Reklama

"Niebo nad Saharą": WYWIAD Z GUILLAUMEM CANETEM

Jaka była pańska pierwsza reakcja po przeczytaniu "Nieba nad Saharą"?

Od razu pomyślałem, że to bardzo piękna historia i ujrzałem przed oczyma wspaniały film romantyczny i przygodowy, który mógł na jej podstawie powstać. Nieczęsto można mówić o miłości tak skromnie, bez popadania nieustannie w przesadę lub sensację. Antoine zakochuje się w Marie, podczas gdy ona jest opętana myślą o odnalezieniu mężczyzny, którego kocha, a którego samolot rozbił się na pustyni. To kobieta jednocześnie zdeterminowana i zagubiona, która w rzeczywistości chce jednej rzeczy: ustatkować się. Tak jak wielu ludzi pragnie się zakochać. Uparcie szuka swojego kochanka, nie widząc, że ten, który może ją uszczęśliwić znajduje się być może obok niej. "Niebo nad Saharą" jest filmem o poddaniu się. Dopóki Marie

Reklama

i Antoine nie zdadzą się na siebie, dopóty się nie odnajdą. Oboje mają swoje lęki i obawy, lecz dopiero gdy zrezygnują ze swoich dążeń, będą w stanie zjednoczyć się. Samotny marsz przez pustynię pomoże im w tym.

Żeby przygotować się do zdjęć w Merzouga w Maroku, spędził pan kilka dni na pustyni z Karimem Dridim i częścią ekipy. Co panu dał ten tydzień?

Jest taka kwestia w filmie: "pustynia pomaga zapomnieć". Tak właśnie było ze mną, kiedy przez wiele dni chodziliśmy z Karimem po wydmach, rozbijaliśmy obozowisko, jeździliśmy na wielbłądach. Nie mieliśmy telefonów komórkowych ani komputerów. Nigdy praktycznie nie miałem okazji do tego stopnia się odciąć. Cała ta przestrzeń, ta cisza szybko zmusiły mnie do refleksji nad sobą. Wyzerowania się. Ta diametralna i korzystna zmiana pozwoliła mi również na zbliżenie się do mojego bohatera.

We francuskiej armii porucznik Antoine Chauvet zajmuje wyjątkowe miejsce. Zrozumiał mentalność Tuaregów, bronił ich sprawy. Jaka była jego droga życiowa?

Musiałem wymyślić sobie jego historię. Według mnie, Antoine dorastał na wsi,

a potem został wcielony do wojska, by walczyć w I wojnie światowej. W okopach widział jak umierają jego towarzysze. Być może spędził kilka godzin przygnieciony pod trupami. Tak jak wszyscy, którzy to przeżyli, ciężko mu z tym, że on przeżył,

a inni nie. Nakręcenie "Bożego Narodzenia" z Christianem Carionem pozwoliło mi odkryć okropieństwa popełnione podczas tej wojny. Żaden żołnierz z I wojny światowej nie wyszedł psychicznie bez szwanku. Te niewidzialne rany musiały wypływać w zachowaniu Antoine'a. Gdy zaczyna się film, on już od dziesięciu lat żyje na Saharze. Wsiada codziennie na konia lub na wielbłąda. Ten facet nie chodzi już prosto. Ledwo się prostuje przy salutowaniu. Jego postawa w niczym nie przypomina postawy jego kapitana, który dopiero co przybył z akademii w Saint-Cyr. Tak jak Marie, choć z innych powodów, Antoine jest zagubionym człowiekiem, pełnym wątpliwości. Nie wie nawet czy zostanie w tym kraju; jest rozerwany pomiędzy przynależnością do armii, a wyjątkowym stosunkiem do Tuaregów.

Do tej roli przeszedł pan lekką metamorfozę fizyczną.

Trochę mi wyostrzono rysy, dorzucono srebrny ząb i bliznę. Żeby bardziej przypominać mojego bohatera, który jest bardzo suchy, lekko schudłem. Ale najwięcej pracy miałem z głosem, gdyż chciałem, żeby był głębszy i niższy. Antoine jest milczkiem, oszczędnym we wszystkim. Nomadzi na pustyni też nie mówią wiele.

Akcja ma miejsce na początku lat trzydziestych na Saharze. Czy interesował się pan kolonialnym kontekstem tego okresu?

Przeczytałem sporo książek sytuacji Tuaregów w latach trzydziestych na Saharze. Ważne dla mnie było, aby wypaść jak najbardziej realistycznie. Wszystkie kwestie w języku Tuaregów powtarzałem z moim trenerem Amaną, który jest Tuaregiem. Dużo z nim rozmawiałem o kulturze i historii tego ludu, który nawet dziś często bywa pozbawiany ziemi.

Kwestia kolonializmu nie jest głównym tematem filmu, ale zajmuje ważne miejsce. Jak pan do niej podchodził?

Trzymałem się wizji Karima Dridiego, który w inteligentny sposób miesza romantyzm i kolonializm. Sukces scenariusza polega na unikaniu jednoznacznej oceny kolonializmu, ani buntu Tuaregów. Te kwestie są tylko zaznaczone. Weźmy kapitana Vincenta - niektóre jego przekonania mogą się wydawać trafne. Chęć niesienia postępu, kształcenia innego narodu, otworzenia dostępu do innej kultury. To raczej godne pochwały! Ale zarazem, w tej samej armii francuskiej jest głos Antoine'a, który podaje inne argumenty i przypomina o szacunku dla kultury Tuaregów, która jest równie bogata jak nasza. Nie chce narzucać im tych zmian. Wydaje mi się, że film jasno przedstawia te kwestie bez forsowania jednej wizji. Każdy może sobie wyrobić opinię.

Jak opisałby pan relację między Marie a Antoinem?

"Niebo nad Saharą" naprawdę jest nietypowym filmem romantycznym. Ona jest zakochana w żonatym mężczyźnie. On ryzykuje życie, by pomóc jej odnaleźć kochanka. To właśnie ta osobliwość, ta złożoność, to skrępowanie między nimi jest najpiękniejsze w filmie.

Co pan wiedział o twórczości Karima Dridiego?

To reżyser bliższy kinu autorskiemu, lubiący kręcić z ręki, bliski swoim postaciom. Gdy się ogląda "Khamsa" czy "Pigalle", widać od razu jak świetnie panuje nad ludźmi i emocjami. Ten intymny stosunek jest wyjątkowo wyczuwalny w "Niebie nad Saharą", na bezkresnej pustyni.

Jak się pan odnalazł w kolejnym spotkaniu przed kamerą z Marion Cotillard?

Po "Miłości na żądanie" mieliśmy wielką ochotę zagrać razem. Zawsze jest przyjemnie pracować z ludźmi, których się lubi, mieć tę nić porozumienia. Uważam, że to jest wartość dodana. Stwierdziliśmy to z François Cluzetem, gdy po "Nie mów nikomu" spotkaliśmy się przy "Les Liens du Sang". Gdy się kogoś dobrze zna, można od razu przejść do sedna.

Zdjęcia trwały ponad dwa miesiące na pustyni. Co zapamiętał pan z tej przygody?

Poza samą przygodą kręcenia, niesamowite spotkanie z Tuaregami z Mali. Pustynia wiele mnie nauczyła. Tak jak Antoine'owi i Marie, przypomniała mi o konieczności posuwania się w życiu do przodu. Właśnie to, w cudowny sposób, pokazuje ten film: trzeba się bić, cokolwiek się nie stanie. I nawet jeśli się nie znajdzie tego, czego się szuka, można odkryć coś niespodziewanego.

Filmografia - Guillaume Canet

Jako reżyser

2010 LES PETITS MOUCHOIRS

2006 NIE MÓW NIKOMU

2002 MON IDOLE

Jako aktor

2010 LAST NIGHT - Massy Tadjedin

2009 NIEBO NAD SAHARĄ - Karim Dridi

KRYPTONIM FAREWELL - Christian Carion

2008 ESPION(S) - Nicolas Saada

2007 LES LIENS DU SANG - Jacques Maillot

2006 PO PROSTU RAZEM - Claude Berri

DARELING - Christine Carri?re

LA CLEF a clef - Guillaume Nicloux

2005 BILET W PRZESTRZEŃ KOSMICZNĄ - Eric Lartigau

2004 BOŻE NARODZENIE - Christian Carion

PIEKŁO - Danis Tanovic

SNY O POTĘDZE - Tristan Aurouet & Gilles Lellouche

2003 MIŁOŚĆ NA ŻĄDANIE - Yann Samuell

2002 VIDOCQ - Pitof

2001 MILLE MILLIEME, FANTAISIE IMMOBILIERE - Rémi Waterhouse

BRAT WOJOWNIKA - Pierre Jolivet

2000 THE DAYS THE PONIES COME BACK - Jerry Schatzberg

2000 WIERNOŚĆ - Andrzej Żuławski

LES MORSURES DE L'AUBE - Antoine de Caunes

1999 JE NE REGLE PAS LE PAS SUR MON PERE - Rémi Waterhouse

PLAŻA - Danny Boyle

1998 CI KTÓRZY MNIE KOCHAJĄ WSIĄDĄ DO POCIĄGU - Pierre Jolivet

EN PLEIN COEUR - Philippe Ha?m

nominacja do nagrody Cezar

1997 BARRACUDA - Philippe Ha?m

nagroda na festiwalu w Saint Jean de Luz

1996 MADAME VERDOUX - Jean-Luc Raynaud

1994 FILS UNIQUE - Philippe Landoulsi

Seriale

1997 Le porteur de destin - Denis Malleval

1996 Dix ans et des poussieres - Joel Santoni

Pardaillan - Edouard Niermans

1995 Je m'appelle Regine - Pierre Aknine

Le voyage de Penelope - Patrick Volson

Le cheval de coeur - Charlotte Brandstrom

Electrochoc - Gerard Marx

1994 La colline aux mille enfants - Jean-Louis Lorenzi

Jeanne - Robert Mazoyer

Ils n'ont pas vingt ans - Charlotte Brandstrom

Le juge est une femme - Le secret de marion - Didier Albert

Teatr

LES ENFANTS DU PARADIS - Marcel Maréchal

Théâtre du Rond Point

GRANDE ECOLE - Patrice Kerbrat

Théâtre 14

LA VILLE DONT LE PRINCE EST UN ENFANT -

Pierre Boutron Théâtre Hébertot + Tournée

SI L'ON CONNAIT DAUDET - Evelyne Charnay

LE MONDE ENTIER M'ATTEND - Marc Quentin

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Niebo nad Saharą
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy