"Legenda Zorro": SPIELBERG ROZDAJE KARTY
Jedną z trudności, jakie napotkała realizacja kontynuacji kasowego przeboju był fakt, że cała gwiazdorska trójka była niesłychanie zajęta. W końcu Hopkins zupełnie zrezygnował z udziału w filmie, w którym według doniesień prasy miał się pojawić prawdopodobnie jako... duch, ponieważ jego bohater ginął w części pierwszej. Prace scenariuszowe nad kontynuacją przygód Zorro rozpoczęto już w 2000 roku, ale realizację filmu kilkakrotnie przekładano, a scenariusz, w miarę upływu czasu, radykalnie się zmieniał. Początkowo nad tekstem pracowali autorzy pierwszej części – Ted Elliott i Terry Rossio, potem na pomoc zostali wezwani debiutanci w dziedzinie filmu kinowego – duet scenopisarski Robert Orci i Alex Kurtzman, którzy odnieśli sukces, pracując nad niezwykle popularnym serialem telewizyjnym „Alias”. Zmieniały się też proponowane tytuły filmu: od „Zorro 2”, przez „Zorro Unmasked”, „Return of Zorro”, aż po obecny. Premierę zapowiadano na rok 2001, potem 2002 i 2003. Ostatecznie premiera będzie miała miejsce 28 października tego roku, a w Polsce film zobaczymy już 4 listopada.
Film kosztował grubo ponad 80 milionów dolarów. Reżyserował ponownie Martin Campbell. Sam Banderas wspominał w wywiadach, że zaproponowano mu 20 milionów za udział w kolejnych częściach przygód jeźdźca w masce, i tyleż samo Zecie-Jones. Kręcono w Nowej Zelandii i głównie w Meksyku. Banderas początkowo nie przejawiał wielkiego entuzjazmu powrotem do roli Zorro – był bardzo zajęty innymi projektami. W końcu do udziału w filmie namówił go osobiście sam Steven Spielberg, jeden z producentów filmu, który wybrał się nawet w tym celu na Broadway, by obejrzeć sztukę „Nine”, w której występował Banderas. Według słów aktora, koncepcja Spielberga zakładała, że ta część filmu będzie skierowana głównie do widzów bardziej dojrzałych: pojawiają się tematy związane z małżeństwem i odpowiedzialnością za potomstwo. Banderas tajemniczo zapowiadał „pogłębienie wizerunku Zorro”, napomykał też, że w filmie sporo miejsca zajmą „kwestie dotyczące zazdrości”. Chociaż oczywiście nie zabraknie sekwencji szermierczych i szalonych galopad. Kiedy po raz pierwszy przeczytałem scenariusz – mówił aktor – wiedziałem, że chcę zagrać w tym filmie. Była tu komedia, bardzo dobre dialogi i świetnie wyeksponowane wątki przygodowe, no i ta sama ekipa, z Martinem i Catherine na czele. Kontynuacje są zawsze ryzykowne, często bywają niestety tylko cieniem oryginału. W tym przypadku byłem pewny, że jakość będzie na pierwszym miejscu.
Jeśliby tekst nie dawał szans na oddanie magicznego klimatu pierwszego filmu, ta praca nie miałaby sensu – mówiła Zeta-Jones. – Jestem przekonana, że naprawdę odnaleźliśmy podobny nastrój i emocje.
Staraliśmy się uczynić postać Zorro bardziej wielowymiarową – tłumaczył reżyser. – Według mnie, to klasyczny bohater amerykański. Położyliśmy nacisk na to, by rezygnując z prywatnego życia, był gotów ponieść wielkie osobiste ryzyko w imię wartości, w które wierzy. A taka decyzja nie jest wcale łatwa.
Wielką trudnością było zakończenie pierwszej części – tłumaczyła producentka MacDonald. – Zorro ożenił się, znalazł szczęście i stabilizację. Mogę jednak zdradzić, że jego związek z Eleną przeżywa kryzys, relacje małżonków się zmienią, zostaną wystawione na ciężką próbę. Reżyser dodawał: Wszystkie dobre historie miłosne rozpoczynają się wtedy, gdy na drodze kochających się ludzi, chcących się połączyć – w tym przypadku połączyć ponownie – pojawiają się potężne przeszkody. Parkes komentował: Sytuacja przedstawiona w filmie nawiązuje do klasycznych hollywoodzkich komedii: tych dwoje nie może żyć ze sobą, albo tak im się przynajmniej wydaje, ale bez siebie żyć też nie mogą. To tworzy tak pożądane romantyczne napięcie – odkrywają się na nowo, znowu zaczynają o siebie zabiegać.
Końcowa wersja scenariusza została zrealizowana z bardzo nielicznymi zmianami, które wprowadziliśmy już podczas zdjęć. Spytajcie kogo chcecie – w przypadku wielkich hollywoodzkich filmów to naprawdę rzadkość – podsumowywał reżyser.