"High School Musical 3: Ostatnia klasa": O TRZECIEJ CZĘŚCI
Propozycja, by trzecia część filmu stała się widowiskiem kinowym niezwykle ucieszyła Ortegę. Oto spełniło się marzenie mojego życia - entuzjazmował się twórca. - Nakręcić musical z przeznaczeniem na wielki ekran.
Barsocchini tak wspominał pierwsze rozmowy z reżyserem na temat nowego projektu: Nie chciałem powtarzać tego, co już zrobiliśmy w pierwszym filmie. Chciałem zobaczyć, jak te dzieciaki dorastają. Są przecież w ostatniej klasie, więc znajdują się pod dużą presją - czekają ich egzaminy i wybór drogi życiowej, a także rozstanie ze szkolnymi przyjaciółmi. Chodziło nam o zachowanie równowagi pomiędzy umownym światem muzycznej komedii a prawdziwością emocji. Tym razem scenariusz powstał więc w inny niż w przypadku dwóch pierwszych filmów sposób. Peter bardzo nam pomógł - mówił reżyser. - Uczestniczył w wielu etapach produkcji, w przygotowaniu piosenek i w serii prób, wysłuchiwał wszystkich uwag młodych aktorów. Można powiedzieć, że nasi wykonawcy wzięli udział w tworzeniu scenariusza, bo uwzględniliśmy wiele ich pomysłów i sugestii. Z drugiej jednak strony, klimat poprzednich filmów miał być zachowany. Naszym zamiarem było, by widownia na całym świecie opuściła kina w nastroju podobnym, jak widzowie telewizyjni poprzednich części - dodawał Borden.
Największą radością było to, że mogliśmy stworzyć musicalowe numery z o wiele większym rozmachem, bardziej efektowne i skomplikowane choreograficzne, z większą liczbą tancerzy - cieszył się reżyser.