Reklama

"Koriolan": REALIZACJA

- Wspaniałą rzeczą w filmowych adaptacjach Szekspira jest to, że gdy siedzisz w teatrze w 13 rzędzie to choć masz do czynienia z tą samą historią, patrzysz na nią jednak z dystansu. Natomiast film operuje zbliżeniem i szczegółami, które sprawiają, że publiczność jest tak naprawdę cichym uczestnikiem każdej sceny - mówi producentka Julia Taylor-Stanley. Zdjęcia i dźwięk dają publiczności możliwość bliskiego obcowania z postaciami podczas bitwy, protestów na schodach senatu i innych sekwencjach. Ta drażniąca momentami intymność wyzwala i napędza emocje.

Reklama

Będące osią dramatu wojna i polityka są przyczyną kariery i upadku Koriolana. Dzięki możliwości współpracy z serbskim oddziałem antyterrorystycznym SAJ twórcom filmu udało się stworzyć niezwykle realistyczne sceny walk. Pod okiem żołnierzy sił specjalnych Ralph Fiennes i Dragan Micanovic ćwiczyli zachowanie na polu walki, posługiwanie się bronią i reguły taktycznego myślenia. Większość rzymskich żołnierzy w filmie zagrana została przez członków SAJ, zaś w scenach wykorzystano autentyczne samochody, czołgi i broń. Widoczny na ekranie ostateczny efekt to zasługa nominowanego do Oscara za "Hurt Locker. W pułapce wojny" Barry'ego Ackroyda. Dowodzona przez niego ekipa operatorów zdecydowała się większość batalistycznych sekwencji zarejestrować za pomocą niewielkich ręcznych kamer, by jak najintensywniej oddać panujące na polu bitwy brutalność, zniszczenie i chaos, pokazując je z żołnierskiego punktu widzenia. Większość tego materiału realizowano w położonym tuż obok Belgardu Pancevie. Mieszkańcy miasteczka przez tydzień mogli podziwiać na swoich ulicach rzymskich żołnierzy, partyzantów wolskich, wyrzutnie rakiet, pojazdy pancerne, płonące samochody i wojenną pożogę wraz z kulminacyjną sceną eksplozji autobusu.

Nie mniej emocji niosły ze sobą rozgrywające się w Rzymie relacje Koriolana z politykami i mieszkańcami. Ich zwieńczeniem są uliczne protesty i zamieszki. Tu również ekipa filmowa starała się być w samym środku akcji - w ogniu argumentów, dyskusji i intrygi. Podczas kręcenia jednej ze scen w silosach zbożowych mierzący kamerą wprost w twarze napierającego, wściekłego tłumu protestujących Barry Ackroyd, by nie upaść i nie zostać stratowanym, musiał być cały czas asekurowany przez asystenta.

Wrażenie autentyczności i bycia w epicentrum ekranowych wydarzeń potęguje praca wykonana przez odpowiedzialnego za dźwięk Raya Becketta, który oprócz założenia mikroportów odtwórcom głównych ról zdecydował się także na rozmieszczenie w różnych punktach scenografii niezwykle czułych mikrofonów pojemnościowych.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Koriolan
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy