy miały miejsce wydarzenia, opowiedziane w „Osadzie”. Już podczas castingu reżyser uprzedził aktorów, że jeśli dostaną role, to muszą sobie zarezerwować dodatkowe trzy tygodnie i być gotowi na spartańskie warunki podczas pobytu w leśnej głuszy. Miałem zamiar stworzyć pomiędzy aktorami podobną więź, jaka istniała pomiędzy mieszkańcami osady. Liczyłem też na to, że powstaną pomiędzy nimi nowe relacje, jak to się dzieje z ludźmi odosobnionymi i w dużej mierze skazanymi na swoje towarzystwo. Jeśli byłyby autentyczne i intrygujące, to zamierzałem je włączyć do filmu. Nie jestem zwolennikiem fanatycznego trzymania się scenariusza. Aktorskie reakcje mogą go niesłychanie wzbogacić, uczynić bardziej wiarygodnym – wyjaśniał swe intencje reżyser.

Reklama

Zanim aktorzy udali się w leśną głuszę, objechali tradycyjne farmy w Pensylwanii, zapoznając się z różnorodnymi dziewiętnastowiecznymi zwyczajami i technikami, jak obróbka drewna, wyrób świec czy kowalstwo. Potem zamieszkali w surowych warunkach w obozowisku, które służy dziś organizacji Girls Scout of America.

Miało to uświadomić aktorom, jak żyło się w tego typu izolowanych, utopijnych społecznościach, i jakie relacje mogą wówczas powstawać – tłumaczył reżyser. Podczas tego pobytu aktorzy poświęcili się zaleconym lekturom historycznym na temat podobnych wspólnot, wysłuchali też wykładu specjalnie w tym celu sprowadzonego specjalisty z uniwersytetu Princeton. Grupę odwiedził psycholog, który opowiedział o reakcjach na stres świadków aktów gwałtownej przemocy.

Jestem przekonany, że dla wszystkich tych aktorów, którzy przecież należą bez wyjątku do hollywoodzkiej czołówki, naprawdę była to ogromna zmiana w porównaniu do ich zwykłego trybu życia. Nie było możliwości, żeby zwiać do pięciogwiazdkowego hotelu, a jeśli chcieli, żeby było im ciepło, to po prostu sami musieli sobie skrzesać ogień. Noce też mieli zajęte: poświęcali się intensywnym próbom i analizowali charaktery swych postaci i ich wzajemne relacje – śmiał się producent Rodríguez.

Moim zdaniem, to rzeczywiście miało sens – mówił Phoenix. – Podczas tych trzech tygodni rzeczywiście stworzyliśmy rodzaj wspólnoty. I, co najważniejsze, widać to potem dobrze na ekranie. Podobno Phoenix naprawdę boi się ciemności. Pewnego razu chciał ten lęk pokonać. Poszedł na całą noc do lasu i powrócił do obozowiska dopiero nad ranem.

William Hurt komentował: Jest rzeczą powszechnie znaną i wielokrotnie sprawdzoną, że my, aktorzy, jesteśmy najlepsi, gdy intensywnie pracujemy razem, inspirujemy się nawzajem i w jakiś sposób współzawodniczymy. Obóz stworzył taką możliwość.

Natomiast Brody wspominał: Używaliśmy świec do oświetlania, a piór i papieru do pisania. Pierwszy raz od bardzo dawna nie miałem przy sobie telefonu komórkowego i powiem szczerze, nie tęskniłem za nim zbytnio. Dostaliśmy jedynie mały grzejnik gazowy, ponieważ nocą było naprawdę zimno. Nie było też elektryczności. Używaliśmy butelek z gorącą wodą. Herbata była przygotowywana w wielkich garnkach. Jedzenie przyrządzano nam według tradycyjnych przepisów. Pewnego razu przygotowano dla nas indiańską łaźnię parową. Z początku podszedłem do tego pomysłu raczej sceptycznie. Zastanawiałem się, czy w ogóle chcę to robić… Banda białych aktorów, zachowujących się jak rdzenni Amerykanie. Nie chciałem okazywać braku szacunku. Ale okazało się to naprawdę wyjątkowym duchowym przeżyciem. To pewnie ten niezwykły rodzaj ciepła i inhalacje z dymu sprawiły, że jak nigdy dotąd poczułem się tak bardzo związany z Ziemią. Po wyjściu z łaźni dosłownie wtuliłem się w Ziemię… To było naprawdę niesamowite. Potem wypłynąłem na rzekę kajakiem. I byłem przekonany, że nic mi się nie może stać, chociaż wokoło były dzikie zwierzęta.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Osada
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy