"Lemony Snicket: Seria niefortunnych zdarzeń": LIST DO DZIENNIKARZA
"Szanowny Panie Dziennikarzu,
Przykro mi o tym mówić, ale film, o którym Pan właśnie czyta jest wyjątkowo nieprzyjemny. Tutaj wyraz nieprzyjemny oznacza - “trójkę bystrych sierot, ponurego złoczyńcę i stawiające włosy na głowie niefortunne zdarzenia”. Film ten opowiada historię rodzeństwa Baudelaire, które chociaż wyjątkowo inteligentne i czarujące, wiedzie życie pełne cierpienia i smutku. W trakcie trwania tylko tego jednego seansu filmowego, będzie Pan miał możliwość obejrzenia przerażającego pożaru, błyskawic, naprawdę poważnej tragedii, olbrzymiego węża, fragmentów kiepskiej komedii, jedzących ludzi pijawek i ...Jima Carreya.
Jako autor jestem zobowiązany kontynuować badania związane z niefortunnymi zdarzeniami, jakie spadły na sierotki Baudelaire znajdujące się w rękach ponurego Hrabiego Olafa, Pan, jednak może swobodnie poszukać lżejszej rozrywki – np. obejrzeć film dokumentalny poświęcony serowemu fondue".
Z poważaniem,
Lemony Snicket