Reklama

"Jak w niebie": O PRODUKCJI

Film „Jak w niebie” to jednocześnie udany powrót, od dawna nie oglądanego reżysera i jeden z większych sukcesów w historii szwedzkiego kina. Od premiery w Szwecji film obejrzało w tym kraju ponad 1,2 miliona widzów, co dało mu trzecie miejsce na liście kasowych przebojów ostatnich lat. Film jest triumfem 66-letniego scenarzysty i reżysera Kaya Pollaka, który wrócił na ekrany po 18-letniej przerwie.

Poprzedni film Pollaka „Älska mej” („Love me!”) z 1986 roku pokazany został w konkursie na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie. W dniu jego premiery zamordowany został w Sztokholmie premier Szwecji Olof Palme. Morderstwo wstrząsnęło krajem, a Pollak podjął decyzję o zaprzestaniu kręcenia filmów. Przez prawie 18 lat jeździł po Szwecji dając wykłady temat rozwoju ludzkiej osobowości.

Reklama

Pollak ma jednak wiele zainteresowań, a jego pragnienie zgłębiania ich w filmach nigdy nie osłabło. Pomysł na scenariusz do filmu „Jak w niebie” podsunęła mu żona. „Śpiewała w chórze – opowiada reżyser – i zwykle po nią jeździłem. Miałem więc okazję słuchać muzyki chóralnej, zainteresować się nią i stopniowo zrozumieć, że stanowi kwintesencje ludzkiej wrażliwości. Wcześniej nie zdawałem sobie sprawy, że jest to największy kulturalny ruch w Szwecji – co tydzień w chórach śpiewa u nas prawie 700 tysięcy osób.”

Pollak zaczął dokładniej studiować muzykę ludową. Rozmawiał z wieloma dyrygentami chórów i w ten sposób stopniowo powstawał scenariusz. Reżyser przedstawił gotowy scenariusz producentom Andersowi Birkelandowi i Göranowi Lindströmowi, a oni wysłali go Peterowi Possne z Sonet Film. Possne opowiada: „Scenariusz dostałem w piątek po południu, a już w sobotę rano zadzwoniłem i powiedziałem „Wchodzę w to”. Nigdy wcześniej nie podjąłem takiej decyzji tak szybko – ten tekst był jednak bardzo dobry”.

Dla reżysera miejscem akcji poruszającej historii mogło być tylko jedno: północ Szwecji: „Chciałem mieć możliwość wykorzystania kontrastów pomiędzy latem z wyjątkowym światłem a zimą z surową pogodą i śnieżycami.”

Dyrektor artystyczny filmu, Mona Theresia Forsén objechała północ Szwecji w poszukiwaniu odpowiednich plenerów. Znalazła kilka idealnych miejsc, co oznaczało potrzebę stworzenia tylko dwóch wnętrz: starej szkoły i kościoła, w którym miał ćwiczyć chór. Cała reszta była już gotowa do realizacji zdjęć.

Kiedy nadszedł czas na kompletowanie obsady Pollak, miał już kandydatów do dwóch głównych ról: Michaela Nyqvista i Fridę Hallgren. Hallgren ma w swoim dorobku tylko kilka ról filmowych. Nyqvist ma większe doświadczenie i jest jednym z bardziej popularnych szwedzkich aktorów. Mówi Pollak: „Znamy się od prawie 20 lat i myśląc o tym filmie stopniowo nabierałem pewności, ze znam odpowiedź na pytanie: Czy to jest właściwa osoba?”

Realizacja zdjęć trwała długo i według krążących plotek czasami przebiegała dosyć burzliwie. Film montowano na wiosnę i latem 2004 roku pod kierownictwem Tomasa Tänga, o którym Pollak wyraża się w samych superlatywach: „Jestem wdzięczny Bogu, że na niego trafiłem. Ten człowiek jest geniuszem.”

Film miał szwedzką premierę we wrześniu 2004 roku. Dzięki pochlebnym recenzjom film błyskawicznie stał się przebojem kinowym i przez dwa miesiące znajdował się na pierwszym miejscu listy najbardziej kasowych filmów. Znanemu już w Szwecji Nyqvistowi przysporzył jeszcze większej popularności, ale to z Hallgren rola w „Jak w niebie” zrobiła z niego prawdziwą gwiazdę. Aktorka została uznana na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie za jedną z najbardziej obiecujących gwiazd 2005 roku.

Film był szwedzkim kandydatem do Oscara 2005 w kategorii Najlepszy Film Nieanglojęzyczny.

Dla Pollaka realizacja „Jak w niebie” stanowiła skuteczny bodziec, by powrócić do zawodu reżysera. Możemy mieć tylko nadzieje, że nie każe on nam tym razem czekać na swój nowy film aż 18 lat.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Jak w niebie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy