"Niebo nad Saharą": WYWIAD Z MARION COTILLARD
Wspominała pani o decydującej rozmowie z Karimem Dridim. Jak panią przekonał do roli bohaterki "Nieba nad Saharą"?
Po raz pierwszy spotkałam Karima półtora roku temu. Zazwyczaj wolę przeczytać scenariusz, zanim spotkam się z reżyserem, ale on bardzo chciał mi opowiedzieć o swoim projekcie. Przez półtorej godziny słuchałam opowieści o "Niebie nad Saharą". Słuchałam i myślałam sobie: "jeśli nie dokończy historii, użyję wszelkich środków, by go do tego zmusić." Bardzo wzruszyło mnie to, co się przydarzyło Marie i Antoine'owi, sposób w jaki los ich do siebie zbliżył. Bardzo wierzę w zbiegi okoliczności. Jeśli ktoś jest w stanie je dostrzec, życie poprowadzi go tam, gdzie powinien się znaleźć. Tak właśnie się stało przy tym filmie. Było to dla mnie oczywiste od początku.
Oscara za "Niczego nie żałuję - Edith Piaf", kariera w Hollywood - skąd chęć powrotu przed francuską kamerę?
Gdy przyjmuję rolę, oznacza to, że czuję się częścią historii. Kocham kino francuskie i potrzebuję go. Od początku wiedziałam, że jest dla mnie miejsce w "Niebie nad Saharą", że łączy mnie intymny związek z postacią Marie.
Marie Valli?res de Beaumont jest pilotem, łowczynią przygód, szaloną kochanką i zagubioną kobietą. Co pani myśli o tej postaci?
W latach trzydziestych pilotowanie samolotu należało do rzadkości. Dla kobiety był to wręcz wyczyn. Trzeba było walczyć o swoją pozycję. Żeby być, tak jak Marie, kobietą-pilotem, trzeba było mieć niezły temperament, żądzę silnych emocji i potrzebę wolności, co nie było nagminne w tamtych czasach. Pierwszym, który inaczej spojrzał na nią był jej kochanek Bill Lancaster. Traktował ją jak równą sobie, towarzyszył jej w pierwszym locie, wspierał. Przeżyją gorącą miłość, ale nigdy nie zostawi dla niej żony. Pomimo tego, gdy Marie dowiaduje się, że samolot mężczyzny, którego kocha zaginął na pustyni, rusza bez wahania na jego poszukiwanie. Jest gotowa wszystko dla niego poświęcić.
Marie i Antoine idą długo odkrywają siebie. Jak rozumiała pani tę złożoną relację?
Marie całe życie musiała walczyć, Antoine zresztą też. Każdy w swoim świecie. Być może nie w tym właściwym. W zasadzie zaczynają się dostrzegać dopiero w momencie, gdy zagubieni na pustyni, odkrywają siebie samych. Surowość pustyni, osamotnienie, strach, pragnienie pokazują im jacy są naprawdę. To obnażenie się jest bardzo silnym i wzruszającym uczuciem.
"Niebo nad Saharą" jest jednocześnie filmem zrobionym z rozmachem i zarazem z bardzo osobistym podejściem. Jak się pani pracowało z Karimem Dridim?
Widziałam filmy Karima. Byłam pod wrażeniem życia pokazanego w "Pigalle". Potem było "Bye bye", który uwielbiam i "Khamsa" - prawdziwe arcydzieło. Karim Dridi ma bardzo osobisty sposób ożywiania swoich postaci, uchwycenia ich wnętrza. Myślę, że wrażliwość pozwala mu uchwycić tę prawdę o postaci.
Siedem lat po "Miłości na żądanie" Yanna Samuella, spotyka się pani znów z Guillaumem Canetem. Obawiała się pani kręcenia z nim?
Zaangażowałam się w projekt zanim został do niego zaproszony Guillaum. Pamiętam jak podzielał mój entuzjazm, gdy opowiadałam mu o "Niebie nad Saharą". Bardzo go wzruszyła ta opowieść. Bardzo szybko stało się dla nas jasne, że powinniśmy razem zrobić ten film.
Czy to atut czy utrudnienie praca z kimś, kogo się dobrze zna?
"Miłość na żądanie" to komedia romantyczna, pierwszy film, gdzie się doskonale bawiliśmy. Temat "Nieba nad Saharą" to zupełnie inna sprawa. To rewelacyjne, móc poznać różne światy z tą samą osobą. Podczas kręcenia dużo rozmawialiśmy o samej historii, postaciach, ich relacjach. Ta wymiana była bardzo konstruktywna. Grać razem jest prosto i bardzo przyjemnie. Jest pewne porozumienie, naturalność, zaufanie, które z pewnością służą filmowi.
"Niebo nad Saharą" dało wam okazję spędzenia ponad dwóch miesięcy
w Maroku. Kręciliście z rodzinami Berberów, Tuaregami, którzy przyjechali specjalnie z Mali. Jakie zachowa pani wspomnienia?
Wszystko co przeżyliśmy z nomadami berberyjskimi i malijskimi Tuaregami było bardzo intensywne. Było wiele mocnych momentów, chwile poczucia wspólnoty, tak jak wtedy, gdy pod wieczór berberyjskie kobiety śpiewały, by dźwiękowcy mogli je nagrać. Wszyscy zaczęliśmy tańczyć z dziećmi. Ich uśmiech to najcenniejsze moje wspomnienie.
Czego nauczyła panią pustynia?
Przed przyjazdem do Merzougi nie znałam pustyni. Odkryłam ciszę, prawdziwą ciszę. Ciszę, która uczy. To piękne, żywe, srogie i uspakajające. Podczas ponad dwumiesięcznego kręcenia na pustyni, warunki mogą cię zaskoczyć, zmusić do sprawdzenia twojej wytrzymałości. Jesteś sam ze sobą bez ochrony. Trzeba umieć odpuścić sobie. Tak, tego właśnie nauczyła mnie pustynia.
Filmografia - Marion Cotillard
2010 INCEPCJA - Christopher Nolan
LES PETITS MOUCHOIRS - Guillaume Canet
2009 NIEBO NAD SAHARĄ - Karim Dridi
2008 NINE - Rob Marshall
WROGOWIE PUBLICZNI - Michael Mann
2007 NICZEGO NIE ŻAŁUJĘ - EDITH PIAF - Olivier Dahan
Oskar dla najlepszej aktorki
Cesar dla najlepszej aktorki
DOBRY ROK - Ridley Scott
2006 DI KKENEK - Olivier Van Hoofsradt
FAIR PLAY - Lionel Bailliu
TY I JA - Julie Lopes Curval
MARIA - Abel Ferrara
2004 EDDY - Stéphan Guerin-Tillié
CZARNA SKRZYNKA- Richard Berry
MIŁOŚĆ BUJA W OBŁOKACH - Rémi Bezançon
WYPALONY- Fabienne Godet
KAWALKADA- Steve Suissa
2003 BARDZO DŁUGIE ZARĘCZYNY- Jean-Pierre Jeunet
Cesar dla najlepszej aktorki drugoplanowej
NARCO - Tristan & Gilles
L'ECOLE - Lucille Hadzihalilovic
DUŻA RYBA - Tim Burton
2002 MIŁOŚĆ NA ŻĄDANIE - Yann Samuell
TAXI II - Gérard Krawczyk
2001 LES JOLIES CHOSES - Gilles Paquet-Brenner
PRYWATNE DOCHODZENIE - Guillaume Nicloux
TAXI II - Gérard Krawczyk
LISA - Pierre Grimblat
DU BLEU JUSQU'EN AMERIQUE - Sarah Levy
FURIA - Alexandre Aja
UERE DAN S LE HAUT PAYS - Francis Reusser
TAXI - Gérard Pires
Nominacja do nagrody Cesar
1999 LA BELE VERTE - Colinne Serreau
COMENT JE ME SUIS DISPUTE… - Arnaud Desplechin
L'HISTOIRE DU GARCON
QUI VOULAIT QU'ON L'EMBRASSE - Philippe Harel