Reklama

"Królestwo niebieskie": PRZESZŁOŚĆ BUDZI SIĘ DO ŻYCIA

Realizację ”Królestwa niebieskiego” poprzedził kilkumiesięczny okres drobiazgowych przygotowań, obejmujących gromadzenie dokumentacji, staranne projektowanie i ścisłą koordynację wysiłków ekip pracujących w kilku krajach. A wszystko zaczęło się od szkiców na skrawkach papieru...

Słynący z niezwykłych rozwiązań wizualnych Scott myśli o scenopisie obrazkowym już na etapie wstępnej lektury scenariusza. ”Ridley rysuje niemal bez przerwy” – mówi William Monahan. – ”Mimo setek szkiców, które dawały wyobrażenie, jak wyglądać będzie przyszły film, nic nie przygotowało mnie na to, co zobaczyłem na planie. Rozmach przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Realizacja ‘Królestwa niebieskiego’ przypominała operację wojskową”.

Reklama

”Ridley pracuje z coraz większym rozmachem, ale historie, które opowiada w swych filmach, zdają się mieć coraz bardziej intymny charakter” – mówi scenograf Arthur Max. – ”Zwykły człowiek dostaje się w wir niezwykłych wydarzeń i zaczynają go otaczać postacie historyczne, które doskonale znamy. Całą akcję śledzimy oczami kogoś, kto wiódł bardzo normalne życie”.

Scott zgromadził na planie zespół uznanych twórców, którzy pomogli mu powołać do życia świat średniowiecza. ”Wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, że muszą dać z siebie wszystko i przygotować się jak nigdy dotąd” – mówi reżyser.

Po wybraniu plenerów i zgromadzeniu koniecznej dokumentacji Max przygotował modele głównych dekoracji, a przed nadaniem im ostatecznego kształtu dokładnie obejrzał je wraz ze Scottem, do którego należało prawo podejmowania wiążących decyzji. Potem do akcji wkroczyła ekipa rysowników z Rzymu, która przygotowała ponad 1000 szkiców.

”Źródłem natchnienia była dla nas nie tylko zgromadzona dokumentacja epoki, lecz także własna wyobraźnia” – mówi Max. – ”Zależało nam, aby wnętrza przypominały labirynt – fragment starej Jerozolimy, fragment fortecy w Keraku czy fragment wioski w Ibelin. Nieważne czy był to pałac, czy wioska – wszystko miało być fragmentem większej całości, nasuwać skojarzenia z pewną konkretną rzeczywistością, w której toczy się akcja. Myślę też, że aktorom lepiej odnaleźć się w świecie filmu, jeśli dekoracja jest czymś więcej niż tylko ścianą pozbawioną faktury czy zapachu. Plan filmowy jest miejscem, które żyje własnym życiem. Dołożyliśmy wszelkich starań, by ulice naszej Jerozolimy tętniły życiem, tak jak to miało miejsce w czasach, w których toczy się akcja”.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Królestwo niebieskie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy