Reklama

"Osaczony": REALIZACJA ZDJĘĆ

Oprócz nocnych zdjęć w domu i jego okolicach w Topanga Canyon, ekipa pracowała na planie w Malibu oraz w Raleigh Studios w Hollywood. Trwało to w sumie cztery miesiące. „Akcja filmu rozgrywa się w ciągu jednego dnia i jednej nocy, praktycznie

w jednym miejscu, i to mi się w tym filmie podoba” - mówi Siri – „W ten sposób osiągamy większe napięcie.”

Reżyser uważa także, że akcja tocząca się w nocy bardziej koncentruje uwagę widza na bohaterach filmu. „Bardzo lubię pracować w nocy - mówi Siri – „Bohaterowie są wtedy bardziej tajemniczy. Widzisz tylko ich twarze, możesz kontrolować światło. Łatwiej jest coś pokazać na pierwszym planie lub w tle. W dzień dużo zależy od pogody, używa się więcej sprzętu. To zupełnie inna praca. W nocy koncentrujesz się tylko na aktorze, na akcji, na ujęciu i na tym, co chcesz pokazać.”

Reklama

Podobnie jak w filmie OSTATNI SKOK, Siri wykorzystał noc dla oddania ponadczasowości opowiadanej historii: „Akcja tego filmu może się toczyć wszędzie, dziesięć lat temu albo dzisiaj. To właśnie noc umożliwia uzyskanie takiego efektu.”

Dla aktorów i całej ekipy praca z tak dobrze przygotowanym reżyserem jak Siri oznaczała, że miał on jasną wizję całości, sprecyzowane opinie i decydujący głos we wszystkich sprawach. „Florent to prawdziwy fenomen” - opowiada producent Arnold Rifkin – „Jest świetny w rozrysowywaniu planowanych ujęć. Otwierasz notatki i zawsze wiesz, w którym miejscu akcji jesteś. Jego przygotowanie do pracy było wyjątkowe, orientował się we wszystkich elementach filmu i przywiązywał wagę do każdego jego aspektu. Dla niego rozwój akcji i ewolucja postaci bohatera zawsze szły w parze. No i sposób, w jaki realizuje film, dosłownie układa go sobie w głowie podczas kręcenia zdjęć i dzięki temu pamięta wszystko, co jest już na taśmie.”

Dla Siriego oznaczało to wymieszanie rzeczywistości z fikcją i zawodowych kaskaderów z prawdziwymi policjantami z jednostki specjalnej SWAT z Los Angeles. „Jest tam wielu nowych, młodych chłopaków” - mówi szef kaskaderów Billy Burton – „Zrobiłem porządne rozpoznanie i skompletowałem świetny zespół. Sporo czasu zajęło mi znalezienie ich dublerów. Policjanci zagrali wszystko, oprócz naprawdę niebezpiecznych numerów kaskaderskich, takich jak sceny z ogniem czy upadki z wysokości. Bruce Willis był dublowany tylko wtedy, gdy nie mógł pojawić się na planie lub musiał akurat poddawać się charakteryzacji. Jest bardzo sprawnym aktorem i uwielbia osobiście wykonywać numery kaskaderskie.”

Takie podejście Willisa do pracy w filmie doskonale pasowało do charakteru reżysera.

„Florent jest równie niezmordowany, co Bruce” - twierdzi Wally – „Zawsze jest pierwszy na planie i ostatni go opuszcza. Po zakończeniu zdjęć spędza godziny z montażystami

i przygotowuje się do następnego dnia pracy. Lubi współpracować z ludźmi i zawsze stara jak najlepiej wykorzystywać ich zdolności.” Producenci zdecydowali się więc zaprosić do dalszej pracy w Los Angeles także montażystę, kompozytora, operatora zdjęć oraz konsultanta kreatywnego. „Zdecydowaliśmy się na to z dwóch powodów” – mówi Rifkin – „Po pierwsze: nasza sytuacja finansowa była całkiem niezła, a po drugie łatwość, z jaką reżyser potrafił się z nimi porozumiewać - angielski jest jego drugim językiem - była dla nas niezwykle cenna.”

„Siri jest bardzo kreatywny i pozostawia aktorom swobodę interpretacji roli” – dodaje aktorka Michelle Horn – „Naprawdę chce znać ich zdanie. Bardzo dobrze czułam się w jego obecności”. „Ma rzadko spotykaną u ludzi pasję” - wspomina aktor Marshall Allman – „Jest ona widoczna w jego sposobie porozumiewania się i w mowie jego ciała. Łatwo jest ją odczytać i chyba każdy się zgodzi, że już samo obserwowanie Florenta jest inspirujace, ponieważ ma on w sobie tak dużo pasji, że trudno jest się nią nie zarazić.” Ben Foster mówi po prostu: „Gdybym miał do końca życia pracować z jednym reżyserem, to wybrałbym Florenta”.

Pierwsze trzy dni zajęło filmowanie prologu całej historii, następnie kręcono sceny dzienne, później wieczorne, a na końcu nocne. Reżyser celowo zachował taką naturalną kolejność pracy. „Chciałem, aby na planie wszystko było jak najbardziej realistyczne” - wspomina Siri – „Najdrobniejsze detale, w tym także odczuwane przez aktorów emocje.”

Dla szefa kaskaderów największym wyzwaniem przy pracy nad OSACZONYM było filmowanie scen z ogniem, które zawsze niesie ze sobą realne zagrożenie. „Mieliśmy na planie płonących facetów, zwisających z sufitu na linach” – opowiada Burton –

„W takich sytuacjach stajesz się bardziej ostrożny, ponieważ ognia nie da się zgasić w ułamku sekundy. Kręciliśmy dużo scen, w których benzyna służąca do podpalania lała się na aktorów wiadrami. Miałem już wcześniej do czynienia z ogniem na planie, ale w tym filmie to było coś zupełnie innego.”

„Jestem bardzo dumny z całej ekipy” - dodaje producent wykonawczy Hawk Koch – „Byli jedną z najlepszych, z jaką miałem do tej pory do czynienia. Z szefem transportu i rekwizytorem pracuję już od ponad 30 lat. Są dla mnie jak rodzina, świetnie się nam współpracowało na planie.”

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Osaczony
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy