Reklama

"Immortals. Bogowie i herosi 3D": MARKA "300"

Scenariusz "Immortals. Bogów i herosów 3D" napisali Charley i Vlas Parlapanides, bracia o amerykańsko-greckich korzeniach. Gdy producenci Mark Canton i Gianni Nunnari spotkali się z nimi po raz pierwszy, od razu wiedzieli, że natrafili na prawdziwą żyłę złota. "Wymyślona przez nich historia powaliła nas na kolana", opowiada Nunnari. "Zdawaliśmy sobie sprawę, że to coś niezwykłego, ale trochę się obawialiśmy kolejnego, epickiego projektu związanego z historią". Gwoli wyjaśnienia, producenci właśnie zakończyli pracę nad "300", przełomowym kinem akcji, które dosłownie odmieniło ich życie. "Dzięki temu filmowi ludzie w branży przekonali się, że można tworzyć kino oparte na historii, ale nakręcone za pomocą najnowocześniejszych technologii, zahaczające o współczesne emocje", wyjaśnia Canton. "Nie chcieliśmy się powtarzać, po raz kolejny mierząc się z połączeniem mitologii i literatury, ale stwierdziliśmy, że "Immortals. Bogowie i herosi 3D" staną się idealnym dopełnieniem marki, którą już sobie wypracowaliśmy".

Reklama

Producenci mówią, że do projektu zachęciła ich przede wszystkim wrażliwość "na pograniczu Homera i Josepha Campbella". Canton wyjaśnia: "Przesłanie jest proste. Chodzi o znaczenie odpowiedzialności w życiu ludzkim. Kiedy już człowiek sobie to uświadomi, będzie w stanie wyjść poza własne ograniczenia". Opowieść o Tezeuszu, młodzieńcu z biednej rodziny, w którego rękach leży los całej ludzkości, narodziła się w głowie Charleya i Vlasa Parlapanidesów. Korzystając z nieprzebranych bogactw mitologii greckiej, bracia stworzyli opowieść, która zaczyna się w momencie, kiedy bogowie Olimpu zwyciężają swoich poprzedników - Tytanów. "W naszym scenariuszu wszyscy o nich zapomnieli, lecz Hyperion odnajduje przypadkiem martwego Tytana i postanawia wykorzystać jego moc do podboju świata", opowiada Charley. "Podczas pisania wyobrażaliśmy sobie Hyperiona jako Charlesa Mansona antycznej Grecji. Ten człowiek zakłada morderczą sektę i przekonuje ludzi, by popierali jego obłąkańczy plan, który zagraża bogom". Bracia Parlapanides stworzyli oryginalny scenariusz, który w duchu pozostaje wierny greckiej mitologii. "Używaliśmy wielu archetypów, ale wszystkie wywracaliśmy do góry nogami", wyjaśnia Charley. "W samym sercu tej historii stoi człowiek, który w miarę kolejnych etapów niezwykłej podróży zmienia się w bohatera".

Tworząc postać Tezeusza twórcy inspirowali się jednym z najbardziej znanych herosów starożytnej Grecji, tyle że w tej wersji jest początkowo biednym młodzieńcem, którego matkę zamordowano podczas jednej z napaści Hyperiona. Pozostała mu jedynie zemsta. "Tezeusz nie miał szczęścia w życiu", opowiada Vlas. "To bękart, którego los popchnął do zmierzenia się z niezwykłymi przeszkodami. To, w jaki sposób radzi sobie z tym wszystkim, definiuje go zarówno jako człowieka, jak i prawdziwego herosa. Z początku nosi w sobie jedynie gniew, ale w pewnym momencie zdaje sobie sprawę, iż prywatna vendetta będzie musiała zejść na dalszy plan". Tezeusz i król Hyperion to pod wieloma względami dwie strony tej samej monety. "Można wykazać między nimi wiele podobieństw", mówi Vlas. "Obu szykanowano, obaj musieli podporządkowywać się woli innych. Różnica polega na tym, że jeden z nich wybiera drogę mroku, podczas gdy drugi podąża w kierunku światła". Canton dodaje: "Chodzi o walkę pomiędzy dobrem i złem. Nie pragniemy na siłę zapewniać, że dobro zawsze zwycięża, bowiem dobrze wiemy, że świat tak nie działa. Proponujemy historię niezwykłej podróży, którą przechodzi bohater, stając się symbolami tej walki".

Producenci wiedzieli, że mają w rękach materiał na wyjątkowy film, ale bardzo wiele zależy od zatrudnienia reżysera, który będzie w stanie skorzystać z wszystkich aspektów tej opowieści. "Od dawna chcieliśmy pracować z Tarsemem Singhem", wspomina Canton. "Tarsem rozumie wszystkie aspekty postawionego przed nimi zadania, potrafi grać drużynowo. Jest prawdziwym wizjonerem kina, który umie słuchać rad innych". Ryan Kavanaugh, producent wykonawczy, dodaje: "Oto mamy ogromną komercyjną produkcję, za wielkie pieniądze, ale on nigdy nie traktował tego w taki sposób. Starannie planował każde ujęcie każdej sceny". Wizja Singha wyszła dalece poza ramy hollywoodzkiego blockbustera czy kolejnej atrakcyjnej wersji greckiej mitologii. "Uwielbiam greckie mity", opowiada reżyser, "ale nie interesował mnie film oparty na ich podstawie. Zaintrygowały mnie relacje pomiędzy bogami i ludźmi. Pomyślałem, że można by użyć archetypicznych elementów mitologii, żeby opowiedzieć współczesną w duchu historię". Singh wniósł do scenariusza powiew kreatywności, lecz twórcy ani przez chwilę nie zapominali, iż "Immortals. Bogowie i herosi 3D" to napakowane akcją kino przygodowe. Wypełnili fabułę niewiarygodnymi scenami kaskaderskimi, efektami wizualnymi najnowszej generacji oraz ekscytującą technologią 3D. "Tarsem nieustannie rzucał nam wyzwanie, by stworzyć coś, czego w kinie jeszcze nie było", dodaje Nunnari.

materiały dystrybutora
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy