Reklama

"Modigliani, pasja tworzenia": KOMENTARZ REŻYSERA

Zawsze wierzyłem, że Paryż roku 1919 musiał być niesamowity, powiedziałbym nawet, że rock and rollowy! Przecież kawiarnia La Rotonde

z Modiglianim, Picassem, Cocteau, Jacobem, Soutine, Utrillo, Stein, Appolinairem była niczym lata ’60 z Lennonem, Dylanem, Jaggerem, Morrisonem, Hendriksem. Nie chciałem zrobić nudnego filmu o artystach na poddaszu, po obejrzeniu którego widzowie myśleliby tylko o popełnieniu samobójstwa. Chciałem zrobić coś innego. Żywego i wciągającego.

Możecie sobie wyobrazić wszystkich tych artystów nie tylko w tym samym kraju, czy w tym samym mieście, ale w tej samej kawiarni! Tam też rozgrywała się historia miłości Jeanne i Modiglianiego. Swoją drogą Andy Garcia i Elsa Zylberstein stanowili absolutnie magiczną parę. Wraz z nimi i resztą ekipy cofnęliśmy się do czasów brukowanych ulic Montparnasse’u. Muszę przyznać, że obok pojawienia się na świecie moich dzieci Nataszy i Sebastiana, robienie tego filmu z tak wspaniałymi ludźmi było najwspanialszym doświadczeniem w moim życiu. Kiedy kończyliśmy zdjęcia, na wielu twarzach widać było smutek. Pamiętam jak patrzyłem na Andy’ego, kiedy zdejmował swój romantyczny kapelusz i płaszcz. Widać było, że robi to z dużą niechęcią.

Reklama

Na szczęście jest film. Mam nadzieję, że będą się państwo dobrze bawić oglądając "Modiglianiego". Równie dobrze jak bawiliśmy się my przy jego powstawaniu.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Modigliani, pasja tworzenia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy