Reklama

"Opowieści o zwyczajnym szaleństwie": REŻYSER O SWOIM FILMIE

Prawie wszyscy bohaterowie nowego filmu Zelenki Opowieści o zwyczajnym szaleństwie muszą sobie radzić z jakimś kryzysem w związku. Petr ma nadzieję wrócić do swojej byłej dziewczyny Jany, choć większość ich spotkań nie przebiega zgodnie z planem. Sąsiedzi Petra płacą mu, by oglądał ich co bardziej intymne momenty, co ten traktuje jako robotę na boku. Matka Petra lubi szczekać na ludzi, jego ojciec zaś, który był narratorem kronik filmowych, uważa że ludzie nadal pamiętają jego głos.

Mimo to Zelenka zaprzecza tezie, jakoby jego bohaterowie byli dziwni. Ich jedyną wspólną cechą jest to, że wszyscy desperacko próbują jakoś żyć ze swymi partnerami, mężami i żonami, bez względu na cenę. I wszyscy ponoszą klęskę. Myślę, że tzw. szczęśliwi ludzie są w głębi duszy bardzo smutni. Mało jest wyjątków od tej zasady.

Reklama

Przeniesienie własnej sztuki na ekran okazało się być trudniejsze, niż przypuszczał. Jak twierdzi reżyser Pierwszy raz robiłem coś takiego... i mam nadzieję, że ostatni. Było to bardzo trudne i niewdzięczne zadanie. Według Zelenki sztuka swą siłę zawdzięcza raczej określonemu nastrojowi, niż konkretnym zabawnym scenom. Wystawiana w innych krajach często była klapą, gdyż reżyserom nie udało się nadać jej odpowiedniego tonu.

Dużą zmianą w stosunku do pierwowzoru jest to, że w wersji teatralnej Petr był obecny w każdej scenie, często w roli obserwatora. Nie można było tego odtworzyć w filmie. W rezultacie film jest prostszy, lecz dzięki świetnym plenerom i dobremu rytmowi jego finał ma mocniejszy wydźwięk.

Opowieści o zwyczajnym szaleństwie są odrobinę mniej beztroskie niż pozostałe filmy Zelenki. Film ten jest poważniejszy, gdyż i ja próbuję takim być. Starzeję się, a poza tym coraz bardziej rosną oczekiwania względem mnie. I to one czasem mu przeszkadzają. Często marzę o nakręceniu całkowicie nieodpowiedzialnego, szalonego filmu. Mam nadzieję, że to zrobię. Obecnie jednak po prostu przyszło nam żyć w poważnych czasach. Poza tym wpływają na nas ludzie, z którymi żyjemy, a moja żona jest bardzo poważną osobą. Żeby uciec od tej powagi muszę więc się z nią rozwieść, albo sprawić, by spuściła z tonu. Zobaczymy.

Do swoich inspiracji Zelenka zalicza hiszpańskiego filmowca Luisa Buñuela, który w swoich filmach, często atakował pretensje wyższych warstw społecznych. Był geniuszem i miał ogromny wpływ na kino, lecz teraz już się o nim prawie nie mówi. Buñuel był świetnym surrealistą, w jego filmach zawsze jednak znajdowała się kropla prawdziwego życia. Co ciekawe, według Zelenki Buñuel jest lepszym przykład inteligentnego humoru, niż Woody Allen. On jest nam bardziej obcy z racji bardzo silnego osadzenia w Nowym Jorku.

Zelenka wspomina przy okazji także o Pedro Almodovarze. Ostatnie dzieła Almodovara wskazują mi kierunek, w jakim muszę podążyć: mocne, oryginalne filmy z sercem i dużą dozą energii.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Opowieści o zwyczajnym szaleństwie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy