Reklama

"Goście w Ameryce": WSKRZESZANIE FRANCUSKIEJ KLASYKI

Mimo nowych postaci, film potwierdza swoje korzenie poprzez odwołanie się do wielu gagów, które z filmu „Goście, goście” uczyniły we Francji wydarzenie kulturalne. „Dzieciaki w szkołach powtarzały kwestie z filmu, niektóre z nich weszły do potocznego języka” - wspomina sukces Ledoux.

„W pierwszym filmie było kilka scen, które stały się kultowe” - dodaje Gaubert. - „Ludzie chodzili do kina po 5-6 razy. Dzieciaki znają niektóre sceny na pamięć, choćby tę w łazience, kiedy przybysze chcą wziąć kąpiel, ale nawet nie wiedzą, jak to się robi. Nie wiedzą nawet, jak umyć ręce! Nie chcieliśmy przenosić tej sceny do wersji amerykańskiej ze względu na jej kultowość. Ale tu otrzymaliśmy tak wspaniałą wielką łazienkę. No i amerykański papier toaletowy... To jest rzeczywiście zwariowana scena. Nasi bohaterowie zachowują się jak gremliny, poruszają się po nieznanym świecie. Nie mają pojęcia do czego służą urządzenia we współczesnej łazience, więc oczywiście oznaczać to będzie katastrofę dla właścicieli domu!”.

Reklama

Clavier zgadza się: „Kiedy przybywają do Chicago, wszystko, łącznie z elektrycznością, telefonem i telewizją, jest dla nich nowe. Więc wszystko ich przeraża. Choćby samochód to rydwan, który sam pędzi. To jest zabawne, bowiem działaniami bohaterów kieruje pewna logika. Zawsze próbujemy wejść w psychikę tych postaci, toteż publiczność pojmuje, co musi zachodzić w ich głowach, kiedy nagle zaczyna ich otaczać wielka piana. Są przerażeni, bowiem dla nich taka wanna to zwykła fontanna”.

Chociaż Christian Clavier ma w dorobku kilkadziesiąt filmów w ciągu swej ponad 25-letniej kariery, w tym wiele kasowych przebojów, „Goście w Ameryce” to jego debiut w filmie anglojęzycznym. Porównywany pod względem popularności we Francji z Jimem Careyem czy Adamem Sandlerem lub z Robinem Williamsem i Jerry Lewisem pod względem siły komicznej, sam na swego idola wybrał Petera Sellersa: „Kiedy zaczynałem, chciałem być kimś takim jak Sellers, który uwielbiał przebieranki i wcielanie się w różne postacie. To był mój mistrz”.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Goście w Ameryce
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy