Reklama

"Joanna D´Arc": O DOBORZE AKTORÓW

Zdjęcia poprzedził półroczny okres przygotowań. Zapewniwszy sobie udział Milli Jovovich, Luc Besson przystąpił do obsadzenia pozostałych ról aktorskich.

Do roli mężczyzny będącego uosobieniem sumienia Joanny Besson szukał cenionego amerykańskiego aktora, który poradziłby sobie z trudną rolą, a jednocześnie nie odwracał uwagi widzów od Joanny, to ona bowiem miała znajdować się zawsze w centrum zainteresowania.

"Kiedy rozmawialiśmy po raz pierwszy, Luc powiedział, że nie chce wysyłać mi scenariusza" - mówi Dustin Hoffman. - "Nie sądził bowiem, że w pełni oddaje on charakter filmu. Odparłem, że trudno mi przyjąć rolę, skoro nie mogę przeczytać scenariusza. Nie minęło wiele czasu, a już dzwonił do drzwi mojego domu..."

Reklama

Aktor przyznaje, że Besson zaproponował mu niezwykłą rolę: "Nigdy wcześniej nie grałem podobnej roli" - mówi. - "Nie gram osoby, raczej kłąb dymu. Zaintrygowało mnie, że gram kogoś, kto istnieje we wnętrzu kogoś innego."

We wszystkich scenach, z wyjątkiem jednej, aktor partneruje Milli Jovovich: "Od samego początku na planie byliśmy tylko ja, Milla i Luc za kamerą, zamknięci w więziennej celi" - mówi.

Dustin Hoffman, któremu dane było pracować z najwybitniejszymi twórcami amerykańskiego kina, nie znajduje słów uznania dla Bessona: "Luc przypomina mi reżysera kina niemego. Mówi do aktora, gdy trwają zdjęcia. Zachowuje się, jakby kręcił film dokumentalny - spogląda przez obiektyw i zadaje ci pytania, dzięki czemu znika wszelka trema. Zapominasz, że kręcisz film, a nie mogę sobie wyobrazić lepszego podejścia" - mówi.

Rolę Yolande d'Aragon, teściowej Karola, która wychowuje go niczym własnego syna, gra Faye Dunaway. Aktorka, której podobnie jak Dustinowi Hoffmanowi dane było pracować z największymi, tak mówi o Bessonie: "Praca z nim sprawiała mi ogromną przyjemność. Pracując z nim zdajesz sobie sprawę, że pracujesz z mistrzem. Wiesz, że sceny, które wspólnie nakręcicie, mieć będą w sobie prawdziwą magię kina."

Budując postać Yolande aktorka ściśle współpracowała z reżyserem: "Luc występował z pomysłami, na które sama nigdy bym nie wpadła. Dodawał mi w ten sposób energii, intrygował, bawił. Zgadzaliśmy się co do jednego: żadne z nas nie chciało, by ktokolwiek rozpoznał mnie na ekranie. To właśnie lubię najbardziej - spojrzeć na siebie z dystansem" - mówi.

Zdaniem historyków to właśnie Yolande jako pierwsza wyczuła, że następca tronu może wykorzystać Joannę do poprawy swej sytuacji politycznej. "Była bardzo konsekwentna" - mówi Faye Dunaway. - "To ona dostrzegła możliwości tkwiące w Joannie, to ona wprawiła w ruch bieg historii, to ona tak naprawdę skupiała w swym ręku władzę królewską. Była kobietą niezależną, silną i bardzo aktywną. Nie postępowała według obowiązujących wzorców, czego w owym czasie nie spotykało się często".

Rolę następcy trony, późniejszego Karola VII powierzono Johnowi Malkovichowi. Faye Dunaway mówi: "To jeden z moich ulubionych aktorów współczesnego kina. To niezwykły oryginał, a zarazem niezwykle wyrazisty aktor i wytrawny artysta. Cudownie mi się z nim pracowało."

Kiedy skompletowano całą obsadę filmu, aktorzy zamknęli się w niewielkim zamku i przez tydzień odbywali próby. "To była świetna zabawa" - mówi Luc Besson. - "Udało nam się zgromadzić aktorów o większym i mniejszym doświadczeniu, a oni utworzyli zgrany zespół."

W czasie prób powracało jedno pytanie: co aktorzy sądzą o prawdziwej Joannie d'Arc? Jak było naprawdę? Współcześni uczeni katoliccy wierzą, że jej wizje były boskim objawieniem, podczas gdy sceptycy skłaniają się ku twierdzeniu, że były wynikiem nerwicy, histerii lub choroby.

"Nieważne, czy mówiła głosem Boga, czy swoim własnym" - dodaje Dustin Hoffman. - "Raz na jakiś czas zdarza nam się spotkać ludzi takich jak ona. Ludzi, którym wierzymy, ludzi, którzy potrafią przekazać nam swoją energię. Zależy im bardziej na nas, niż na sobie samych. Joanna musiała mieć ten dar."

Jedno jest pewne,Joanna miała wielki wpływ na bieg historii: "Dopiero co Francuzi zostali starci na proch, aż tu nagle zjawia się Joanna, a wraz z nią wszystko się zmienia" - mówi Dustin Hoffman. - "Dwadzieścia lat po jej śmierci Francuzi odnoszą zwycięstwo. Pięćdziesiąt, sześćdziesiąt lat później są na tyle silni, by najechać na Włochy. A wszystko zaczęło się od Joanny..."

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Joanna D´Arc
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy