Reklama

"Kochałem ją": WYWIAD Z REŻYSEREM

Skąd pomysł ekranizacji powieści Anny Gavaldy?

Zabou Breitman: - Moja pamięć była punktem wyjścia dla nakręcenia tej historii. To było jak przejście przez drzwi. Jedno z ujęć ukazuje przechodzenie przez drzwi od obecnego życia Pierre'a (Daniel Auteuil), aż do wspomnienia jego miłości do Mathilde (Marie-Josée Croze). Przeszłość go wzywa, zaprasza go do rozliczeń poprzez postać chińskiego znajomego, który otwiera drzwi na smutną codzienność Pierre'a. (?)

- Nie chciałam robić eksponatu z pamięci Pierre'a. Chciałam, aby pamięć zawibrowała, nagle wracając do życia i przywróciła Chloé jej miejsce na świecie. Sceny są improwizowane i realne. Bardzo mnie to cieszy. Myślę, że pozwoliłam sobie na spojrzenie oczami publiczności. Aktorzy dostali szersze pole manewru.

Reklama

Wydaję się, że dzięki temu udała się rzadka rzecz. W Danielu Auteuil jest takie niepokojące pomieszanie.

- Czasem jego spojrzenie mówi wszystko. Jest bardzo otwarty, dostępny. Zaakceptował stan wytrącenia z równowagi. Pomimo dokładnych instrukcji reżysera, kamera zezwala na chwile absolutnej wolności i ucieczki w oryginalność. Można wtedy wnieść otwarte emocje z głębi siebie.

Czy jest to film o wyborze?

- Zdecydowanie tak. Pierre pyta: "Czy mamy prawo do złego wyboru?" W pewnym momencie nie dokonał wyboru, ale to czego nie zrobił może mieć znacznie poważniejsze konsekwencje niż to, czego dokonał. Czy możemy skrzywdzić innych pozostając i dokonując błędnych wyborów? Nie starając się rozwiązać problemów wszystkich kobiet, Pierre będzie starał się uratować chociaż jedną, poprzez rozmowę z Chloé.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Kochałem ją
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy