Reklama

"Obcy z głębin (IMAX 3D)": PO PIERWSZE: KONFRONTOWAĆ

Ogromną satysfakcję przyniosło mi skonfrontowanie przy jednym projekcie tak różnych ludzi, o tak przeróżnych ścieżkach życiowych – podkreślał reżyser. Ponad stuosobowa ekipa przebywała na statku przez wiele tygodni, robiąc wszystko wspólnie. Z jednej strony rosyjscy inżynierowie w imponujący, wyjątkowo cierpliwy sposób dbali o każdy kabelek i pomimo bariery językowej świetnie dogadywali się z pozostałymi. Z drugiej, reżyser miał ekipę naukowców z NASA i grupę biologów z amerykańskich uniwersytetów. Załogę uzupełniali filmowcy… Prawdziwa wieża Babel. Ale dzięki temu niespotykanemu połączeniu ziściło się młodzieńcze marzenie Jamesa Camerona: Za każdym razem, gdy NASA wysyłała statek w kosmos, na jego pokładzie była kamera. Gdy jako dziecko oglądałem te relacje, byłem oszołomiony. Chcę udowodnić, że te zdjęcia miały znaczenie, że odcisnęły piętno na moim życiu – jestem tu, uprawiam naukę, żyję snem, który się rozpoczął, gdy pierwszy raz zobaczyłem obraz człowieka, kroczącego po powierzchni księżyca. Reżyser podkreśla, że podstawową motywacją dla zrealizowania „Obcych z głębin” było zainspirowanie kolejnych pokoleń naukowców i badaczy – to znaczy dzieci, które właśnie rozpoczynają swoją edukację. Cameron konkluduje: Ideałem byłoby, gdyby na widowni znalazł się dzieciak, który po projekcji powie: Chcę to robić! Chcę robić to, co oni, bo nauka to wielka przygoda!

Reklama
materiały dystrybutora
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy