Reklama

"Musimy sobie pomagać": OBSADA

Jan Hřebejk wpadł na pomysł nakręcenia filmu "Musimy sobie pomagać" jeszcze zanim przystąpił do realizacji Cosy Dens, projektu z prawdziwie gwiazdorską obsadą. Do nowego filmu udało mu się zaangażować wyjątkowo mocną obsadę, od doświadczonych czeskich aktorów filmowych po osobowości znane głównie słowackiej widowni teatralnej.

W rolę pana Číľka wcielił się Boleslav Polívka, obecnie jeden z najbardziej rozchwytywanych czeskich aktorów (Expulsion from Paradise, The Bouquet, Out of the City, Cosy Dens, Forgotten Light). Do niedawna Czesi znali go głównie jako fantastycznego komika z dwóch autorskich programów telewizyjnych, dlatego też poważne role, jakie ostatnio zagrał, zdumiały wielu widzów. Całkiem słusznie przypadł mu w udziale jeden z pięciu Czeskich Lwów, do których nominowany był film Musimy sobie pomagać. Mowa oczywiście o nagrodzie dla Najlepszego Aktora. To już drugie takie wyróżnienie w jego dorobku – pierwszy raz zdobył nagrodę dla Najlepszego Aktora za rolę w filmie Forgotten Light). Polivka był też w tym roku nominowany do nagrody za najlepszą rolę drugoplanową w filmie Out Of The City w reżyserii Tomasa Vorela, wyprodukowanym przez Total HelpArt T.H.A. oraz Telewizję Czeską.

Reklama

Jego filmową żonę zagrała Anna ?iąková, najnowsze odkrycie czeskiego kina, do niedawna aktorka znana głównie ze słowackiej sceny teatralnej (angaż w słynnym teatrze Astorka Korzo 90). Publiczność kinowa mogła ją niedawno oglądać w filmie Landscape Martina Sulika (2000).

Jedną z ważniejszych ról w "Musimy sobie pomagać" zagrał inny słowacki aktor teatralny, utalentowany Csongor Kassai. Wcielił się on w postać młodego Żyda, którego Číľkowie ukrywają w czasie wojny. Kassai występuje na co dzień w teatrze Radosinsky Naive, ostatnio zagrał także w Sześciu wspaniałych (1999).

Rolę Horsta Prohaski, Czecha niemieckiego pochodzenia, który jest przyczyną wszystkich kłopotów Číľków, zagrał niezwykle ekspresyjny, niekonwencjonalny aktor, mistrz improwizacji, Jaroslav Duąek (Cosy Dens, Stone Bridge, Dym, Don Gio). Jego umiejętność przekształcania każdej sytuacji w żart można było podziwiać w czasie tegorocznej uroczystości rozdania nagród Czeskiego Lwa: dał wówczas naprawdę niezapomniany spektakl. Na co dzień gra w swoim własnym teatrze Vizita.

W małej, lecz jakże ważnej roli niemieckiego patrioty, reżyser trafnie obsadził Martina Hubę. Poza tym w filmie zobaczymy dwójkę aktorów, która zabłysła w poprzednim filmie Hřebejka „Cosy Dens”: Simona Staąova (Victims and Murderers) po raz pierwszy znalazła się w centrum zainteresowania reżysera i widzów, zaś Jiri Kodet to już legenda czeskiego kina (w 1997 roku zdobył Czeskiego Lwa za role w filmach Cosy dens i The Buttoners).

Cała obsada "Musimy sobie pomagać" zgodnie twierdzi, że atmosfera w czasie kręcenia filmu była niepowtarzalna – nie tylko dzięki harmonijnej współpracy i profesjonalizmowi aktorów i ekipy, ale także dzięki przysłowiowemu już spokojowi reżysera. Jak mówi Hřebejk, w czasie kręcenia filmu nie da się uniknąć zamieszania, ale to wcale nie znaczy, że reżyser powinien przez cały czas na wszystkich wrzeszczeć.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Musimy sobie pomagać
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy