Reklama

MEDIA O FILMIE

"(...) kino jakby "niepolskie", przemyślane w każdym kadrze, udowadniające wreszcie, że i nasi twórcy mogą myśleć nowohoryzontowo. Tytuł odnosi się do polskiej wsi, której Sasnalowie przyglądają się z bliska, ale bez satyrycznego zacięcia Smarzowskiego z Wesela - formalny minimalizm filmu świetnie współgra z perspektywą zimnych obserwatorów, których nie interesuje psychologia, ale mechanizmy rządzące małą społecznością. (...) Zarzucano Sasnalom we Wrocławiu, że operują wyłącznie czernią i bielą, upajają się tępą chciwością i agresją, prymitywizują bohaterów. To po części prawda, tyle że w tym szaleństwie jest metoda - Z daleka... to rodzaj odartej z wszelkich ozdobników przypowieści, która bezpardonowo łamie jeden z największych polskich mitów. Jasny jest przecież kontekst, o którym autorzy mówili na festiwalu wprost - chociaż rzecz dzieje się współcześnie, mnóstwo sygnałów odsyła do polsko-żydowskiej przeszłości". (Paweł T. Felis, Gazeta Wyborcza, 1.08.2011)

Reklama

"Z daleka widok jest piękny Anny i Wilhelma Sasnalów to wielkie odkrycie tego festiwalu. To pierwszy polski film, który nawiązuje pozbawiony kompleksów, estetyczny dialog z obecnym od lat na Nowych Horyzontach kinem światowym (...). A przy tym jest to kino dotykające najbardziej bolesnych problemów polskiej wspólnoty. Do tej pory kino fabularne nie było w stanie ich podjąć. (...) Ich film, jak powiedziała na spotkaniu po filmie Anna Sasnal, ma być dialogiem, podjętym w porządku fikcji i sztuki, z rzeczywistością, którą odkryły dla naszej wspólnoty prace Jana Tomasza Grossa (przede wszystkim Sąsiedzi) czy Barbary Engelking. (...) wciąż nie przepracowaliśmy tego, jak bardzo wielu z nas, naszych przodków zyskało ekonomicznie na Zagładzie, jak bardzo wszyscy jesteśmy dziećmi tego wielkiego szabrownictwa, jakie dokonało się w okresie okupacji, stając się narzędziem "pierwotnej akumulacji kapitału" dla części polskiego drobnomieszczaństwa. W filmie wieś oddzielona jest od świata przez trzy granice: rzekę, las i tory kolejowe. Czy jednak granica rzeczywiście przebiega od strony wsi? Czy nie jest granicą, jaką my, jako wspólnota mówiących i piszących po polsku odgradzamy się od tej części naszej historii, pamięci, dziedzictwa? A przy tym, im bardziej staramy się ją odgrodzić, tym bardziej ona powraca". (Jakub Majmurek, Krytyka Polityczna, 27.07.2011)

"To nie jest film o frustracji, tylko o bezinteresownym złu, które może objawić się w każdym czasie i przestrzeni, bez względu na system i ustrój". (Katarzyna Taras, stopklatka.pl, 26.07.2011)

"Film Sasnalów to wizja piękna i mroczna. Prawa do niej - w imię licentia poetica - słusznie (i zażarcie) bronili realizatorzy po projekcjach, podczas dyskusji z festiwalową publicznością. Ta jednak, z drugiej strony, słusznie broniła się przed wizją świata pozbawionego nadziei. Obrazowanie Sasnala uderza z mocą sprawiającą, że fabułę można uznać za paradokumentalną obserwację raczej niż jedną z możliwych wizji. Świat widziany przez jego obiektyw jawi się jako rzeczywisty: wierzy się weń jako taki, jakim jest sam w sobie, a zważywszy, że okazuje się przy tym zamieszkany przez ludzkie potwory, słusznie przeraża i budzi pytania o źródła rządzącego nim (a zatem: może i nami) bez ograniczeń zła". (...) Film małżeństwa Sasnalów aspiruje bowiem także do traktatu o naturze ludzkiej, przypominającego ilustrację stanu natury Thomasa Hobbesa: głównymi motywami postępowania mieszkańców portretowanej wsi są lęk i chciwość. "Życie człowieka jest samotne, biedne, bez słońca, zwierzęce i krótkie", a ze strony sąsiadów może nas czekać skrytobójstwo, grabież, spalenie mienia, otrucie psa lub - w najlepszym wypadku - obojętność". (Grzegorz Brzozowski, Kultura Liberalna, 1.08.2011)

"Nareszcie można z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że jeden z najlepszych filmów Nowych Horyzontów jest polski. Debiut fabularny Wilhelma i Anki Sasnal to obraz "nowohoryzontowy" w najlepszym znaczeniu tego słowa, a w konkursie "Nowe Filmy Polskie" na wrocławskim festiwalu, takie filmy nie pojawiały się dotąd prawie wcale. (...) Trzeba było duetu Sasnal & Sasnal, by powiedzieć mocne rzeczy o polskiej rzeczywistości, nierozliczonych sporach i dusznych krajobrazach, bez nakładania kolejnych faktów łopatą. Scenariusz debiutantów nie ma wady typowej dla polskiego kina - nie opowiada nam o tym, co już widzimy". (Ian Pelczar, radio ram, 29.07.2011)

materiały dystrybutora
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy