Reklama

"Gdzie jesteś Amando?": Mroczny jak Boston

Dennis Lehane (ur. 1966) jest cenionym autorem thrillerów; jego czytelnikiem i wielbicielem jest Bill Clinton, wielokrotnie z uznaniem wyrażał się także o jego książkach mistrz horroru i thrillera Stephen King. Największy rozgłos przyniosła mu przeniesiona na ekran przez Clinta Estwooda w 2003 roku "Rzeka tajemnic". Ale już wcześniej Lehane zdobył uznanie fanów inteligentnych thrillerów cyklem powieści o parze detektywów z południowego Bostonu. Składają się nań: "A Drink Before The War" (1994, wyd. polskie pt. "Wypijmy, zanim zacznie się wojna", 2004), "Darkness, Take My Hand" (1996, wyd. polskie pt. "Ciemności, weź mnie za rękę", 2005), "Sacred" (1997, wyd. polskie pt. "Pułapka zza grobu", 2006), "Gone Baby Gone" (1998, wyd. polskie Pt. "Gdzie jesteś, Amando?", 2008) oraz "Prayers for a Rain" (1999).

Reklama

Lehane ma na swoim koncie także wspomnianą "Mystic River" (wyd. polskie pt. "Rzeka tajemnic", 2001), "Shutter Island" (2003, wyd. polskie "Wyspa skazańców", 2004) oraz tom opowiadań "Coronado: Stories" (2006). Napisał scenariusz i wyreżyserował krótki film "Neigberhood" oraz pracował jako scenarzysta przy trzech odcinkach serialu HBO "The Wire" - "Dead Soldiers" (2004) , "Refugees" (2006) oraz "Clarifictions" (2008).

Lehane pochodzi z rodziny o irlandzkich korzeniach. Początkowo publikował w prasie udane opowiadania. Na podstawie jednego z nich, "Until Gwen", napisał sztukę "Coronado", która miała premierę w zeszłym roku w Chicago. Obecnie pracuje nad historyczną powieścią rozgrywającą się podczas strajku policji w Bostonie w 1918 roku. Jego proza charakteryzuje się żelazną konstrukcją, prowokacyjnym tonem oraz doskonałą znajomością opisywanego środowiska.

Lehane odmawiał pisania scenariuszy na podstawie swych książek, ponieważ, jak mówił, nie mam pokusy, by dokonywać niebezpiecznej operacji na swych własnych dzieciach. Jednak po obejrzeniu utworu Afflecka był pełen uznania. Jest naprawdę zdumiewający - mówił. Obecnie Martin Scorsese pracuje nad ekranizacją "Shutter Island" z Leonardo DiCaprio, a reżyser Josh Olson przymierza się do adaptacji "Until Gwen".

Znany aktor Ben Affleck ("Buntownik z wyboru", "Hollywodland"), który sam pochodzi z Bostonu i jest emocjonalnie mocno związany ze swoim miastem, słyszał wiele dobrego o powieściach Lehane'a rozgrywających się w tak bliskiej mu scenerii. Ale, podobnie jak dla wielu widzów (potem i czytelników), przełomem było dla niego obejrzenie "Rzeki tajemnic" Eastwooda. Pierwszą powieścią, po którą sięgnął Affleck, było właśnie "Gdzie jesteś, Amando?".

Zostałem kompletnie przez tę powieść podbity. Zachwyciła mnie wielostronność portretów postaci i ich wszechstronny, ostry rysunek - wspominał aktor i reżyser. - Musiałem się dowiedzieć, kto ma prawa do ekranizacji, bo bardzo chciałem napisać scenariusz na jej podstawie. Okazało się, że ich właścicielem jest zasłużony producent Alan Ladd junior, którego firma obecnie związana jest z Paramountem. Parę lat temu zakupił prawa do ekranizacji "Prayers for a Rain", a następnie do całej serii o Kenzie i Genaro. Affleck oświadczył, że chce osobiście napisać scenariusz, a Ladd pochwalił jego decyzję. Jeśli czujesz się na siłach i chcesz udowodnić, że jesteś prawdziwym pisarzem, a nawet mieć szansę na Oscara w tej kategorii, to moim zdaniem wybrałeś właściwy materiał - powiedział Affleckowi. Affleck wyznał jednak, że bardzo obawiał się, iż zadanie może go przerosnąć. Sądziłem, że wiem, jak się zabrać do takiej pracy i mam o niej pojęcie, choć sam jej nigdy przedtem nie wykonywałem. Pomyślałem, że trzeba zwrócić się o pomoc do kogoś, komu ufam. Wybór Afflecka padł na Aarona Stockarda, dobrego przyjaciela ze szkoły, z którym łączyło go wiele wspólnych doświadczeń i który pełnił funkcje pomocnicze przy realizacji "Utalentowanego pana Ripleya" oraz "Buntownika z wyboru". Stockard, na prośbę przyjaciela, przeczytał książkę, po czym przeprowadził wiele szczegółowych dyskusji na jej temat z Benem. Gdy tylko przeczytałem powieść, Ben zadzwonił do mnie i prosił, bym wyraził swą opinię. Ta książka zrobiła na mnie duże zrobienie. A klimat i sceneria były nam obu bliskie. Zaczęliśmy się zastanawiać nad zawartymi w niej tematami.

Panowie spotykali się kilka razy w roku, w miarę swych możliwości, i stopniowo zaczęli tworzyć strukturę narracyjną filmu, bez pośpiechu, z namysłem. W tym czasie Affleck został ojcem, co, jak sam przyznał, zmieniło jego podejście do powieści. Świadomość niebezpieczeństw, na jakie narażone są dzieci, dotarła do niego z całą mocą. Dopiero sam będąc ojcem, mając pod opieką istotę, dla której gotów jestem umrzeć, w pełni zrozumiałem historię, którą mieliśmy opowiedzieć. Z pewnością też ojcostwo zmieniło mój początkowy punkt widzenia zawarty w scenariuszu - komentował.

Głównym zamiarem scenarzystów było bezkompromisowe oddanie charakteru skomplikowanych dylematów moralnych, jakie przed czytelnikami stawiał pisarz. Chcieliśmy, by widz został sprowokowany do konfrontacji z własnymi przekonaniami na temat tego, co jest dobre, a co złe. Ta opowieść pokazuje, iż czyny, które w naszym przekonaniu są słuszne, prowadzą często do dalekich i trudnych do przewidzenia moralnych konsekwencji. Pragnęliśmy też ukazać, jak inteligentni i świadomi swego postępowania ludzie dochodzą często do zupełnie odmiennych wniosków moralnych w sprawach, które dotyczą ich samych bądź ich najbliższych - mówił Affleck.

Naszym marzeniem było to, by widzowie opuszczali kino rozdyskutowani, bez łatwych odpowiedzi. Ważne było zwłaszcza zakończenie. Szło nam o to, by ktoś po seansie powiedział: ten facet postąpił dobrze, najlepiej jak mógł. A inny stwierdził: ależ to nieprawda, mógł i powinien był postąpić zupełnie inaczej - dodawał Stockard.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Gdzie jesteś Amando?
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy