"Kropla słońca": ISTVAN SZABO O FILMIE
Wielu ludzi zadaje mi pytanie czy moje filmy są autobiograficzne. Nawet jeśli czerpię wiele ze swego prywatnego doświadczenia, moje filmy są raczej biografiami pokoleń. Pewne wydarzenia nie były tylko moim udziałem. Dotyczyły one przecież tak samo moich sąsiadów, przyjaciół, moich rodaków. Nie ja sam doświadczyłem skutków faszyzmu - doświadczył ich cały świat.
Moje prywatne przeżycia z pewnością wpłynęły na kształt filmu. Jest on nieco autobiograficzny, są to jednak w większym stopniu dzieje pewnej rodziny, która przechodzi przez coś, czego doświadczyło wielu ludzi żyjących w XX wieku.
Postanowiłem opowiedzieć prostą historię - dziadek, ojciec i syn - skupić się na ich losach, miłościach, umiejscowić je jednak wyraźnie na tle wydarzeń historycznych dziejących się w Europie, które mają znaczący wpływ na ich życie. Wszyscy trzej mężczyźni gubią się w walce o przystosowanie, zasymilowanie się w społeczeństwie. Dopiero przedstawiciel trzeciego pokolenie zdaje sobie sprawę, że nie jest to właściwa droga i postanawia odnaleźć siłę ducha, która umożliwiła jego pradziadowi odnieść życiowy sukces 150 lat wstecz.
Uważam za niezwykłe, że jeden człowiek, niech to będzie na przykład mój dziad, przeżył Monarchię Austro-Węgierską, czasy nazizmu i komunistycznego reżimu. W zeszłym stuleciu przed ludźmi stawały niesamowite wyzwania. Bezustannie konfrontowali się z zagrożeniem własnego bezpieczeństwa, a jednak tak samo starali się kochać, pracować, dążyli do szczęścia. Chciałem przedstawić ten chaos, tę walkę. Mój film ukazuje jak trzy z pozoru odmienne od siebie reżimy, z których każdy obiecuje szczęście, dokonują w końcu podobnie ohydnych czynów w imię ulepszenia społeczeństwa. Doświadczyło tego kilka pokoleń, aż w końcu musiało nadejść takie, które zbuntowało się przeciw takiej kolei rzeczy.