"Gerontofilia": WYWIAD Z REŻYSEREM
Skąd pomysł na film o romansie młodego mężczyzny ze staruszkiem?
Bruce LaBruce: - W swoim życiu spotkałem wielu młodych ludzi, których dość nietypowym fetyszem były relacje z dużo starszymi osobami. Zawsze intrygował mnie ten temat. Słyszałem, głównie od młodych mężczyzn, o ich pierwszych doświadczeniach seksualnych z mężczyznami powyżej 60. roku życia. W tych historiach oprócz głębokiego uczucia, często powtarzał się pewien pedagogiczny aspekt takich kontaktów. Czasem były to jednorazowe doświadczenia, a czasem fetysz ten okazywał się trwały. Nakręciłem zresztą kiedyś film "Hustler White" o męskich prostytutkach i ich relacjach z nierzadko wiekowymi klientami. Mimo deklarowanej heteroseksualności moich bohaterów łączyła bardzo silna więź fizyczna i emocjonalna ze starszymi mężczyznami, którzy dawali im pieniądze albo prezenty za seks. W Gerontofilii chciałem stworzyć bohatera, który wykazuje podobne impulsy, ale nie kieruje się zyskiem. Można powiedzieć, że ustawiłem go w roli swego rodzaju świętego.
Dlaczego do przedstawienia tak oryginalnego tematu wybrałeś środki kojarzące się z komedią romantyczną?
- Moje filmy, nawet te najbardziej kontrowersyjne czy wręcz pornograficzne, przesycone są ogromną dawką romantyzmu. Czy to w relacji między fryzjerem a skinheadem albo eskortem i klientem, zawsze pojawia się miłość, nawet jeśli w grę wchodzi nietypowy, czy nawet skrajny, obłożony tabu fetysz. Zwykle bawiłem się więc konwencją rodem z komedii romantycznych. W "Gerontofilii" postanowiłem pójść nawet dalej i jeszcze subtelniej operować ironią. Lubię pracować w ramach ściśle określonych gatunków jak pornografia, czy horror i naginać ich granice lub kierować je na nieznane tory.
Wiek ma dla ciebie znaczenie, kiedy się zakochujesz?
- Związki, w których występuje wyraźna różnica wieku, naruszają bardzo silne kulturowe tabu. Osoby w nich musi zatem łączyć szczególnie silna więź, która potrafi przetrwać dezaprobatę czy wrogość przeciw niej skierowaną. Czasem większe znaczenie ma dynamika seksualna, kiedy jest to fetysz, czasem wchodzi w grę też władza i pieniądze, ale myślę, że zwykle pojawia się po prostu miłość i emocjonalne przywiązanie.
Zgadzasz się z twierdzeniem ,że ten film otwiera nowy etap w twojej twórczości?
- "Gerontofilia" rzeczywiście odbiega od tego, co robiłem dotychczas, bo nie znajdziemy tam śmiałych scen erotycznych. Moje poprzednie dzieła zwykle balansowały na pograniczu sztuki i pornografii. Tym filmem chciałem zwrócić się w stronę kina głównego nurtu, odwołując się do komedii romantycznych oraz estetyki filmów niezależnych i artystycznych z lat 70. To właśnie do tej grupy należy kilka moich ulubionych tytułów, które zyskały szerszą widownię mimo poruszania radykalnych czy kontrowersyjnych kwestii. Dzięki "Gerontofilii" pierwszy raz miałem okazję pracować w ramach przemysłu filmowego z prawdziwego zdarzenia - to mój pierwszy film finansowany przez duże agencje i pierwszy, w który zaangażowane były związki. Miał on też wyraźnie większy budżet niż poprzednie.