"Na koniec świata": MÓWI REŻYSER
Mówi Magdalena Łazarkiewicz:
Odkąd sięgnę pamięcią, to zmorą wszystkich spotkań z publicznością po projekcji filmu jest powtarzające się jak refren pytanie : "Dlaczego Pan (lub Pani) zrobił(a) ten film?" Zastanawiam się, co kieruje ludźmi, którzy z jakimś niemal automatycznym uporem pytają o to samo... Czy rzeczywiście zadają to pytanie z autentycznej chęci zgłębienia motywów, jakie kierują artystą? Czy jest to może pytanie - wytrych, pozwalające pytającym zachować uprzejmy dystans, gdy nie wiedzą, czy wypada pochwalić czy zganić twórców.
Szczerze mówiąc, to pytanie jest bardzo kłopotliwe. Nie lubię na nie odpowiadać. Czasem zasłaniam się taką odpowiedzią - parawanem: "Wiecie Państwo, jeżeli nie wynika to z samego filmu, to co ja tu Państwu będę opowiadać." Ale taka odpowiedź zwykle nie satysfakcjonuje tych co bardziej dociekliwych. Ponieważ więc, z pewnością nie uda mi się od odpowiedzi na to pytanie wywinąć- odpowiem na nie hurtem, za jednym zamachem. Żeby mieć to z głowy.
Co prawda, odpowiedzieć do końca uczciwie nie sposób...
Po pierwsze, motywy bywają bardzo intymne i utajone nawet przed sobą samym - a co dopiero, gdy trzeba się z nich publicznie "wyzwierzać". (Ta trudność występuje zwłaszcza, gdy jak to mam miejsce w moim przypadku - uprawia się tzw. "kino autorskie"). Po drugie film u nas powstaje tak długo (zwykle około roku), że to, co było motywem na początku, często już nie zgadza się z tym, co na końcu.
Z drugiej jednak strony, poczucie obowiązku i świadomość, że coś jesteśmy ludziom winni za to, że pozwolono nam zrobić ten film (bo czymże jest robienie filmów, jak nie zaciąganiem publicznych długów), każe mi z pokorą odpowiedzieć (a raczej spróbować odpowiedzieć) na to nieszczęsne pytanie.
A oto kilka odpowiedzi, które przyszły mi do głowy.
Film ten zrobiłam dlatego, że zaproponowała mi to pomysłodawczyni i współautorka scenariusza, Joanna Żółkowska.
Film ten zrobiłam dlatego, że mi się przyśnił.... (nie cały, ale fragment, nie powiem który).
Film ten zrobiłam dlatego, że chciałam się udać (można też powiedzieć, że chciałam uciec ) w świat ułudy i baśni - w świat, który jest niezwykły poprzez natężenie w nim emocji (tych dobrych i tych złych).
Film ten zrobiłam dlatego, że zgadzam się w pełni z pewnym zdaniem, które przeczytałam w dziennikach Andrzeja Tarkowskiego: " Jedynie miłość jest zdolna oprzeć się temu zniszczeniu (czytaj: świata)... I piękno.... Wierzę, że świat może uratować jedynie miłość. Jeżeli jej zabraknie, to wszystko zginie. Już ginie...."
Każdy z Państwa może sobie wybrać tę odpowiedź, która mu się wyda najprawdziwsza. A może wszystkie są prawdziwe...
Może...