Reklama

"Immortals. Bogowie i herosi 3D": BUDUJĄC NOWY, WSPANIAŁY ŚWIAT

"Immortals. Bogowie i herosi 3D" są wypełnieni po brzegi zapierającymi dech w piersiach efektami wizualnymi, spektakularną akcją, ekscytującą przygodą i wszystkim, co współczesne kino ma do zaoferowania. Filmowcy użyli najnowszych kamer 3D oraz wykorzystali w 100% możliwości efektów komputerowych, aby nie można było odróżnić wykreowanych cyfrowo elementów świata przedstawionego od fizycznej rzeczywistości. Ażeby ułatwić przenoszenie wizji Singha na ekran, producenci zdecydowali się nakręcić całość filmu w Cité du Cinéma Studios w Montrealu. Wszyscy, od scenografów po artystów od efektów wizualnych, znaleźli się pod jednym dachem.

Reklama

Zarówno Brendan Galvin, jak i scenograf Tom Foden są stałymi współpracownikami Singha. "Pędzę na złamanie karku", mówi reżyser. "Tu nie ma czasu na naukę, wszyscy muszą dotrzymywać mi kroku. Tak więc nawet jeśli nie pracowaliśmy jeszcze przy tak wymagającej produkcji, ich doświadczenie i wiedza miały kluczowe znaczenie". Jack Geist i Raymond Grieringer dołączyli do ekipy, aby stworzyć niezwykłe efekty wizualne. "Biorąc pod uwagę samą jedynie kreację świata przedstawionego, mieliśmy przed sobą niebywale duże wyzwanie", mówi Grieringer. "A to był tylko czubek góry lodowej, bowiem w tak wykreowanych realiach pojawiały się kolejne wyzwania wymagające efektów komputerowych". Wyzwanie zostało rzucone także departamentowi scenograficznemu, bowiem efekty wizualne stanowiły jedynie uzupełnienie fizycznych planów. Zbudowano ich ponad dwadzieścia, niektóre musiały pomieścić kamerę obracającą się o 360 stopni.

Singh bardzo precyzyjnie nakreślił Geistowi i Grieringerowi swoją wizję. "Tarsem był bardzo konkretny pod względem kadrowania i kompozycji ujęć, nie spotkałem jeszcze tak dokładnego reżysera. Stworzyliśmy przepiękny, trochę wystylizowany film, który jest w pewnym sensie przełomowy dla kina". Ta przełomowość wiąże się z wykorzystaniem systemu InterSense, dzięki któremu powstał "Avatar". "Tarsem widział wszystkie szczegóły ujęć na monitorze komputera", wyjaśnia producent wykonawczy Jeff Waxman. "W efekcie byliśmy w stanie budować plany z dokładnością do kilkunastu centymetrów. Wszystko zostało stworzone i zaplanowane na miesiące przed rozpoczęciem zdjęć". Ryan Kavanaugh twierdzi, że ze względu na fakt, iż technologia rozwija się w tak zawrotnym tempie, ekipa była w stanie dokonać kolejnego kroku w rewolucji zapoczątkowanej przez "Avatara". "Tarsem mógł zobaczyć ujęcie, zanim jeszcze zostało nakręcone, i podjąć decyzje co do stylu kręcenia, doboru obiektywów itd. System ten pozwolił mu wykreować idealną trójwymiarową rzeczywistość i zrozumieć, które elementy danych scen będą wyskakiwać z ekranu".

materiały dystrybutora
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy