Reklama

"I raz i dwa": SŁOWO REŻYSERA

Tylko parę rzeczy w życiu jest tak prostych jak wyliczanka „i raz, i dwa, i trzy”.

Przypominam sobie, jak w latach 80. francuski dziennik „Libération”, w specjalnym dodatku poświęconym Cannes, postawił pytanie, skierowane do wszystkich reżyserów na świecie. Pytanie brzmiało: “Po robi się filmy?”

Moja odpowiedź, mieszcząca się w jednej linijce, była równie prosta jak pytanie: „Żebym nie musiał mówić zbyt wiele”.

Najlepsza rzecz, jaką reżyser może powiedzieć, powinna być zawarta w filmie, jaki zrobił, a nie na kartce papieru. Mój film jest tak prosty jak wszystkie wyliczanki na świecie.

Reklama

Chciałbym, aby widzowie wyszli z kina w przekonaniu, że spędzili czas po prostu z przyjacielem. Jeśli zaś odejdą w poczuciu, że spotkali tylko twórcę filmu, będę musiał uznać film za porażkę.

Edward YANG

9 kwietnia 2000 r., Taipei

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: I raz i dwa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy