Reklama

"Goście w Ameryce": KOSTIUMY Z EPOKI

Aby zapewnić należyte kostiumy do scen średniowiecznych, trzeba było zatrudnić 150 krawców i garderobianych. Oprawa uczty na jedenaście osób na zamku hrabiego Thibaulta, wraz z szatą hrabiego i klejnotami pani Rosalindy zostały zaprojektowane przez Penny Rose: „Studiowałam modę średniowieczną, robiłam szkice i dawałam Jean-Marie do akceptacji. Na podstawie tych rysunków moi krawcy szyli kostiumy”.

Kiedy Rose podczas pobytu w Chicago czuwała, by na planie nie zabrakło właściwych kostiumów, jej asystent John Norster przeglądał magazyny wytwórni filmowych i teatrów w poszukiwaniu kostiumów dla statystów. „Połowę kostiumów wynajął we Włoszech” - wspomina Rose. - „Pozostałe zostały sklecone z tych, jakie mieliśmy do dyspozycji. Spędziliśmy mnóstwo czasu na drapowaniu materii i upinaniu wstążek, tak aby wszystko wyglądało możliwie elegancko - wszak kręciliśmy królewski bankiet”.

Reklama

„Penny Rose jest bardzo utalentowanym kostiumologiem” - twierdzi Ledoux. - „Chodziło nam o kogoś, kto będzie miał amerykańskie oko, ale pozostanie Europejczykiem, kogoś, kto wypośrodkuje gusty europejskie i amerykańskie. Penny doskonale zrozumiała, o co nam chodziło”.

Penny Rose jest Angielką, w scenariuszu zafrapowała ją możliwość realizowania jednocześnie dwóch filmów - kostiumowego i współczesnego: „Pracowałam już wcześniej z Jeanem Reno przy „Mission: Impossible” i dobrze wiem, jaki z niego ujmujący facet. To przekonało mnie do przyjęcia propozycji. Roboczy strój Reno w Chicago składał się ze skórzanej brązowej tuniki, takich samych skórzanych spodni oraz zielonego płaszcza z rodowym herbem. Pod tuniką nosił specjalną bieliznę. W części średniowiecznej nosił zbroję i wspaniały skórzany płaszcz. Musieliśmy zrobić kopię z plastiku, bowiem w przeciwnym razie potrzeba by było dwóch mężczyzn, którzy nosiliby za nim płaszcz.

Kostiumy Jeana Reno i Christana Claviera zostały uszyte w Londynie, zaś ich buty zamówiono w Rzymie w pracowni Carlo Pompei.

„Kostium Christiana przez większość filmu składał się z prostych spodni osłoniętych skórzanymi nogawicami i koszuli w kolorze musztardowym. Próbowaliśmy na to narzucić sweter zrobiony ze starego sznurka” - opowiada Rose. - „Może to było głupie, ale bardzo śmieszne, tyle że sweter rozpadł się po tygodniu. Jego wygląd nie zmienia się do chwili, kiedy nagle staje się bogaty i wyrusza na szalone zakupy. Wraca z nich w ciuchach gwiazdy rocka z lat 70. Sądzę, że człowiekowi średniowiecza spodobałyby się właśnie takie stroje. Na początku tych wielkich zakupów André i Angelique wchodzą do butiku i kupują identyczne czerwone kurtki. Okazało się, że Jean-Marie zobaczył takie w jakimś żurnalu, zrobione w pracowni Yvesa St. Laurenta. Niestety, okazało się, że ostatnią kupił piłkarz David Beckham. Ale kiedy u St. Laurenta dowiedzieli się, że chodzi o strój dla Claviera, natychmiast uszyli dwa dodatkowe modele”.

Rose mówi o kostiumie dla głównej bohaterki: „Ponieważ Christina Applegate gra kustosza oddziału średniowiecznego w muzeum, i ponieważ Amerykanie doskonale znają jej telewizyjny wizerunek, świadomie poszliśmy w stronę pewnej elegancji, wylansowanej przez Grace Kelly i Audrey Hepburn. Chcieliśmy jednak, by była to dyskretna elegancja, w końcu to dziewczyna pracująca. Jeśli chodzi o stroje z epoki, na szczęście spotkałam Annie Hadley, która szyła kostiumy do „Zakochanego Szekspira”. Buty uszył Carlo Pompei”.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Goście w Ameryce
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy