"Hi way": HI WAY, O CZYM TO JEST?
Niektórzy mówią, że tak naprawdę, opowiada się ciągle i wciąż na nowo tylko jedną i tę samą historię. Inni mówią, że jest ich tylko sześć może siedem. Są też tacy, którzy twierdzą, że tyle jest opowieści ilu ludzi i że właściwie każdy opowiedzieć może tę jedyną i niepowtarzalną.
Jaka by nie była prawda, jedno jest ważne; czynność opowiadania, sama w sobie może być przyjemnością, której nie można się oprzeć. Wiedzą o tym doskonale bohaterowie (i twórcy?) filmu HI WAY. Oto dwóch domorosłych filmowców (filmofców), jedzie nagrać wywiad z biznesmenem - profesjonalistą. By swoją podróż umilić zaczynają opowiadać o filmach, które zawsze chcieli zobaczyć, a których nie ma. Jeszcze nie ma i pewnie nigdy nie powstaną. No chyba, że wezmą sprawy w swoje ręce i zrobią je sami.
Dlatego jeżeli są rzeczy, na które zawsze mieliście ochotę, a których przecież nigdy nie odważycie się zrobić, jeżeli są słowa, których nigdy nie powiesz, a które zawsze chciałeś powiedzieć, to „Hi way” jest filmem dla Ciebie i trochę o Tobie. Chcesz się zamienić rolami ze swoim ojcem? Proszę bardzo. A może chcesz upokorzyć szefa, który cię upokarza? Nic prostszego. „Hi way” jest filmem o Twoich marzeniach, o życiu, które chciałbyś lub chciałabyś prowadzić.
Jeżeli zdecydujesz się na wspólna podróż z bohaterami to musisz się tylko pogodzić z tym, że
od początku do końca będą dyktować Ci warunki, na jakich będą Ciebie gościć. W końcu zaprosili Ciebie do swojego zdezelowanego samochodu, do swojego pokręconego świata, prywatności, do swojego czasu. To oni są panami sytuacji. Zgoda: to dyktatura. Ale z jakim wdziękiem... W. L.