"Obsługiwałem angielskiego króla": PRZYGOTOWANIA DO FILMU
Po długich sporach o prawa filmowe i poszukiwaniach idealnego reżysera, przed rokiem wreszcie zdecydowano, że projekt Obsługiwałem angielskiego króla wróci na swoje miejsce - w ręce Jiříego Menzla. Przez wiele lat nie chciałem kręcić żadnego filmu. Już dawno temu przez prawie dwa lata intensywnie pracowałem nad adaptacją Króla i potem każdy kolejny scenariusz, wydawał mi się mało interesujący i zupełnie niewart zachodu. - opowiada reżyser - Na szczęście w końcu się ułożyło. Jestem bardzo szczęśliwy, że mogę powrócić właśnie z tym filmem.
Pierwszy impuls do realizacji filmu pojawił się we wrześniu ubiegłego roku, Menzel miał zatem szesnaście miesięcy na przygotowania. Kiedy pisałem pierwszą i drugą wersję scenariusza, pan Hrabal mógł je jeszcze przeczytać. Do pierwszej wersji miał pewne uwagi. Tą drugą pochwalił, ale nie jestem pewny, czy ją przeczytał - był już wtedy bardzo chory. Powiedział mi wtedy pewne piękne zdanie: człowiek powinien pojawić się tam, gdzie go nie oczekują. Myślałem nad tymi słowami przez cały czas, kiedy przerabiałem scenariusz. Powieść jest bardzo złożona, to mozaika najróżniejszych opowiastek. Należało więc, jak to pan Hrabal miał w zwyczaju mówić, zrobić z tego warkoczyk. Tym razem bardzo trudno było go zapleść, przede wszystkim dlatego, że robiłem to bez pana Hrabala, i naprawdę mocno mi go brakowało. Być może dlatego męczyłem się z tym tak długo. Na szczęście mogłem liczyć na pełne zrozumienie Kristiána Sudy i producentów. Nikt mnie nie poganiał i materiał mógł sobie spokojnie dojrzewać. Jiří Menzel za najważniejsze w tym projekcie uważał obsadzenie głównych ról.
Według niego wartość filmu spoczywa w jakości scenariusza, ale również, a może przede wszystkim w tym, kto wcieli się w młodych bohaterów. Przy podejmowaniu decyzji reżyser zadbał, aby aktorzy mieli nie tylko charyzmę, ale i pewne określone spojrzenie na świat. Nie szukam aktora, lecz człowieka, kogoś, kto ma określoną wrażliwość, budzi w widzu empatię. Twarz człowieka, na którego mamy patrzeć przez dwie godziny musi być interesująca. Filmowy aktor musi mieć charyzmę. Nie musi umieć grać, ale powinien mieć w sobie coś, co po prostu, po ludzku przybliży widzom przedstawiane zdarzenia. W główną rolę - kelnera Jana Dítě - wcielił się Oldřich Kaiser. Oldę znam od dość dawna. Zachwyciłem się jego kreacją w filmie Rekin w głowie (Žralok v hlavě). Sądzę, że jest to aktor, który dojrzał do wielkich ról - mówi Menzel.
Kaiser do razu zgodził się na propozycję: Gdy Jiří zwrócił się do mnie, nie wahałem się ani chwili. Przypomniały mi się chwile, kiedy czytałem zakazanego wtedy jeszcze Hrabala na kartkach z powielacza. Atmosfera jego powieści jest mi bardzo bliska. Jana Dítě w młodszym wieku zagrał bułgarski aktor Ivan Barnev. Z Ivanem już współpracowałem i podoba mi się jego niepowszednia twarz, która ma swój urok, dodaje Menzel, który przed jedenastu laty z podobnych powodów obsadził w filmie Wsi moja sielska, anielska nieznanego węgierskiego aktora teatralnego, Jánosa Bána. Jestem szczęśliwy, że pan Menzel zaprosił mnie do wzięcia udziału w tym filmie. Miałem już to szczęście pracować z nim w Sofii. Grałem w trzech wyreżyserowanych przez Menzla przedstawieniach i pokazały mi one zupełnie nowe spojrzenie na świat - uzupełnia Barnev.
Choć o Angielskim królu mówi się jako o bardzo kosztownym projekcie, Menzel nie miał ambicji, aby nakręcić wielkie widowisko. Będzie to kosztowne, ponieważ jest tam dużo różnych środowisk, ale ja chcę po prostu nakręcić piękny, czeski film. Taki, żeby ludziom opłaciło się poświęcić dwie godziny czasu i iść do kina. Mam nadzieję, że mi się to uda. Najlepszą wizytówką i rekomendacją dla widzów mogą być z pewnością poprzednie filmy reżysera. Postrzyżyny, Święto przebiśniegu, Wsi moja sielska, anielska - ich głównymi zaletami były życzliwość, szczerość i subtelny, czeski humor. Nad Wełtawą Obsługiwałem angielskiego króla pobił wszelkie rekordy popularności.