"Nie bój się ciemności": O PRODUKCJI
Ponad 30 lat temu w Meksyku mały Guillermo del Toro i jego rodzeństwo straszyli się na wzajem, szepcząc do siebie imię "Saaaaallllllleeeee".
Oglądali Nie bój się ciemności i film wywarł na nich ogromne wrażenie. "Dla mojego pokolenia to był najstraszniejszy film, jaki widzieliśmy" - mówi del Toro. "Całe moje rodzeństwo się go bało, a ja zapamiętałem go na zawsze."
Po wielu latach, pisząc scenariusz do nowej wersji filmu, del Toro inspirował się wszystkim, co przerażało go w dzieciństwie. "Kiedy byłem mały, miałem obsesję na punkcie Wróżki Zębuszki. Zastanawiałem się po co jej te zęby? Czy ona je zjada, a może rysuje nimi swoje malowidła? Co z nimi robi? Żadna odpowiedź mnie jednak nie satysfakcjonowała" - wspomina.
Do nowego scenariusza del Toro wprowadził też kilka zmian, między innymi z głównej bohaterki Sally uczynił małą dziewczynkę.
"Właścicielem praw do filmu Nie bój się ciemności była firma Miramax. Skontaktowałem się z nimi i zapytałem, czy zechcieliby powierzyć mi produkcję" - opowiada.
Projekt został przedstawiony producentowi Markowi Johnsonowi, z którym del Toro od dawna chciał pracować. Kiedy Johnson produkował Opowieści z Narni w Queensland, del Toro szykował się do produkcji Hobbita w Nowej Zelandii.
"Niemal 16 lat zajęło mi wyprodukowanie tego filmu w takiej formie, w jakiej chciałem i znalezienie odpowiedniego reżysera, który wniesie do projektu swoją oryginalną osobowość. To właśnie znalazłem w Troy'u Nixey'u" - mówi dalej del Toro.
Zanim Troy Nixey trafił na plan filmowy jako reżyser, cieszył się karierą rysownika komiksów. W jego dorobku znalazła się seria komiksów Batman, którą Nixey tworzył z Mikem Mignolą. "Uwielbiam komiksy Nixey'a i Mignoli - postanowiłem pójść tym tropem" - wspomina del Toro.
Po spotkaniu z Nixey'em Del Toro wiedział już, że znalazł reżysera - "Czułem, że Troy doskonale rozumie dziecięcy świat i ma niezwykle oryginalne podejście do fabuły."