Reklama

"Mikołaj kontra Bałwanek (IMAX 3D)": O BAJCE

Dawno, dawno temu żył sobie samotny Bałwanek...

Tak zaczyna się nasza opowieść. Bałwanek nie ma żadnych przyjaciół, ponieważ... No, cóż... W pobliżu Bałwanka w ogóle nikogo nie ma. Więc po co uczyć się mówić? Zamiast własnym głosem, Bałwanek posługuje się flecikiem. Co wieczór gra dla gwiazd.

Pewnej nocy, północne niebo przecięła smuga światła. Biedny Bałwanek aż się przewrócił z wrażenia. Niestety, upadł na swój flecik, a delikatny instrument roztrzaskał się na maleńkie kawałeczki. Bałwanek znów spojrzał w niebo i zobaczył, że przedziwne światło popłynęło w stronę zamarzniętych szczytów widocznych na horyzoncie.

Reklama

Zaciekawiony Bałwanek wyrusza w drogę, by sprawdzić, czym jest to tajemnicze światło. Wreszcie trafia do cudownej Wioski Świętego Mikołaja.

Jest dzień przed Wigilią i w Wiosce aż huczy od pracy. Elfy wytwarzają zabawki dla swojego szefa, Świętego Mikołaja i wykonują skomplikowane choreograficznie i muzycznie numery (w końcu są przecież elfami). Mimo morderczo wielkich zamówień, elfy uwielbiają swojego wesolutkiego, grubiutkiego szefa. Jakże mogłoby być inaczej? Mikołaj, przyjeżdżając na inspekcję, nigdy nie zapomina o gorącym kakao dla swoich zadowolonych pracowników.

Kiedy elfy przypochlebiają się Mikołajowi, Bałwanek zauważa błyszczący nowy flet leżący na stosie wspaniale wykonanych zabawek. Wystarczy sięgnąć ręką przez okno. Na pewno nikt nie zauważy braku jednego, małego flecika. Bałwanek otwiera okno i chwyta instrument. Cieszy się nim zaledwie sekundę, gdyż uruchamia się nowoczesny system alarmowy warsztatu. Okno się zatrzaskuje. Włączają się syreny i światła ostrzegawcze.

Przerażony Bałwanek ucieka, chowając się pomiędzy wartownikami przy bramie Wioski, ale system bezpieczeństwa Świętego Mikołaja powiadomił już o wykryciu intruza. Mikołaj wysyła oddziały lądowe, by schwytały włamywacza. Bałwanek ukrywa się w zimozielonych krzewach, a tymczasem elfy ścigają go w hałaśliwych, odrzutowych saniach. Już prawie go mają, kiedy Bałwanek się potyka, upuszcza flecik i spada z urwiska. Ochroniarze zabierają instrument i wracają do bazy. Nie zauważyli, że Bałwanek uchwycił się wielkiego sopla lodu i czeka, aż sobie pójdą.

Wreszcie biednemu Bałwankowi udało się wrócić do domu. Był strasznie skołowany. Bez przerwy rozmyślał o Świętym Mikołaju i jego wspaniałym warsztacie. Wydawało mu się, że Mikołaj prowadzi cudowne życie – ma wspaniały dom, pełno przyjaciół, mnóstwo zabawek i jest przez wszystkich kochany. Czemu jednak nie chciał dać Bałwankowi jednej malutkiej zabawki? To niesprawiedliwe. Samotny Bałwanek położył się i zaczął sobie wyobrażać, że sam jest Świętym Mikołajem ubranym w czerwoną szatę i odbiera wyrazy miłości od tłumów wielbicieli.

Nagle Bałwankowi wpadł do głowy pewien pomysł. Dlaczego Mikołaj miałby zachować całe powodzenie i przyjaźń tylko dla siebie? To nie w porządku. Może nadeszła pora, by ktoś inny został Świętym Mikołajem?

Następnego dnia, sprytnie przebrany Bałwanek odwiedza Wspaniały Świat Bożego Narodzenia – w zorganizowanej wycieczce zwiedza Wioskę Świętego Mikołaja. Idąc za przewodnikiem, eflem Spunky’m, Bałwanek wsiada do wagonika kolejki, którą wraz z innymi turystami przejedzie się po warsztatach Świętego Mikołaja i przyjrzy się pracy jego elfów.

Nic jednak nie umknie bystrym oczom strażników. Elfom wydaje się, że rozpoznają włamywacza z ubiegłej nocy. Jednak tym razem wygląda on jakoś inaczej. Turysta z kolejki nosi wąsy i okulary.

Wycieczka zatrzymuje się przed sercem dwunastogodzinnego systemu dostawczego Świętego Mikołaja. Są nim jego sanie wyposażone w cuda najnowocześniejszej techniki, w tym w nitromagnetyczny silnik, płozy optyczne i tachoturbodoładowanie, wywołujące miejscowy efekt tunelu międzyprzestrzennego, który umożliwia Mikołajowi przemieszczanie się w czasoprzestrzeni (wszystko oczywiście zgodnie z międzynarodowymi normami ekologicznymi).

