"Kocham Cię, Beth Cooper": O REŻYSERZE
Scenarzysta/producent/reżyser Chris Columbus zawsze był zabawnym gościem. Co prawda jego poczucie humoru jest specyficzne, ale jest. Podać przykład? "Gremliny rozrabiają" to opowieść o futrzastych zwierzątkach, które przestają być urocze, gdy polewa się wodą. Wtedy zamieniają się w krwiożercze bestie.
Kilka lat po "Gremliny rozrabiają" Chris zrealizował "Hotel złamanych serc", przy którym poznał Marka Radcliffe'a. Zrealizowali razem "Kevina samego w domu" - Chris był reżyserem, a Mark jego asystentem. Zrozumieli, że łączy ich podobna wrażliwość i poczucie humoru, wzięli się więc za kolejne projekty. Powstało "Dziewięć miesięcy", które wyprodukował Michael Barnathan. Trio założyło niebawem 1492 Pictures.
Columbus pisał, produkował - ma na koncie komedie, dramaty i ekranizacje książek. Gdzieś po drodze zatęsknił za reżyserią i postanowił do niej wrócić. Kiedy Barnathan zauważył "Stary, dawno nie byłeś zabawny", Chris uznał że coś w tym jest. Mniej więcej w tym samym czasie na jego biurko trafiła nie opublikowana jeszcze powieść "I Love You, Beth Cooper" Larry'ego Doyle'a. Columbusa urzekła historia o ofermowatym Denisie. To była miłość od pierwszego przeczytania.
"To ciepła i wzruszająca opowieść, które spodobała się całej naszej trójce." - mówi Barnathan. "Filmy wyreżyserowane przez Chrisa charakteryzuje mieszanka komedii i ciepła. Oglądając je śmiejemy się przez łzy. Ta opowieść zawierała w sobie zabawne i wzruszające momenty. Wiedzieliśmy, że Chris będzie potrafił przelać je na ekran." - dodaje Radcliffe.
Larry Doyle, autor powieści i scenariusza, zawarł w nich swoje doświadczenie. Obserwacje zaczerpnął z życia, a pisząc książkę czuł się, jakby znowu był w liceum. "Bycie nastolatkiem, odkrywanie siebie i swojego miejsca na świecie to sprawy uniwersalne. Nieważne, czy do liceum chodzi się teraz, czy skończyło się je dwadzieścia lat temu. Moi bohaterowie wydają się być stereotypowymi postaciami - szkolną pięknością, ofermowatym kujonem- ale pod koniec filmu okazuje się, że pozory mylą" - mówi Doyle.
Dwa dni potem, jak zaczął rozsyłać manuskrypt do studiów, tekst trafił do ekipy z 1492 Pictures.
Pomysł na powieść przyszedł do Doyle'a we śnie : "Śniłem o tym, jak wygłaszam mowę na koniec liceum i zaczynam wyznawać miłość dziewczynie, która podobała mi się od siódmej klasy."
Columbusa zauroczyła historia miłosna, której bohaterami są zwykłe nastolatki : "Fascynuje mnie okres licealny i to co się wtedy przeżywa - pierwsza miłość, odkrywanie własnego ja. To najbardziej burzliwy moment w życiu każdego człowieka; okres szalejących hormonów i wielkich emocji."
Casting przypomniał Chrisowi czasy, gdy obsadzał główne role w "Harrym Potterze i kamieniu filozoficznym" - czekała go praca z młodymi aktorami. "Uwielbiam pracować z młodymi ludźmi. Mają w sobie mnóstwo energii, którą zarażają wszystkich dookoła. Nie są rozkapryszonymi gwiazdami, chcą pracować i uczyć się aktorskiego rzemiosła. Przy nich człowiek czuje się o dwadzieścia lat młodszy."
Oto, jak Columbus opisuje film : "Opowiada historię dwójki zupełnie różnych ludzi, których drogi krzyżują się w niezwykle ważnym życiowo momencie. Przed Denisem perspektywa studiów, jego najbliższa przyszłość jest zaplanowana. Beth nie do końca wie co ją czeka. Do tej pory była najpopularniejszą dziewczyną w szkole. Zaczyna się zastanawiać czy to nie jest jej największe osiągnięcie. Koniec liceum to ciekawy i trudny moment. Spotkanie Denisa i Beth jest intrygujące."
Chris miał szczęście - Hayden Panettiere (idealna Beth!) bardzo wcześnie wyraziła zainteresowanie zagraniem głównej roli. Zrobiła na reżyserze bardzo dobre wrażenie; Chris od razu powiedział Barnathanowi "Ta dziewczyna będzie gwiazdą".
Znaną z "Herosów" Hayden zainteresowała rola pięknej, popularnej cheerleaderki, która przechodzi ważna przemianę : "Beth jest śliczna i popularna, co trochę uderzyło jej do głowy. Przy bliższym poznaniu człowiek szybko się orientuje, że bywa wredna z obawy przed tym, co czeka ją po szkole. Uroda to w zasadzie jej jedyny atut. Nie jest ani wybitnie inteligentna, ani uzdolniona. Nie dostanie się na dobrą uczelnię, nawet przeciętny uniwerek to dla niej za wysokie progi. Bycie królową liceum to jedyne w czym jest dobra."
Columbus od razu uznał, że Hayden jest stworzona do tej roli : "Wiedziałem, że jest utalentowana, ale nie sądziłem, że tak rewelacyjnie sprawdzi się w komedii! Dziewczyna ma komediowy dryg."
Panettiere była zachwycona tym, jak została opowiedziana ta historia : "Zawsze gdy opisuję komuś o czym jest ten film, brzmi jak dramat. A to bardzo śmieszna komedia! Tyle, że nie brakuje w niej wzruszeń. Fabuła opiera się na nocnej ucieczce przed szalonym chłopakiem Beth. To wariackie doświadczenie - bohaterowie trochę piją, lądują w lesie, na imprezie i domku nad jeziorem. W pewnym momencie wjeżdżamy autem w dom i przyjeżdża policja. Widzowie częściej będą się śmiać, niż płakać ze wzruszenia."
Poszukiwania odtwórcy roli Denisa były długie - castingi zorganizowano w Los Angeles, Nowym Jorku i Vancouver. Paula Rusta odkryto na wieczorku impro w Upright Citizens Brigade Theatre. Rust przeniósł się z Iowy do L.A, żeby zostać komikiem. Nawet mu się nie śniło, że dostanie rolę w wysoko-budżetowym filmie.
"Sprawdza się w różnych rodzajach komizmu - sytuacyjnym, słownym - ale poza tym jest świetnym aktorem. Naturalnym, szczerym i wiarygodnym. Potrafi tworzyć postaci z krwi i kości. Znam wielu rewelacyjnych komików, którzy nie sprawdzają się w filmach, bo nie umieją obdarzyć swoich bohaterów głębią. Paul spisał się na medal. Świetnie wypadł jako koleś, którego nigdy nie podejrzewalibyśmy o to, że zdobędzie taką dziewczynę, jak Beth. Na kobieciarza nie wygląda też Woody Allen, klasycznym przystojniakiem nie był ani Groucho Marx, ani Charlie Chaplin. Dziś nie jest nim Seth Rogen. Żaden z nich nie mógłby narzekać na brak powodzenia u płci przeciwnej." - mówi Columbus.
Oto, co o swojej roli mówi Paul Rust : "Wszyscy mieliśmy w klasie jakiegoś Denisa. Nieśmiałego kujona, który boi się odezwać na przerwie. W tym wypadku kujon postanowił przełamać nieśmiałość. Wyznaje przed całą szkołą, że kocha Beth Cooper. Ta chwila zmienia całe jego życie."
Hayden jest zachwycona Paulem : "Dzięki niemu Denis jest chłopakiem, przy którym ludzie otwierają się i nie boją być sobą. Zaraża szczerością."
Jak dodaje Rust : "Kiedy jesteśmy młodzi wydaje nam się, że świat jest czarno-biały. Z wiekiem zaczynamy rozumieć, że to nie takie proste. Denis zrozumiał, że strach i nieśmiałość nie pozwalają mu cieszyć się życiem. Na dodatek pomaga Beth - dzięki niemu dziewczyna przestała myśleć o sobie jak o ładnej, ale głupiutkiej cheerleaderce, która niczego w życiu nie osiągnie."
Beth stoi na szczycie hierarchii społecznej w Buffalo Grave High, za to Denis i jego kumpel Rich są na samym dole. "Są równie beznadziejni jak członkowie szkolnej orkiestry albo kółka matematycznego" - wyjaśnia scenarzysta i autor powieści, Larry Doyle.
W Richa wcielił się Jack T. Carpenter : "Denis i Rich nie są totalnymi ofermami. Po prostu nie potrafią wpasować się w otoczenie. Też taki byłem. Wiem przez co przechodzą."
Rich łączy w sobie komediowe elementy przywodzące na myśl Błazna ze sztuk Szekspira. Kto nie chciałby zagrać takiej roli? "W Richu najbardziej podoba mi się to, że chociaż gada dużo głupot i sypie cytatami z filmów, w rzeczywistości jest szczerym i dobrym chłopakiem, który ma swoje problemy. W jednej ze scen kupuje sobie nowe buty, na które ojciec nie chciał mu dać pieniędzy. To ważny moment. Kluczem do zrozumienia Richa jest uświadomienie sobie, że stara się przejść przez życie z uśmiechem, bez koncentrowania się na tym co złe. Doradził Denisowi wyznanie Beth miłości, bo myślał że będzie tak jak w filmie - dziewczyna od razu się zakocha i nastąpi "happy end". Sprawy przyjmują niestety inny obrót, ale Rich nie ustaje w dawaniu kumplowi kiepskich rad." - mówi Carpenter.
Denis ma Richa, a Beth Cammy i Treece. Wcieliły się w nie dwie Lauren - Lauren London i Lauren Storm. Ich bohaterki się przyjaźnią, bo -delikatnie mówiąc- nie mają wobec siebie zbyt dużych wymagań.
Lauren London od początku była zachwycona scenariuszem: "Czytając go śmiałam się do łez. Od razu chciałam zagrać Cammy! Nie dlatego, że jest wredna - jej po prostu nie można nie lubić, bo zawsze mówi prawdę. Większość osób pomyśli zanim coś powie - ona wali prosto z mostu. Bywa złośliwa, ale w głębi ducha to dobra dziewczyna."
Jak dodaje Lauren Storm : "Czasem ci najbardziej złośliwi okazują się tymi, którzy najbardziej cierpią. Moja postać, czyli Treece to po prostu ślicznotka z ogólniaka, której wydaje się, że miłość i seks to jedno, i to samo. Zagrałam ją bez uprzedzeń - jest jaka jest. Nie myślałam o niej jak o stereotypowej głupiej blondynce. Inteligencja być może nie jej mocną stroną, ale ma inne zalety." Lauren poświęciła się dla roli - przytyła piętnaście kilo, bo Treece z książki Doyle'a miała krągłe kształty.
Większość obsady miała podobne doświadczenia jak ich bohaterowie. Shawn Roberts wcielił się w chłopaka Beth, Kevina. Aktor mówi, że nigdy nie był gnębiony przez szkolnych osiłków, ale ma dwóch starszych braci, którzy czasem dawali mu popalić : "To oczywiście zupełnie co innego, niż bycie ofiarą szkolnych mięśniaków. Dzięki Bogu nigdy nie byłem gnębiony - to straszne doświadczenie."
Zanim rozpoczęły się zdjęcia, ekipa spędziła dwa tygodnie w Vancouver. "Musieliśmy się bliżej poznać. Jesteśmy zupełnie różnymi ludźmi, którzy normalnie nigdy by się ze sobą nie spiknęli. Ten film połączył nas w wyjątkowy sposób; niemal tak jak grane przez nas postaci."- mówi Carpenter.
Columbus polecił aktorom, aby napisali życiorysy swoich bohaterów. Potem odczytywali je sobie nawzajem, dzięki czemu lepiej poznali kolegów z planu i odgrywane przez nich postacie. Wszyscy mieli poczucie, że dużo ich łączy z bohaterami filmu. "Czytając scenariusz śmiałem się, bo zdarzały mi się podobne wpadki. Wygłaszałem mowę na koniec szkoły i tak jak Denis postanowiłem powiedzieć parę słów prawdy. Zazwyczaj takie przemówienia są pełne wspomnień z najlepszego okresu w życiu. Ja szczerze spytałem ilu z nas uważa, że to były ich najpiękniejsze lata. Wielu z nas borykało się z trądzikiem, złamanym sercem, niechcianą ciążą. Wymieniłem listę beznadziejnych rzeczy jakie mnie spotkały w liceum i wydawało mi się, że jestem taki fajny i szczery. Potem żałowałem, że wyłożyłem kawę na ławę." - mówi Rust.
Dwa tygodnie w Vancouver nie były tylko wyjazdem integracyjnym. W filmie Kevin ma na pieńku z Denisem i temu drugiemu nieźle się obrywa. Shawn Roberts (Kevin) trenował z Bobem Brownem, specjalistą od choreografii walk. Lekcje pobierali u niego także Rust i dublerzy.
Rust unikał korzystania z pomocy dublera i samodzielnie zagrał w większości "niebezpiecznych scen". "Paul bardzo mi zaimponował. W jednej ze scen bijemy się w szatni, a ja z całej siły stąpam dosłownie milimetr od jego krocza. Trzeba mieć ogromne zaufanie do kolegi z planu, żeby mu na to pozwolić. Treningi z Bobbym to była niezła lekcja, więc na szczęście wszystko poszło jak po maśle. Tak czy siak, Paul wykazał się ogromną odwagą i w większości scen kaskaderskich zagrał sam. To ułatwiło pracę pozostałym aktorom, bo nie trzeba było co chwila zmieniać Paula na kaskadera. Niczego nie ujmując kaskaderom, bo są rewelacyjni w swoich fachu, ale Paul to idealny Rich." - mówi Shawn.
Gdyby nie świetnie układająca się współpraca z reżyserem nie wiadomo czy Paul zdecydowałby się na udział w niebezpiecznych scenach : "Przegadałem z Chrisem mnóstwo czasu. Rozmawialiśmy o Richu i o tym jak widzimy tę postać. Chris jest otwarty na propozycje, zawsze wysłucha aktora i nawet jeśli jakiś pomysł mu się nie spodoba, zamiast od razu spławiać aktora zaproponuje coś innego. Taki powinien być reżyser : skłonny do współpracy, potrafiący zmotywować aktora i pokierować nim. Dostarcza składników, z których lepimy ciasto. Być może nie jest to rewelacyjna metafora, ale wiecie o co chodzi."
Film kręcono przez dziewięć i pół tygodnia w Vacouver. Największym wyzwaniem było oddanie letniej atmosfery podczas wiosny na północnym wschodzie. W książce akcja dzieje się nieopodal Chicago, w filmie zrobiono z tego Tacomę w stanie Waszyngton. Pogoda przestała być przeszkodą, no i można było kręcić nad pięknym jeziorem Alouette (półtorej godziny drogi od Vancouver).
Twórcy nie mogli namierzyć ogólniaka, który spełniałby ich oczekiwania, więc sceny w szkole kręcono w czterech liceach. Dom Valli, w którym odbywa się impreza po zakończeniu roku, został w książce szczegółowo opisany. Scenografowi, Howardowi Cummingsowi, udało się znaleźć idealny budynek.
Scena, w której bohaterowie wjeżdżają Hammerem w dom była najtrudniejszą do wykonania. Przygotowania do jej nakręcenia trwały siedem tygodni. Fragment budynku zrobiono z ochromy i szkła cukrowego, a na stole z jedzeniem(w który wjeżdża wóz) postawiono papierowe talerze i plastikowe sztućce. Scenę kręciło pięć kamer.
Jak mówi Cummings : "Musieliśmy się porządnie przygotować .W scenie brali udział kaskaderzy, nie zabrakło efektów specjalnych i oświetleniowych. Wszystko po to, żeby uzyskać jak najfajniejszy efekt. Przy tym nie mogliśmy zapomnieć o zasadach bezpieczeństwa. Na szczęście wszystko poszło jak po maśle."
Liceum to specyficzny okres w życiu każdego z nas. Pełen zabawnych, ale i trudnych chwil. Wszyscy zaangażowani w produkcję filmu przypomnieli sobie czasy, gdy chodzili do ogólniaka. Hayden często myślała o filmach młodzieżowych, jakie wtedy oglądała : "Chciałabym, żeby nasz film stał się takim hitem jak produkcje Johna Hughesa z lat osiemdziesiątych. Może ludzie będą go cytować? Byłoby wspaniale. Za sześćdziesiąt lat nadal będę pamiętać jak fantastycznie się bawiłam na planie "Kocham cię, Beth Cooper"."
Paul Rust mówi, że ten film odbrązawia szkolne stereotypy : "Denis uważa, że Beth jest aniołem. Podczas nocnej przygody przekonuje się, że dziewczyna klnie jak szewc, pije i składa niemoralne propozycje, żeby dostać piwo. Okazuje się, że nic nie jest czarno-białe, a Beth to nie ideał. Denis dostaje niezłą lekcję i dorasta."
Zarówno w książce, jak i scenariuszu, Larry Doyle opisał postaci, w których każdy z nas znajdzie coś z siebie : "Akcja dzieje się we współczesnych czasach, ale ja i moi kumple z ogólniaka bez problemu dostrzeżemy w tych dzieciakach dawnych kolegów (mimo, że teraz jesteśmy już starzy, zgrzybiali i musimy czytać książki z dużym drukiem.) Otrzymałem dużo listów od nastolatków, z których wywnioskowałem, że pewne rzeczy pozostają niezmienne. Owszem, dzisiejsza młodzież szybko dorasta, zmienia się podejście do seksu czy narkotyków, ale zarówno teraz jak i trzydzieści lat temu dzieciaki zastanawiały się co je czeka w życiu i kim tak naprawdę są. W listach pytano mnie skąd wiedziałem co przeżywają nastolatki. To proste - kiedyś sam nim byłem."