Reklama

Lindsay Lohan znów ma kłopoty

Lindsay Lohan została aresztowana po tym, jak potrąciła swym autem przechodnia, po czym... opuściła miejsce zdarzenia.

Do wypadku doszło we wczesnych godzinach porannych w środę w Nowym Jorku.

Według serwisu TMZ.com Lohan zmierzała swym Porsche Cayenne w kierunku hotelowego parkingu na Manhattanie, kiedy niespodziewanie uderzyła przechodzącego mężczyznę.

Według świadków zdarzenia, kiedy towarzyszący gwieździe niewymieniony z nazwiska pasażer sprawdzał, czy potrąconemu mężczyźnie nic się nie stało, Lohan spokojnie udała się do nieodległego Dream Hotelu.

Jose Rodriguez, tak nazywa się ofiara wypadku, natychmiast zawiadomił policję, która przybyła na miejsce zdarzenia, następnie odnalazła gwiazdę i aresztowała ją. Mężczyzna trafił zaś do szpitala ale nie wiadomo, jakich obrażeń doznał.

Reklama

W rozmowie z mediami przyznał tylko, że podczas krótkiej rozmowy z Lindsay Lohan tuż po potrąceniu zorientował się, że gwiazda była pod wpływem alkoholu. "Zapytałem ją; 'Dlaczego to zrobiłaś?', a ona odparła; 'Trzeba się było przesunąć'" - relacjonuje Rodriguez.

"Zionęło od niej alkoholem i bełkotała" - dodał potrącony mężczyzna.

Przedstawiciel nowojorskiej policji Raymond Kelly powiedział w rozmowie z "New York Daily News", że nie stwierdzono u Lohan śladów alkoholu w trakcie aresztowania; dodał jednak, że obyło się bez dmuchania w balonik.

Interesują Cię plotki z życia gwiazd? Kliknij, a dowiesz się o nich wszystkiego!

WENN
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy