Reklama

"Hasta la vista": REŻYSER O REALIZACJI FILMU

Geoffrey Enthoven uwielbia tematy tabu. Kręci go przekraczanie granic. Starość,

depresja, śmierć - zamiłowanie do takich tematów sprawia, że czasem trudno mu znaleźć

źródło finansowania. Nie tym razem - opowieść o przyjaciołach, którzy jadą do Hiszpanii, by

tam stracić dziewictwo, chcieli zobaczyć wszyscy. "Pieniądze spadały z nieba - mówi Geoffrey -

wszyscy byli ciekawi tego filmu".

"Tak naprawdę pod nietypową fabułą kryje się historia wspólnego doświadczenia, chęć

przeżycia przygody życia. Niepełnosprawność jest tylko pretekstem. Mój film to po prostu

Reklama

opowieść o trzech chłopakach jadących na wakacje - wszyscy widzowie się w niej odnajdą".

Pomysł

Punktem wyjścia był dokument BBC "For One Night Only". Jego bohater - Asta Philipot,

Amerykanin mieszkający w Anglii - cierpi na wrodzoną chorobę arthrogryposis i nie jest

w stanie poruszać większością swojego ciała. Kiedy usłyszał o burdelu w Hiszpanii,

wyposażonym w dostęp dla wózków inwalidzkich, odwiedził to miejsce i stracił dziewictwo.

Podbudowany tym doświadczeniem, zdecydował się organizować wycieczki dla innych

niepełnosprawnych osób, które mają takie same jak on trudności z życiem seksualnym. Założył

też fundację, która opowiada się za prawem osób niepełnosprawnych do aktywnego życia

seksualnego. "Ten facet jest tak pozytywny. Film BBC zrobił na nas wielkie wrażenie" - mówi

Enthoven.

Pomysł, żeby przekształcić tę historię w film pełnometrażowy, wyszedł od Mariano

Vanhoofa, z którym Enthoven założył firmę producencką Fobic Films. Vanhoof skontaktował się

z Philpotem, a temu bardzo spodobał się pomysł. Potem Vanhoof i Enthoven zaczęli pracować

nad szkicem filmu. Następnie przedstawili go Pierre'owi De Clercq, znanemu w Belgii

scenarzyście (seriale telewizyjne, film "Stormforce, komedia "Perfect Match"). "Choć pierwszy

raz pracowałem z Pierre'em, wszystko przebiegało gładko. Myślę, że to jego najlepszy

scenariusz" - mówi Geoffrey.

Przyjaźń

Od początku było wiadomo, że nie mogą po prostu odtworzyć dokumentu. "To fabuła,

więc rządzi się innymi prawami. Musi tu być miejsce zarówno na wielką przygodę, jak i ważne

doświadczenie" - mówi Enthoven. Philpot odbył podróż do Hiszpanii w towarzystwie rodziców;

bohaterowie filmu - Philip, Lars i Jozef - decydują się pojechać sami. Ich rodzice zgadzają się

pod warunkiem, że lekarze też wyrażą na to zgodę i o ile chłopcy zaakceptują towarzystwo

i opiekę pielęgniarki. Mimo wyraźnych obiekcji lekarza Larsa, podróż zostaje przygotowana.

Enthoven uważa wątek Larsa, zagrożonego śmiercią w każdym momencie, za kluczowy dla

całej historii: "Ciągły stan zagrożenia życia, w jakim znajduje się Lars, popycha akcję do przodu, zmusza bohaterów do odkrycia ich prawdziwych osobowości. To dobre dla historii.

W pewnym momencie "seksualny" cel podróży przestaje być tak istotny".

"To przede wszystkim film o przyjaźni - mówi Enthoven - w wielu scenach możemy

obserwować, jak działa przyjaźń. Nie chodzi o to, żeby być miłym dla innych, chodzi

o uczciwość wobec nich i o to, żeby przyznać przed sobą, że potrzebujemy siebie nawzajem".

Głębsza refleksja nad życiem jest tym, do czego Enthoven chce sprowokować widzów

historiami swoich tragikomicznych bohaterów: cholerycznego emeryta, który traci panowanie

nad swoim życiem w "The Only One", grupy babć, które zakładają zespół R&B w filmie "Over

the Band Hill" czy tria niepełnosprawnych przyjaciół w "Hasta la vista". "Życie jest ciężkie,

życie jest smutne, ale możesz się też z niego śmiać. W chwili, kiedy odkryjesz w życiu humor,

będziesz gotowy nabrać do niego dystansu" - mówi Enthoven. "Kręcenie tych filmów

i rozmowy o zawartych w nich problemach pomogły mi zacząć przyjmować życie takim, jakie

ono jest. A jeśli pomogło to mnie, mam nadzieję, że może również pomóc innym ludziom."

Lider na wózku

Początkowo Enthoven chciał, żeby w filmie zagrały osoby niepełnosprawne. Przez 18

miesięcy odbywały się dość rygorystyczne castingi, ale było zbyt wiele przeszkód, przede

wszystkim zdrowotnych, aby ten zamysł wcielić w życie. "Muszę też przyznać, że zawodowi

aktorzy o niebo lepiej wypadali podczas przesłuchań. Po konsultacjach z Astą, który nam

towarzyszył, zdecydowaliśmy się więc zatrudnić zawodowców".

Żeby oddać uszczypliwy, dość sarkastyczny humor, z jakim niepełnosprawni traktują

siebie nawzajem, reżyser potrzebował aktorów z wyostrzonym poczuciem komizmu:

"Niepełnosprawni często są wobec siebie okrutni, wisielczy humor pomaga im zdystansować się

do własnej niepełnosprawności, ale właśnie to jest prawdziwe i - według mnie - bardzo

zabawne".

Pierwszym aktorem, o jakim pomyślał, był Robrecht Vanden Thoren. "Pamiętałem go

z filmu "Ostatnie lato". Był tam naprawdę chudy, więc bardzo łatwo można go było wziąć go za

niepełnosprawnego, jeśli na przykład leżał na plecach. Niestety, od tego czasu się zmienił,

teraz wygląda jak młody Iggy Pop, ze wszystkimi tymi mięśniami!". Problem udało się

rozwiązać za pomocą kilku tricków z garderobą i Robrecht zagrał rolę poruszającego się na

wózku Philipa. Pomimo wózka, to on jest nieformalnym przywódcą grupy i jej najbardziej

kłótliwym członkiem. "Podobał mi się pomysł, żeby najbardziej niepełnosprawny bohater miał

też najbardziej niewyparzony język" - mówi reżyser. Vanden Thoren z chęcią podjął wyzwanie,

żeby zagrać kogoś totalnie niepełnosprawnego. "Chciał grać tylko twarzą i słowami, używając

wózka jak ciała. I naprawdę udało mu się zintegrować wózek ze swoją grą."

Dopełnianie się

Lars, który jest niepełnosprawny od pasa w dół, wygląda tak, jakby nigdy nie miał

problemu z kobietami. "Chciałem, żeby jeden z bohaterów był naprawdę przystojny. - mówi Enthoven - Gdy się rusza na podryw, zawsze znajdzie się ktoś, kto wygląda lepiej niż reszta.

To rodzi frustrację, którą również chciałem pokazać w filmie".

Lars ma także najwięcej do stracenia z całej trójki. "Wiedza, że wkrótce umrzesz,

w pewien sposób daje ci olbrzymie poczucie wolności. I to jest to, co próbowaliśmy wpisać

w postać Larsa." W tej roli reżyser obsadził Gilles'a De Schrijvera, który razem z Vanden

Thorenem wystąpił w "Ostatnim lecie". "Chemia między nimi jest prawdziwa, bo także w życiu

prywatnym są dobrymi przyjaciółmi. Rozumieją się w pół słowa."

Trio dopełnia Tom Audenaert, który wciela się w postać niewidomego, dobrotliwego

Jozefa. "Ci trzej faceci naprawdę coś w sobie mają i naprawdę się uzupełniają" - mówi reżyser

- Są też bardzo przekonujący jako osoby niepełnosprawne. Po próbnych projekcjach wśród

publiczności często pojawiało się pytanie, czy aktorzy grający niepełnosprawnych naprawdę są

zdrowi".

Debiut filmu

"Hasta la vista!" miał swoją światową premierę na MFF w Montrealu w 2011 roku,

jeszcze zanim pokazano go w Belgii na festiwalu w Ostend. Montrealska publiczność bardzo

ciepło przyjęła poprzedni obraz Enthovena "Over the Band Hill" o emerytkach, które zakładają

zespół R&B. Był więc bardzo ciekaw jej reakcji na nowy film. "Zespół festiwalowy przekazał

nam, że mamy w Montrealu wielu fanów i bardzo wcześnie dał nam znać, że chętnie zobaczy

nasz film w konkursie".

Jan Mundell, "Flanders image", jesień 2011

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Hasta la vista
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy