"Marzyciele": PODSUMOWANIE
Bernardo Bertolucci zrealizował "Marzycieli", bo chciał poprawić wizerunek '68 roku, który traktowany jest jako historyczne poronienie.
"Niektórzy ludzie traktują rok 1968 jako przegraną wojnę, co jest błędem. Zaszło wiele ważnych zmian, ale nad tamtymi wydarzeniami wisi rodzaj złych wspomnień, które być może spowodowały, że ludzie nie opowiadali tej historii swym dzieciom. Młodzi nic nie wiedzą o tamtych czasach, to dla nich czarna dziura. Jakby cenzor wyciął ducha tamtego okresu. To szalone. Bo nawet jeśli była to klęska rewolucyjnych marzeń, to rok '68 miał ogromny wpływ na zmianę ludzkich zachowań. Wszystko się zmieniło. We Włoszech karano kiedyś grzywną za całowanie się na ulicy! Współczesna młodzież, która traktuje swoją wolność jako coś oczywistego, nie wie, że większość tej wolności została wywalczona w '68".
Bertolucci jednak szybko podkreśla, że nie zamierza robić nostalgicznego wykładu o złotych latach. "Ten film jest rodzajem przypomnienia, takim samym jak jakaś melodia, czy promień słońca. To przypomnienie okresu, kiedy całe pokolenie obudziło się pewnego ranka z wielkimi oczekiwaniami. Może dlatego, że obecnie często widzę młodych ludzi melancholijnie usposobionych do przyszłości, chcę im przypomnieć czasy, kiedy przyszłość miała znaczenie jedynie pozytywne".