"Nie wracaj w te strony": PRODUKCJA
Stary album z wycinkami. Wiekowy model Packarda. Urna z prochami. Kanapa na samym środku pokoju. We współczesnych filmach te przedmioty często pojawiają się
w drugim planie, służąc jedynie zaznaczeniu jakiegoś zwrotu akcji lub cechy bohatera.
W dziełach Wima Wendersa, reżysera NIE WRACAJ W TE STRONY, wytaczają one prawdziwy krajobraz całej historii. Wspomnienia, relacje międzyludzkie i znaki z przeszłości zlewają się w jedną całość. Nabierają też życia dzięki wyjątkowym postaciom, które obserwujemy w chwilach największych obaw, ale też olśnień.
Główny bohater NIE WRACAJ W TE STRONY jest właśnie taką postacią.
60-letni Howard postanawia zerwać ze stylem życia gwiazdora westernów i opuszcza plan zdjęciowy swojego najnowszego filmu. Wizyta u niewidzianej od 30 lat matki uświadomi mu, że nadszedł czas stawić czoła grzechom młodości i nawiązać kontakt z rodziną, której jak dotąd nawet nie znał. „Ta opowieść traktuje o naprawdę wielu rzeczach”, mówi Sam Shepard o scenariuszu, który przygotowywał wraz z Wendersem przez szereg lat. „Przede wszystkim mówi o rozłące, o tym przedziwnym amerykańskim smutku, wynikającym z poczucia osamotnienia. W Ameryce nikt nikogo nie zna, sami nawet nie wiemy, kim jesteśmy. Temat braku tożsamości od dawna mnie prześladuje.”
Pomysł obsadzenia w roli Howarda Spence’a Sama Sheparda - jednego
z najbardziej uznanych scenarzystów i aktorów swojego pokolenia – należał do scenarzystów filmu, którzy 20 lat temu stworzyli wielokrotnie nagradzany „Paryż i Teksas”. „Proces powstawania tamtego filmu był wręcz idealny”, mówi Wenders. „Kierując się przesądem, baliśmy się, że nie uda się tego powtórzyć. Po 20 latach postanowiliśmy, że najwyższy już czas spróbować jeszcze raz. Wtedy błagałem Sama, żeby zagrał w „Paryżu i Teksasie”, ale on odmówił. Tym razem był przekonany, że będzie mógł zagrać tę rolę”. „Myślałem o zagraniu Howarda od początku prac nad scenariuszem”, tłumaczy Shepard. „Nie czułem się wtedy na siłach podjąć takiego wyzwania, Harry Dean Stanton był moim zdaniem zdecydowanie lepszym kandydatem. Teraz uważałem, że warto samemu spróbować.”
W trakcie prac postać Howarda zmieniła się z bankiera na podstarzałego aktora. „Nie chodziło nam o nakręcenie filmu o gwieździe”, wspomina Wenders. „Oczywiście łatwo założyć, że człowiek taki jak Howard wiedzie próżniaczy żywot i będzie chciał znaleźć dla siebie jakiś nowy cel”. Kolejnym ważnym elementem filmu było dla reżysera znalezienie odpowiedniego tła akcji w Butte w stanie Montana. „Najbardziej interesowała mnie postać głównego bohatera i miejsce akcji”, wyjaśnia reżyser, który odwiedził Butte kilka razy wcześniej i miał nadzieję wykorzystać je kiedyś w filmie. „Pomysłem Sama było nakręcenie scen z matką Howarda w Elko w Nevadzie – mieście, które, starając się zachować nowoczesny charakter, kultywuje tradycje, pochodzące jeszcze z czasów dzikiego zachodu. Wyludnione okolice Moab w Utah stanowią idealną scenerię dla rozpoczynających NIE WRACAJ W TE STRONY fragmentów filmu, w którym występuje Howard.
„Gdy dorastałem w Niemczech, westerny były moim ulubionym gatunkiem filmowym”, mówi Wenders. „W Europie Środkowej wszystko wydawało się tak niewielkie
i skażone cywilizacją, a mnie pociągała wizja szerokich, dzikich przestrzeni”. Wenders nakręcił odtąd szereg filmów w Stanach Zjednoczonych, ale już tytuły z niemieckiego okresu jego twórczości odzwierciedlają zainteresowanie amerykańskim krajobrazem : „Three American LPs” relacjonuje rozmowę między Wendersem i pisarzem Peterem Handke na temat ich ulubionych albumów rock and rollowych, a pamiętne „Z biegiem czasu” opowiada o dwóch kierowcach ciężarówek. Wenders nigdy nie stronił od ukazywania rozległych obszarów, które są nieodłączną częścią mitu amerykańskiego zachodu.
Za jedno ze swoich największych osiągnięć przy produkcji NIE WRACAJ W TE STRONY Wenders uważa znalezienie obsady, którą nazywa „najlepszą w ciągu swojej kariery”. Reżyser wcześnie zrozumiał, że Jessica Lange, poza ekranem partnerka Sheparda, będzie idealną odtwórczynią roli Doreen. Postanowił nawet opóźnić zdjęcia, aby umożliwić jej zagranie tej roli przy szeregu innych zobowiązań. Aktorka szybko przyjęła jego propozycję: „Wim i Sam są niezwykle wyczuleni na temat samotności. Sam opowiada historie słowami, Wim robi to za pomocą obrazu. Łączy ich niesamowita więź, choć Sam pochodzi z zachodniego USA, a Wim z Europy”. Lange ucieszyła możliwość tchnięcia życia w postać wymyśloną przez Sheparda: „Dialogi, które wymyśla, przypominają kompozycje jazzowe. Jest w nich humor, który nie zawsze widać na papierze, lecz pojawia się w trakcie gry”. Aktorka podkreśla, że postać Doreen była bardzo ciekawym wyzwaniem aktorskim. „Tak naprawdę jest szczęśliwa, ma syna, którego ubóstwia, a do Howarda nie czuje wcale niechęci, dopóki ten nie pojawia się ponownie w jej życiu i nie chce jej zostawić w spokoju”, tłumaczy Lange.
Wenders nie miał również wątpliwości, że to Eva Marie Saint powinna zagrać panią Spence - matkę, której Howard nie widział od 30 lat. Ostatecznie przekonał go widok samochodu, którym aktorka przyjechała na spotkanie z reżyserem. „Gdy odjeżdżała, zauważyłem naklejkę na zderzaku: „Wyłącz komórkę, albo zjeżdżaj z drogi”. Gdy Wenders dowiedział się, że aktorka sama wykonała ten napis, był pewny, że tylko ona mogła zagrać matkę Howarda. Grająca w filmach od 60 lat, Saint nie kryje zadowolenia ze współpracy
z twórcami NIE WRACAJ W TE STRONY. Wielbicielka twórczości Wendersa docenia sposób, w jaki reżyser pracuje z aktorami. „Mówi niewiele, ale jeśli już coś powie, jest to bardzo celna i ciekawa uwaga. Od razu zastanawiasz się wtedy: ‘Dlaczego wcześniej na to nie wpadłam?’.”
Młodsi członkowie ekipy, z których każdy ma już na koncie szereg występów
w kinie, podchodzą z podobnym entuzjazmem do współpracy z Samem Shepardem i Wimem Wendersem. „Nie wiem, ile żywych legend pozostaje tak ciekawymi świata i hojnymi ludźmi”, zauważa Sarah Polley. „Zawsze chciałam zagrać u Wima Wendersa, wychowałam się na „Paryżu i Teksasie” i „Niebie nad Berlinem”, które oglądamy całą rodziną. Aktorka gra Sky, innego przybysza do Butte, który przywozi urnę z prochami matki i pragnie poznać swoje korzenie. „Wiele postaci oddaje się introspekcji i poznaje swoje wnętrze, a celem Sky jest zadawanie pytań i obserwowanie tego, co ją otacza”.
Budując swoją postać, Polley wykorzystała dobre relacje z Gabrielem Mannem, grającym Earla - syna, którego Howard nigdy wcześniej nie widział. Pojawienie się Sky na spotkaniu Earla, Howarda i Doreen, prowadzi do odkrycia niespodziewanych sympatii
i podobieństw. Podobnie jak Polley, Manna ucieszyła możliwość pracy ze swoimi idolami: „Na przesłuchanie wziąłem ze sobą książkę Wima, żeby dostać jego autograf. Nie zależało mi tyle na roli, co na jego autografie!”. Talent wokalny Manna wpłynął na decyzję o przyznaniu mu roli Earla. Wenders wraz z kompozytorem T. Bonem Burnettem zamierzali użyć głosu zawodowego piosenkarza w scenach, w których bohater śpiewa w barze. Dobry słuch Manna stanowił dla nich miłe zaskoczenie. „Lepiej poznałem swoją postać właśnie dzięki muzyce. To ona pomogła mi także znaleźć swoje miejsce w całej fabule. Earl jest facetem, który pogodził się z losem, a tu nagle, w trakcie kilku dni, jego świat zostaje wywrócony do góry nogami. Teraz Earl musi wziąć sprawy w swoje ręce”. Aktor podziela opinię Jessicki Lange na temat dialogów autorstwa Shaparda: „Jego teksty przypominają utwory na perkusję”, zaznacza Mann, wybijając rytm palcami.
Rolę Amber otrzymała Fairuza Balk, której debiut kinowy miał miejsce 20 lat temu, ale dopiero NIE WRACAJ W TE STRONY dało jej możliwość sprawdzenia talentu komediowego. „Tak wiele frajdy daje rozśmieszanie ludzi, a jak dotąd nie miałam ku temu okazji, gdyż grałam same role dramatyczne”. Wcielając się w kapryśną Amber, aktorka miała okazję pracować z ekipą odpowiedzialną za stworzenie jej kilku ulubionych filmów.
„Gdy jako młoda dziewczyna mieszkałam w Londynie, miałam obsesję na punkcie „Paryża i Teksasu”. Widziałam go pewnie ze 20 razy”.
Kolejnym członkiem obsady jest Tim Roth w roli Suttera, zdeterminowanego agenta firmy ubezpieczeniowej, którego producenci filmu wynajęli, aby zmusić Howarda
do powrotu na plan. Wenders wcześniej pracował z Rothem przy „Million Dollar Hotel”
i szybko przystał na pomysł uczynienia z tej postaci obcokrajowca, łatwo gubiącego się
w tumanach kurzu na amerykańskiej prowincji. Rotha także pociągała możliwość współpracy z Shepardem. „W Anglii jest stawiany na piedestale, ponieważ tam wystawiał po raz pierwszy swoje sztuki z udziałem takich aktorów jak Stephen Rea czy Bob Hoskins”. Roth miał okazję nadrobić straconą okazję pracy z Shepardem kilka lat temu, gdy zamiast zagrać
w jego sztuce przyjął rolę we „Wściekłych psach”. „Obawiałem się tego spotkania”, przyznaje Roth. „Okazało się, że to bardzo sympatyczny, rozmowny człowiek, sypiący ciekawymi historiami jak z rękawa. A do tego, świetny bilardzista.”
Po skompletowaniu obsady, wzbogaconej epizodycznym udziałem utalentowanych aktorów jak Tim Matheson, George Kennedy i Julia Sweeney, w rolach filmowców zaskoczonych naglą ucieczką Howarda Spence’a, Wenders wraz ze swoją ekipą przystąpił do kilkutygodniowych zdjęć w Butte, Moab i Elko. Wszyscy twórcy byli pod wrażeniem pierwszego z tych miejsc. Butte było nie tylko podstawowym tłem akcji i zdjęć Franza Lustiga, ale także skarbnicą ciekawych kostiumów dla Caroline Eselin. Dla Tima Rotha obsada pozostawała jednak największym atutem pracy nad NIE WRACAJ W TE STRONY. „Przypominają mi się warunki, w których kręciliśmy niezależne filmy w Nowym Jorku z szeregiem szalonych, szczerze oddanych ludzi. Wśród nich jest mnóstwo zagorzałych fanów kina, a poza tym jest zaskakujący element germański. Wszystko dzieje się na dalekim zachodzie i jest jednocześnie niesamowite i zabawne”, dodaje Roth.
Eva Marie Saint wtóruje zachwytom kolegów: „Na niektórych planach panuje niepowtarzalna aura, bo udaje się zebrać wspaniałą ekipę, w której nikt nie narzeka, a każdy dzień traktuje się jak nowe doświadczenie. Miałam szczęście zagrać w kilku takich filmach”. Zapytana o przykłady , Saint wymienia „Na nabrzeżach” i „Połnoc-północny zachód”, dzieła zaliczane przez krytyków do klasyki kina powojennego.
Wyjątkowość artystycznej przygody, jaką wg Wendersa była produkcja
NIE WRACAJ W TE STRONY, polegała na podjęciu nowych wyzwań przez dwóch niezwykle zdyscyplinowanych artystów, dzięki czemu film powinien urzec widzów swoją świeżością. „Pisząc scenariusz, zrozumieliśmy, że Howard byłby nieznośny, gdyby podchodził do siebie zupełnie poważnie. Powoli scenariusz przeradzał się... nie tyle
w komedię, co w farsę. Widziałem wszystkie filmy Sama i chyba nigdy nie zagrał w komedii, a w życiu jest niezwykle zabawnym człowiekiem. Choć film na pewno porusza ważne, osobiste tematy, ma w sobie także lekkość, dlatego że Howard ma dość rozumu,
aby traktować siebie z przymrużeniem oka”.