Kiedy kolejka rusza w stronę sklepu z pamiątkami, Bałwanek wyskakuje i wsiada do połyskujących sań. Ale jego ucieczka zostaje odkryta i biedak musi opuścić Wspaniały Świat Świąt Bożego Narodzenia.

To tylko umacnia Bałwanka w postanowieniu zrealizowania „Projektu Śnieżyca”. Przywdziawszy czerwoną czapkę z napisem „Mikołaj”, Bałwanek wdraża swój niecny plan. Zaczyna od stworzenia armii służalczych bałwanów zgodnie z instrukcją podręcznika „Służalczy bałwan w pięć minut”.

Tymczasem siły bezpieczeństwa Wioski Świętego Mikołaja zostały zaalarmowane przez zbliżające się oddziały wojsk lądowych i powiadomiły Mikołaja o kryzysowej sytuacji. Czerwony przywódca odbiera przekaz video od elfa łącznikowego, Flippy, jedynie po to, by bezsilnie się przyglądać, jak służalcze bałwany biorą nad nimi górę. Mikołaj ogłasza czerwony alarm i rozkazuje swojemu sztabowi zebrać się w centrum dowodzenia.

Lądowe oddziały elfów otrzymują rozkaz stawienia czoła mrożonym hordom. Kiedy Mikołaj przygląda się rozwojowi wypadków ze swojego ultra–nowoczesnego stanowiska dowodzenia, jego elfy stają twarzą w twarz z batalionem bałwanów posuwających się nieprzerwanie naprzód w igloochodach. Święty Mikołaj wydaje rozkaz: „Przerwać ogień!”. Zamierza wysłuchać żądań śnieżnej armii.

Zimna wojna trwa. Armia bałwanów strzela śnieżkami i zamrażającymi promieniami, natomiast elfy bronią się pistoletami na gorącą czekoladę i szpikulcami do lodu, które mają zniszczyć igloochody. Obrona Mikołaja trzyma się dzielnie, ale zaczyna słabnąć. Walka trwa, jednak Święty Mikołaj zdaje sobie sprawę, że zbliża się Gwiazdka, więc trzeba natychmiast skończyć bitwę. Ostatnim ratunkiem ma być gigantyczny dziadek do orzechów, górujący nad atakującymi igloochodami i bałwanami. Ale śnieżna armia chowała w zanadrzu olbrzymią bestię ze śniegu, dorównującą wzrostem Mikołajowemu dziadkowi do orzechów. Jednym gorącym strzałem dziadek do orzechów powala jednak olbrzymią bestię. Armia bałwanów jest pokonana.

Mikołaj wycofuje dziadka do orzechów i patrzy, jak elfy próbują schwytać Bałwanka. Ale dysponujący niezliczoną armią sługusów Bałwanek znów atakuje i zamyka Mikołaja w więzieniu. Bałwanek nie zrezygnował ze swojego zamiaru zastąpienia Świętego Mikołaja. Wsiada na pełne mrożonych prezentów własne lodowe sanie ciągnięte przez oddział bałwanich sługusów.

Rozmrożona w cudowny sposób Flippy pojawia się i uwalnia Mikołaja z jego lodowego więzienia. Niezbyt szczęśliwy wódz wyrusza w pościg za śniegowym uzurpatorem.

Bałwanek szybuje ponad dachami domów. Czuje się cudownie, baśniowo. Teraz wystarczy dać parę zabawek i wszyscy będą go kochać.

Na początek Bałwanek odwiedza zaspaną dziewczynkę, która błyskawicznie chwyta w ramiona otrzymany prezent – lalkę z lodu. Niestety, lalka się rozpuszcza, więc Bałwanek otwiera swój worek, by ją zastąpić inną zabawką. Ale cała zawartość worka stojącego przy ciepłym kominku już się rozpuściła. Mała dziewczynka zaczyna szlochać, a Bałwanek jest bardzo nieszczęśliwy.

Świętemu Mikołajowi, który przyglądał się tej scenie przez okno, zrobiło się szkoda Bałwanka. Czerwony mistrz wkracza więc do akcji i podaje mu prawdziwą lalkę dla dziewczynki. Dziewczynka życzy Mikołajowi i jego pomocnikowi dobrej nocy. Bałwanka obdarza gorącym całusem.

Na dworze Mikołaj informuje Bałwanka, że mają rachunki do wyrównania. Mówiąc to, wykrzykuje radośnie „Wesołych Świąt” i wręcza Bałwankowi błyszczący nowiutki flet, taki sam jak ten, który Bałwanek usiłował ukraść z jego warsztatu. Dodatkowo czerwony dobroczyńca daje mu dobrą radę: „Następnym razem zaczekaj na Gwiazdkę!”.

Mikołaj proponuje Bałwankowi podwiezienie, gdyż lodowy pojazd i śnieżne sługusy na dachu zamieniły się w kałużę. I tak Święty Mikołaj i Bałwanek zostali przyjaciółmi. A Bałwanek nie pragnął przecież niczego więcej. Chciał mieć przyjaciela. I o to właśnie chodzi w czasie Świąt. No i oczywiście o nowoczesne zakończenie filmu.

materiały dystrybutora
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy