Reklama

"Himalaya": TWÓRCY

Jean-Paul MEURISSE - Autor zdjęć od września do grudnia 1997

Z mgły wyłaniają się tumany kurzu, spienione pyski, ze dwieście jaków podąża z karawaną soli. Kurz opada, na dalszym planie wyłania się dekoracja: wioska – cytadela Charka, gdzie będziemy kręcić przez trzy tygodnie, znajduje się u naszych stóp, wspaniała, z tarasami w kształcie orlich gniazd na skrzyżowaniu dwóch dolin i z ich modlitewnymi sztandarami trzepoczącymi na wietrze.

O wyborze zdjęć zadecydowano w Paryżu i tutaj na miejscu upewniłem się, że poszliśmy w dobrym kierunku.

Reklama

- od samego początku zdecydowaliśmy się na wybór dużego formatu ze względu na piękno otaczających nas pejzaży,

- wybraliśmy objektywy Panavision Primo w celu lepszego ukazania poprzez kontrast naturalnego światła Dolpo, a także pomarszczonych twarzy Dolpopajczyków, którzy żyją w warunkach ekstremalnych; życie od nowa, życie pośród rytuałów, życie w walce, na granicy ubóstwa.

Kraj jest trudny, ludzie są trudni, a nawet oświetlenie jest trudne; tym bardziej byłoby niewłaściwe osłabiać lub też nawet pozbawiać obraz kolorów.


Eric GUICHARD – Autor zdjęć od lutego do lipca 1998 r.

Podczas testu hipoksji (test wysokościowy) lekarz powiedział mi wszystko w porządku, tylko ma pan o kilka kilogramów za dużo i będzie pan cierpiał z tego powodu.

Sądzę, że przeklinałem te kilogramy podczas tych wszystkich miesięcy w Dolpo!

Najtrudniej było zapomnieć każdego ranka o wysokości, o ciężkich warunkach w jakich się znajdowaliśmy, oszołomieni faktem, że jesteśmy tak daleko od wszystkiego, trochę tak jak gdyby czas się zatrzymał i każdego dnia kontynuować kręcenie filmu, znaleźć siły, żeby nie myśleć o codziennych problemach.

Łatwiej było ulec filmowaniu pięknych pejzaży, pozwolić zapanować nad sobą odurzającemu poprzez kontrasty światłu a także widokom, które stale się zmieniają. Jednocześnie musieliśmy nurzać się w ciemnościach wnętrz domów pokrytych sadzą, pozbawionych otworów, gdy zaledwie można rozpoznać swojego sąsiada, gdy płuca wypełniają się dymem do tego stopnia, że nie można już oddychać i trzeba usiąść i nie ruszać się przez chwilę żeby nabrać tchu. Nie mogliśmy rozpaczać kiedy pogoda płatała figla, kiedy śnieg nie padał lub był zbyt miękki i utrudniał pracę; zawsze z Erikiem i ekipą musieliśmy znaleźć jakiś sposób, żeby mimo wszystko kontynuować zdjęcia i nie spowodować zatrzymania tej machiny, którą Jacques Perrin z taką odwagą ale i szaleństwem uruchomił, niczego nie wypuścić z ręki, żeby nie rozczarować tych, którzy czekali z niepokojem na dole, ale przede wszystkim należało walczyć ze sobą, z własnym zmęczeniem, przeciwko wyczerpaniu fizycznemu i oddaleniu.

Na zawsze zachowam w pamięci ogromną radość filmowania tych wspaniałych aktorów, których siła, chęć, cierpliwość odegrały ogromną rolę.

Eric Valli jest zarówno fotografem jak i pisarzem, jego pierwsza podróż do Dolpo (płn.-zach. Tybet) miała miejcse w latach 80-tych. Wiele swoich książek poświęcił temu krajowi zanim w 1997 r. nakręcił film „HIMALAYA, l’enfance d’un chef”.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Himalaya
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy