Reklama

"O czym marzą faceci": PRODUKCJA

"O czym marzą Faceci" to pierwszy film z Furthur Films, nowej firmy założonej przez dwukrotnego laureata Oskara, aktora i producenta Michaela Duglasa, który postanowił powrócić do niezależnej produkcji filmowej. Jak mówi: "Pierwszym filmem, który wyprodukowałem był "Lot nad kukułczym gniazdem" (1975). Powstał on poza systemem wielkich studiów hollywoodzkich. Wraz z upływem lat moje firmy rozrastały się i w końcu przyszedł taki moment, że byłem w stanie sam finansować wszystkie swoje produkcje. Poczułem się, jakbym prowadził małą wytwórnię, która musi regularnie wypuszczać filmy różnych rodzajów i gatunków. Postanowiłem więc powrócić do punku wyjścia i ograniczyć liczbę projektów, które skierowane zostaną do produkcji. Chciałem być bardziej selektywny, zależało mi bowiem, by przynajmniej co drugi scenariusz doczekał się realizacji, a jak dotąd to był jeden na dwadzieścia, trzydzieści. Nie ukrywam przy tym, że szukam ról dla siebie, a że niełatwo dziś o dobry materiał , doszedłem do wniosku, że lepiej będzie, jeśli wezmę sprawy w swoje ręce".

Reklama

Scenariusz Stana Seidela zwrócił moją uwagę, bo zawsze pociągali mnie bohaterowie z tzw. "szarej strefy". Nie dzielę ludzi na "dobrych i złych". Nasza bohaterka, Jewel, to młoda dama, która wcześnie zrozumiała, że żeby dostać to, czego chce, musi posługiwać się tym, czym obdarzyła ją natura: urodą, ciałem i wdziękiem. Jewel to "Madonna i dziwka", a wszystko zależy od tego, czego w niej szukamy.

Reżyserię powierzono debiutantowi, Haraldowi Zwartowi. Zwart pochodzi z Europy, mieszka w Los Angeles, a uznanie zyskał dzięki serii filmów reklamowych i teledysków. Jak mówi: "Nasz film to czarna komedia o przewadze jaką kobiety mają nad mężczyznami i o tym, że każdy z nas inaczej postrzega rzeczywistość. Tę samą historię oglądamy z trzech różnych punktów widzenia, a za każdym razem dowiadujemy się więcej o tym, co się stało, bo żaden z bohaterów tak naprawdę nie wie wszystkiego".

Na planie spotkało się wielu znanych twórców, a byli wśród nich: scenograf Joh Gary Steele ("Więzień nienawiści", "Szkoła uwodzenia"); autor zdjęć Karl Walter Lindenlaub ("Dzień Niepodległości", "Rob Roy", "Nawiedzony") i projektantka kosiumów Ellen Mirojnick ("Fatalne Zauroczenie", "Wall Street", "Nagi instynkt"), z którą Michael Douglas współpracuje od lat zarówno jako aktor, jak i producent. Dzięki umiejętnemu doborowi palety barw, światła, obiektywów i kostiumów pomogli oni podkreślić, że wszystkie wydarzenia ukazane w filmie oglądamy z trzech skrajnie różnych punktów widzenia. Harald Zwart mówi: "Kiedy detektyw Dehling widzi Jewel, jawi mu się ona niczym zjawisko, podczas gdy Carl widzi w niej tylko dekold i nogi, a Randy" - dziewczynę o raczej pospolitej urodzie.

Każdy z trzech bohaterów przedstawia swoją wersję wydarzeń "powiernikowi", do którego zwraca się w porywie desperacji. Randy (Matt Dillon) zwierza się Burmeisterowi, zawodowemu mordercy granemu przez Michaela Duglasa; Carl (Paul Reiser) zwraca się o pomoc do psychiatry, dr Naomi Green (Rebe McEntire), a Dehling (John Goodman) spowiada się swemu bratu, ojcu Jimmy'emu (Richard Jankins).

Rolę Jewel, która skupia na sobie uwagę wszystkich, powierzono Liv Tyler. Aktorka przyznaje, że filmowa Jewel w niczym jej nie przypomina: "W życiu staram się być szczera we wszystkim, co robię, cieszyłam się więc, że mogę zagrać kogoś, kto bez żenady manipuluje innymi. W Jewel nie ma bowiem za grosz subtelności..." - mówi. "Sądzę, że wielu z nas mogłoby się z nią identyfikować. Szuka miejsca, w którym mogłaby ulokować swoje uczucia, miejsca, które mogłaby nazwać swoim domem. Oczywiście wygląda tak, jak wygląda, przywykła więc korzystać z tego, czym obdarzyła ją natura. Marzy, by mieć prawdziwy dom i gotowa jest na wszystko, by go zdobyć. Stosuje najrozmaitsze taktyki, manipuluje, manipuluje mężczyznami spełniając ich potrzeby i wie, jak zdobyć od nich to, czego chce. Tak naprawdę liczą się nie oni, ale to, co mogą jej dać - to co pozwoli jej osiągnąć upragniony cel".

Producent Allison Lyon Segan mówi: "Aby zrozumieć, czemu tych trzech facetów zakochało się w Jewel, trzeba się w niej zakochać, a wobec Liv nie sposób pozostać obojętnym".

Liv Tyler współpracowało ściśle z autorką kostiumów Ellen Mirojnick. Jak mówi: "W wersji Dehlinga noszę się na różowo i w bardzo "dziewiczych" kolorach. Dla Randy'ego jestem bardziej realistyczną Jewel, noszę więc różnorodne stroje. W wersji Carla z kolei ubieram się jak tania dziwka. Noszę więc jedną jedyną sukienkę za kolana - z tym, że w wersji Carla jest ona naprawdę krótka. To jedyna i ta sama sukienka, tyle , że w dwóch różnych wesjach".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: O czym marzą faceci
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy