Reklama

"Lalki": REŻYSER O SWOIM FILMIE

INSPIRACJE

W czasach, gdy byłem jeszcze początkującym komikiem estradowym w Asakusa (dzielnica Tokio) pewnego razu zobaczyłem mężczyznę i kobietę przywiązanych do siebie kawałkiem sznura. Miejscowi nazywali ich "związanymi żebrakami". Krążyło wiele plotek o tej parze, lecz nikt tak naprawdę nie wiedział jak doszło do tego, że zostali włóczęgami. Wizja związanych żebraków utkwiła mi w pamięci i zawsze chciałem nakręcić film z postaciami podobnymi do nich. Zdecydowałem się powiązać tę historię z dwoma innymi krótkimi opowieściami. Pomysł na każdą z nich wziął się z czegoś, co zobaczyłem lub usłyszałem w przeszłości, z motywów, które dla Japończyków są całkiem powszednie.

Reklama

BUNRAKU

Nie mogę powiedzieć, że Bunraku zainspirowało cały scenariusz; ten pomysł przyszedł później, wstępnie chciałem zrobić własną wersję opowieści w stylu Chikamatsu - tragicznej historii miłosnej we współczesnej oprawie. Wtedy Yohji Yamamoto wymyślił te wszystkie efektowne kostiumy. One zainspirowały mnie i wyłoniła się koncepcja historii, wymyślonej przez lalki Bunraku, opowiedzianej w formie przedstawienia kukiełkowego z udziałem ludzi. Lalki mogłyby być postrzegane jako historia "ludzkich kukiełek" odgrywających opowieść wymyśloną przez lalki Bunraku.

THE COURIER FOR HELL

W ustępie z "The Courier for Hell" Chikamatsu, użytego w "Lalkach", kurtyzana Umegawa prosi swego kochanka Chubei, by ze względu na nią przestał robić głupstwa. Chubei i Umegawa w końcu decydują się uciec razem. Wybrałem ten konkretny fragment by nałożyć lalki Umegawa i Chubei drepczące po scenie na ujęcie z końcówki filmu, gdzie bezdomna para powoli wspina się na ośnieżoną górę

POSTACI

W pewnym momencie w Japonii panowało przekonanie, że właśnie takie postaci są tym, co sprawiało, że świat Chikamatsu - pełen głębokich emocji, miłości i czułości - wzbudzał podziw milionów ludzi. Jego sztuki były wtedy bardzo popularne, co może być trudne do zrozumienia dla współczesnych ludzi. Jednak nawet dziś słyszymy historie o próbie samobójstwa jakiejś kobiety obliczonego na odzyskanie mężczyzny lub o mężczyźnie grożącym swej byłej dziewczynie, że się zabije. Możliwe, że ci ludzie są po prostu samolubni, ale robienie sobie krzywdy, czy też szantaż emocjonalny nie są znowu tak niezwykłymi technikami, tak wśród kobiet jak i mężczyzn... Nie sądzę, żeby tematy poruszane w Lalkach miały odniesienie wyłącznie w społeczeństwie japońskim. Bez względu na to, czy chodzi o politykę czy życie osobiste, są na tym świecie tysiące konfliktów. Tak się akurat składa, że konflikty ukazane w moim filmie nie są obce współczesnemu społeczeństwu japońskiemu, będąc jednocześnie uniwersalnymi.

DOKONYWANIE WYBORÓW

Tak jak Chikamatsu, ja również zajmowałem się opowieściami o zakochanych parach. Jeśli jednak spojrzeć obiektywnie, można dostrzec, że każda opowiada o samolubnym, wścibskim głupcu. "Dokonywanie wyborów" oznacza, że masz dwie lub więcej opcji. Jednak wszyscy protagoniści w "Lalkach" są opętani własnym, samolubnym i nieobliczalnym poglądem na to, którą drogą podążyć i ta wizja dyktuje ich zachowanie. Tak naprawdę nie dokonują wyborów, ponieważ nie potrafią dostrzec innych możliwości. Żadne z wydarzeń z tych opowieści nie miałoby miejsca, gdyby postaci były na tyle wyważone, by dokonać "wyborów". Z perspektywy obiektywnego obserwatora te postaci mogą się wydawać głupie, one same jednak nie widzą tego w ten sposób.

CZTERY PORY ROKU W JAPONII

Spotkałem się z opiniami, że moje filmy ciążą w stronę monotonnego, szarawego błękitu. Ja zaś pomyślałem: "Cholera, przecież kręciłem filmy w kolorze". Postanowiłem więc, że warto byłoby podjąć wyzwanie i spróbować użyć różnych kolorów, których tak bardzo starałem się unikać w przeszłości. Ponieważ film miał być kręcony w Japonii, moim oczywistym wyborem było odwzorowanie czterech różnych pór roku w tym kraju. Mamy kwiaty wiśni na wiosnę, roziskrzone morze w lecie, czerwone liście na jesieni i śnieg w zimie. Te krajobrazy są potwornymi kliszami, ale ośmieliłem się ukazać właśnie kliszowe scenerie i uczyniłem je drogowskazem dla Lalek (Produkcja ciągnęła się od 4.XI.2001 do 7.IV.2002, podczas gdy trzon zdjęć nakręcono w ciągu około 40 dni)

SCENERIE

By uchwycić piękno scenerii postanowiłem zestawić je z ich okrucieństwem. Krajobrazy, które odwzorowałem w "Lalkach" zawierają pewien rodzaj okrucieństwa, który nie licuje z ich wyglądem. Niektóre z nich wyglądają najpiękniej, gdy są na skraju śmierci - kwiaty wiśni, kwitnące w pełni tuż przed opadnięciem, czy też liście japońskiego klonu najpełniej nabierające swej jesiennej barwy, na moment zanim uschną i odlecą. To niedopowiedziane okrucieństwo może zostać podkreślone przez włączenie do kompozycji postaci znajdujących się na skraju śmierci. Gdy ukazuję roziskrzone letnie morze, wolę żeby dopełnił je sponiewierany mężczyzna w średnim wieku - na przykład właściciel fabryki zepchniętej na krawędź bankructwa - kontemplujący samobójstwo nad brzegiem oceanu, niż szczęśliwa rodzina jedząca obiad na plaży. Gdy zaś ukazuję kwitnącą wiśnię, wolę by siedział pod nią japoński żołnierz z czasów Drugiej Wojny Światowej, niż grupa ludzi podczas hanami (oglądania kwiatów wiśni). Mógłbym podawać przykłady do każdego obrazu po kolei, ale równie ważne jest ich nie wyjaśnianie. Jeśli podczas oglądania "Lalek" jedyne, co ci przyjdzie na myśl, to "Och, jakie piękne obrazy!" to będę najzupełniej szczęśliwy. Jednocześnie nie mam nic przeciwko szukaniu w kwiatach wiśni, letnim morzu czy czerwonych, jesiennych liściach pewnego symbolu.

ULUBIONA PORA ROKU

Jeśli jestem z kobietą, to jesień. Bez kobiety - lato.

WSPÓŁPRACA Z YOHJI YAMAMOTO

Przy "Lalkach" dałem mu pełną swobodę w kwestii kostiumów, zupełnie jakby miał urządzać swój własny pokaz mody w ramach filmu. Mimo że może to dziwnie brzmieć, pozwoliłem Yohji decydować samemu, bez żadnych wskazówek czy dyskusji. Przy pierwszym przymierzaniu kostiumów Yohji pokazał nam jesienne stroje dla związanych żebraków. Miho, aktorka pierwszoplanowa, miała na sobie czerwoną sukienkę, która nie mogła być dalsza od tego, co żebracy noszą na co dzień! Kiedy to zobaczyłem, o mało nie upadłem na ziemię! Yohji spytał mnie "Co o tym myślisz?" a ja pomyślałem "Co do diabła ja mam sobie myśleć? Co my z tym zrobimy?" Na chwilę dosłownie wpadłem w panikę. Ale po jakimś czasie uspokoiłem się i zdecydowałem: "Dobrze, ich kostiumy nie muszą być realistyczne, bo to jest historia ludzkich kukiełek". Gdy patrzę na to z perspektywy czasu, widzę, że była to przełomowa chwila w produkcji "Lalek", ponieważ od tego momentu miałem jednolitą koncepcję tego filmu. Po prostu zaakceptowałem kostiumy takimi, jakie były, a reszta zależała już od tego, jak my - ekipa filmowa - ich użyjemy. Stanęliśmy w obliczu odwrócenia zwykłego ciągu zdarzeń, gdyż normalnie to kostiumy są robione w taki sposób, by dopasowały się do filmu. W pewnych momentach musieliśmy nanosić poprawki w sferze scenerii i ciągłości zdarzeń, by dopasować się do kostiumów.

O YAMAMOTO

Jeśli chodzi o modę, Yohji Yamamoto ma niezwykle rozwiniętą wrażliwość na to, co dla nas, nieprofesjonalistów, jest niewyczuwalne. Niezależnie od tego, czy chodzi o formy czy kolory, potrafi być naprawdę drobiazgowy. Jako ludzie spoza branży możemy mieć ogromne problemy z nadążeniem za jego wizją. Najprawdopodobniej to właśnie czyni go świetnym projektantem mody.

GRA AKTORSKA

To, czy gram w którymś z moich filmów czy nie, zależy właściwie od mojego aktualnego stanu fizycznego. Gdy jestem zmęczony, nie gram w filmie. Muszę także myśleć o równowadze całego dzieła. Wyobrażam sobie możliwe obrazy z filmu i jeśli uważam, że ja, jako protagonista, jestem w stanie udźwignąć cały film od początku do końca, to gram tą rolę. Jeśli zaś uważam, że ledwie się nadaję do danej postaci, to używam innego aktora. Ponieważ w "Lalkach" nie grałem, stworzenie filmu na pewno było o wiele mniej męczące fizycznie. Między nami mówiąc, tak naprawdę nie zagrałem w tym filmie, bo wstydziłbym się nosić te kostiumy! No i nie chciałem łazić po śniegu w środku zimy!

O ŚMIERCI

Zupełnie nie rozumiem, dlaczego współcześni Japończycy i ludzie z Zachodu nie znoszą tematu śmierci. Naprawdę nie ma powodu by jej nienawidzić. Jeśli o tym pomyśleć, to życie nie jest czymś, co ktokolwiek może wybrać, śmierć zaś może być wyborem każdego z nas. Traktowanie śmierci jako czegoś nienawistnego jest najpewniej częścią ludzkiego systemu samozachowawczego, gdyż wyginęlibyśmy jako gatunek, gdyby udowodniono filozoficznie, że śmierć może nieść ze sobą coś dobrego. Konsekwencją tego jest uznawanie życia za coś znaczącego. Z drugiej strony, w żadnej religii nie ma filozofii uzasadniającej istnienie śmierci.

BARDZIEJ BRUTALNY NIŻ "BROTHER"

Śmierć w "Lalkach" może niektórym ludziom wydawać się bardziej okrutna i myślę, że dlatego ten film może być odbierany jako jeszcze bardziej brutalny niż "Brother". Postacie nie giną od broni, lecz za sprawą rzeczy takich jak przeznaczenie, nieuniknioność, czy też skondensowane emocje, które stają się jakby pojedynczą kulą przebijającą ich na wylot. Jeśli spojrzeć na to w ten sposób, to można powiedzieć, że "Lalki" są jeszcze bardziej okrutne i brutalne niż "Brother".

INNY ASPEKT TRAGEDII

Nie chcę twierdzić, że antynomią tragedii jest komedia, ale z pewnością coś się kryje pod tragiczną powierzchnią "Lalek" i wydaje się, jakby film wahał się między jednym a drugim. To, jak go postrzegasz, może się znacząco różnić w zależności od punktu widzenia, od stanu emocjonalnego, itp. "Lalki" mogą być postrzegane zupełnie inaczej przez każdego.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Lalki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy