Reklama

"Molokai: Historia ojca Damiana": EKSPLIKACJA REŻYSERSKA

Głównym miejscem akcji jest wyspa Molokai, ta sama na której Damian próbował stworzyć namiastkę ludzkich warunków egzystencji. Otoczona jest przez broniące dostępu klify i dzikie morze. Jest to miejsce pełne nastrojów, bardzo wyraziste w swej wymowie. Zielono porośnięte nieprzyjazne wulkaniczne zbocza, ograniczające góry. Odizolowane, dzikie, piękne i prymitywne. Akcja filmu rozpoczyna się na Hawajach – w bardziej wyrafinowanym otoczeniu, pokazuje politykę ówczesnego Kościoła Katolickiego. Widz dostrzec może oznaki cech charakeru Damiana, które mają ukazać się, w pełnym rozkwicie, dopiero później. Dopatrzyć się można zapowiedzi jego uporu w dążeniu do celu, religijnej gorliwości i jego chęci poświęcenia się dla innych, idącego w parze z jego oddaniem się sprawie. Ukazana jest także jego, głęboko ukryta zwykła seksualność, gdy udaje mu się stłumić pożądanie do pięknej, młodej Hawajki, skazanej na zesłanie do kolonii dla trędowatych. Pokazane są także polityczne uwikłania władz i kościoła w kolonii Molokai. Jest to miejsce odrażające, podłe, szokujące. Uniemożliwiające normalną egzystencję człowieka. Zamieszkałe przez „dzikusów”. Jednak powoli uczymy się rozumieć i szanować trędowatych mieszkających w tym więzieniu. Jesteśmy świadkami duchowej podróży, w której Damianowi udaje się odrodzić w nich poczucie godności. Dokonując tego, poświęca się i zrywa swoje ostateczne więzy z próżnością zewnętrznego świata. Mamy ciepły stosunek do tej małej społeczności, która dzięki małym aktom dobroci i miłosierdzia – takim jak na przykład, powitanie, z którym Damian zwrócił się do mieszkańców wyspy: „Moi trędowaci współtowarzysze” – odzyskuje wiarę w samych siebie i w swoje człowieczeństwo.

Reklama


W opozycji do duchowej podróży, pozostaje sfera normalnego, codziennego, fizycznego życia w trudnych warunkach na Molokai. Tam gdzie klify pną się wysoko, a groby powstają w dzień i w nocy, gdzie nie ma żadnych materiałów budowlanych, nie istnieje żaden porządny dom, gdzie jest zbyt mało jedzenia, i gdzie sieroty są wyłapywane na statki do prostytucji lub muszą kraść żywność żeby przeżyć, gdzie najbardziej podstawowe środki do życia musza być wybłagane z kasy kościołów rozgrywa się akcja tej historii. Zdjęcia wiernie oddają portret osady, taki jaki zachował się z najwcześniejszych dokumentów. Pokazana została rzeczywistość, a nie hollywoodzka fikcja.

Damian nieugięty moralista – na początku, nastawiony jedynie na odnowę chrześcijaństwa na wyspie, w miarę upływu czasu staje się coraz bardziej elastyczny i tolerancyjny, coraz bardziej ludzki w swym współczuciu. Nie kieruje się już tylko religijnymi pobudkami, lecz także potrzebą wskrzeszenia człowieczeństwa na wyspie. Nie pragnie niczego innego jak tylko dobra swoich ukochanych trędowatych. Jest to wielka historia triumfu dobra nad złem, człowieczeństwa nad brutalną rzeczywistością, historia wiary i wewnętrznego przekonania o godności każdego człowieka.

Intencją twórców filmu było jak najwierniejsze i jak najbardziej realistyczne sportretowanie tej historii w sposób epicki . Większość filmów opiera się w dużym stopniu na efektach specjalnych, lecz w tym przypadku przejmująca rzeczywistość tej historii, jej prawda i duma z człowieczeństwa jaką w sobie niesie, nie wymagała żadnych dodatków. Wierzymy że film ten może być istotny i ważny dla szerokiego kręgu odbiorców.


Paul Cox

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Molokai: Historia ojca Damiana
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy