Reklama

"Hooligans": WYPOWIEDZI TWÓRCÓW

Elijah Wood, wcielający się w postać Matta Bucknera, nie miał bladego pojęcia o futbolu, zanim nie przyłączył się do naszego projektu. Gdy obejrzał pierwszy mecz West Ham, powiedział tak: „Elektryzujące wrażenie, wprost nie wiem, jak to opisać. Jeszcze nigdy nie przeżyłem takich emocji podczas widowiska sportowego. Ile energii jest w tym tłumie przed i w czasie meczu. Nie mamy czegoś takiego w Ameryce. Ci ludzie naprawdę pragną oglądać mecze na żywo. NBA jest fantastyczna, ale nie umywa się do tego, co widziałem na tym stadionie. Ale to w większej mierze zasługa kibiców, nie samej gry. To kibice, którzy są wierni swoim drużynom, czynią pobyt na stadionie tak ekscytującym wydarzeniem. Mogę chodzić na mecze piłki nożnej do końca życia, aby raz jeszcze poczuć tę energię płynącą z tłumu. To coś, czego nigdzie indziej na świecie nie da się doświadczyć”.

Reklama

Przygotowania do roli oznaczały dokładniejsze poznanie okolic West Ham, ale jedno z takich wydarzeń szczególnie utkwiło w pamięci Elijaha, bowiem bardzo przypominało to, co zawarto w scenariuszu "Hooligans". Czy aktor był naocznym świadkiem walk? „Nie, ale poszedłem na mecz West Ham przeciw Millwall, po którym miała być zadyma. Przed meczem, jak i podczas gry, wyczuwało się wielkie napięcie, które potęgowała masowa obecność policji. Wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, że to pierwsze spotkanie tych drużyn od piętnastu lat. To właśnie wydarzenie stało się jedną z osi scenariusza filmu. Przerabialiśmy to wiele razy w różnych scenach i zobaczenie, jak naprawdę potoczą się wydarzenia po spotkaniu kibiców „Młotów“ z ich rywalami podczas prawdziwego meczu było naprawdę niesamowitym doświadczeniem. Zrobiło to na nas piorunujące wrażenie. O mało nie doszło do burd podczas samego meczu, ale policja wykonała doskonałą robotę. Tam, na stadionie, widać było jednak, jak bardzo zbliżyliśmy się do granic realizmu.”

A jak Elijah Wood widzi postać Matta Bucknera? „Matt nigdy nie czuł się bezpiecznie. Nie miał nigdy solidnego oparcia. Nigdy tak naprawdę nie czuł bliskości rodziny, nie miał też oddanych przyjaciół. Dlatego jest w jego postaci coś z wędrowca. Dlatego też, gdy wyrzucono go z uczelni, nie miał przy sobie ani kochającego ojca, ani siostry - znalazł się na bezdrożu. To właśnie EGS dało mu po raz pierwszy to, czego do tej pory nie dostał od własnej rodziny. To tutaj poczuł się wreszcie potrzebny i co więcej, poczuł, że jest prawdziwym człowiekiem. Tutaj mógł wreszcie wrócić na właściwe tory życia.”

Stosunki łączące Matta i Pete’a Dunhama, granego przez Charliego Hunnama, Elijah charakteryzuje tak: „Myślę, że Matt podziwia go, bowiem Pete symbolizuje dumę i zaufanie. Jest dla niego czymś w rodzaju mentora. Ta siła emanuje z niego nawet w sposobie mówienia czy poruszania się. Ma też ogromną przewagę fizyczną. Matt podziwia go za to, czego jemu samemu zawsze brakowało. Z kolei Pete dostrzega w Amerykaninie dobro i zdaje sobie sprawę, że może pomóc mu w jego uzewnętrznieniu. To czysty układ mentor - uczeń. Ale najważniejsze jest, że pomimo tych różnic potrafią się wzajemnie akceptować i szanować.”

Charlie Hunnam, odtwórca roli Pete‘a Dunhama, szefa ekipy EGS, wprowadza Matta w strukturę grupy. Tak tłumaczy, dlaczego to zrobił: „Początkowo Pete odrzuca jakąkolwiek myśl o wspólnej wyprawie z Mattem, ale dość szybko odkrywa w nim niezwykłą otwartość i chęć nowych doznań. I chyba za to lubi go najbardziej. Pete nie ma w ekipie nikogo na tyle wykształconego i wygadanego jak Matt, ponieważ chłopcy z paczki są z natury prostymi ludźmi, dlatego tak szybko chłopak staje się jego protegowanym. Co więcej, Pete nie miał za wielu okazji do poznania ludzi pochodzących spoza swojej dzielnicy, dlatego stara się podtrzymać tę niezwykłą znajomość i okazuje przyjaźń i zaufanie.

Nie ma wątpliwości, że wszyscy członkowie EGS prowadzą podwójne życie, a Pete jest chyba najlepszym tego przykładem. Z jednej strony szanowany nauczyciel WF i historii, a z drugiej lider jednej z najbardziej agresywnych ekip futbolowych, osławionej Elity z Green Street. Charlie wyjaśnia to tak: „Pete wychował się w rodzinie, w której chuliganizm istniał od zawsze, i to był dla niego prawdziwy świat. Już jako dzieciak uwielbiał futbol i zapewne bijatyki. Jego bratem był przecież sam Major (Marc Warren). Pete wyrastał w jego cieniu, cieniu idola a po latach musiał go godnie zastąpić. W normalnym życiu był jednak osobą szanowaną – i może właśnie dlatego odwoływał się tak często do swojego alter ego z EGS. Myślę, że wielu ludzi chciałoby prowadzić takie podwójne życie.”

Charlie, jak się okazało, nie miał absolutnie żadnego pojęcia o futbolu, chociaż był Brytyjczykiem z urodzenia. „Zanim nie zagrałem w filmie nie byłem na żadnym meczu, nawet nie oglądałem ich w telewizji. Trochę pogrywałem w piłkę w szkole, ale to wszystko. Wiedziałem tak mało o tym zjawisku, że musiałem się podszkolić. Przyleciałem do Anglii kilka tygodni przed rozpoczęciem zdjęć. Poszedłem chyba na wszystkie mecze, jakie rozgrywano w tym czasie, i przesiadywałem godzinami w pubach, w których zbierali się kibice. Nigdy nie miałem styczności z ludźmi, którzy wyrastali w kulcie chuliganizmu, dlatego starałem się poznać to zjawisko przed rozpoczęciem pracy.”

Sporo zawdzięczał też swojemu koledze Leo Gregoremu, który grał Bovvera w filmie: „Leo był wspaniały, mieszkałem z nim przez jakiś czas, a wierzcie mi, to wielki kibic i nauczył mnie sporo o kibicowaniu. Po prostu pociągaliśmy piwko i dyskutowaliśmy godzinami o scenariuszu.”

Claire Forlani to jedyna kobieta w obsadzie. Wcieliła się w postać Shannon, żony Steve’a i siostry Matta. Żartuje: „Lexi naprawdę skomplikowała życie mojej postaci. Niemal każda scena z jej udziałem to emocjonalny rollercoaster – chyba we wszystkich musiałam się rozpłakać.”

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Hooligans
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy