Reklama

"Mali agenci": ZLEPKI BEZ PIETEJ KLEPKI, KCIUKI-PUKI ORAZ DZIECI-ROBOTY

MALI AGENCI pokazują świat zamieszkały nie tylko przez ludzi, ale i przez nigdy wcześniej nie widziane stwory, które silnie przemawiają do wyobraźni. Należą do nich Zlepki bez piątej klepki, bohaterowie telewizyjnego programu Floopa, niezgrabne stworzenia o kolorowych, powykrzywianych w różne strony twarzach jak z plasteliny, wyglądające jak ludzie wyjęci z genetycznego robota kuchennego. Wydają się być trochę szalone i nieobliczalne, w rzeczywistości zaś okazują się być częścią tajnego planu Floopa przeciwko OSS: to są agenci OSS , którzy zostali magicznie przeistoczeni!

Reklama

Trochę straszniejsze niż Zlepki są Kciuki-Puki, roboty zaprojektowane przez Floopa. Te śmiesznie wyglądające stwory są niezdarne, lecz chytre i groźne - nikt przecież nie chce dostać się pod gigantycznego kciuka.

Najbardziej istotne dla wątku Floopa i Minion są dzieci-roboty, niebezpieczne, zdolne pokonać każdego. Jest ich cała seria. Zostały wyprodukowane przez Floopa i wyglądają dokładnie tak jak dzieci prezydentów i przywódców z całego świata. Nie powinno dziwić, że wśród nich znajdują się też sobowtóry Carmen i Juniego Cortezów.

Powołanie wszystkich tych stworzeń do życia było głównym zadaniem twórców filmu MALI AGENCI. Przy tworzeniu Zlepków pracowali najpierw charakteryzatorzy i projektanci kostiumów. Później zabrali się za nich graficy komputerowi: każdy Zlepek został „poprawiony” - jego oczy i usta poruszały się w sposób niemożliwy dla ludzi. „Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam Zlepki, rozpłakałam się - mówi producentka Elizabeth Avellan, która przez parę lat oglądał rysunki tych stworów w zeszytach Rodrigueza. - One były takie urocze. To była fantazja Roberta, która spełniła się w rzeczywistości”. Kciuki-Puki natomiast to ludzie ubrani w specjalnie zaprojektowane kostiumy. W ich przypadku również skorzystano z obrazów wygenerowanych przez komputer, żeby oddać w sposób jak najbardziej naturalny ruchu tych gigantycznych kciuków, z ich stawami i wystającymi kostkami. Greg Nicotero, charakteryzator wyjaśnia: „Spędzaliśmy dużo czasu robiąc projekty Kciuków-Puków. Wysyłaliśmy je do Roberta Rodrigueza, a on poprawiał je w programie graficznym i odsyłał. Wtedy pracowałem z rzeźbiarzem, który dopasowywał wielkość paznokcia, czy kostki, dokładnie tak, jak chciał tego reżyser. Robert zawsze miał świetne pomysły, ale czasami musieliśmy mu przypomnieć: ‘Hej, Robert, głowa aktora musi się zmieścić w kostiumie’.”

Reżyser tak naprawdę zaprojektował Kciuki-Puki, jak miał 12 lat. Jego rysunek zatytułowany: „Kciuki-Puki grają gałką oczną” zdobył pierwszą nagrodę w konkursie! „To był zupełnie surrealistyczny obrazek przedstawiający kilka stworów wyglądających jak kciuki, ubranych w stroje piłkarzy i kopiących gałkę oczną - wspomina Rodriguez. - Zatrzymałem go jednak, bo miałem nadzieję, że kiedyś wykorzystam ten pomysł. To było zabawne zobaczyć moje Kciuki-Puki poruszające się w świecie wygenerowanym przez komputer.” Jeśli chodzi o dzieci-roboty, to w większości scen zagrali je mali kaskaderzy, wysportowane dzieci kaskaderów, które były w stanie latać w powietrzu bez strachu, w specjalnej uprzęży podczepionej do cienkiego kabla. To było coś co musiały robić Dzieci-Roboty, posiadające nadludzką siłę, żeby zatrzymać Carmen i Juniego pragnących ocalić rodziców.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Mali agenci
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy