Reklama

"Firewall": WŁAŚCIWY PLAN

Właściwy plan. Właściwe wykonanie… Niewłaściwy człowiek.

„To właśnie dzięki starciu Harrisona z Paulem obraz nabiera ekspresji” – podkreśla Loncraine. „W tej relacji jest wiele prawdziwych emocji, których nie da się sztucznie wykreować”.

Reżyser, który swojego charyzmatycznego głównego aktora nazywa „twardym facetem”, jest świadom, w jakim stopniu naturalny instynkt Forda i intuicyjne rozumienie sytuacji wzbogaca jego grę. „Jego mistrzostwo widać szczególnie w scenach, w których nic nie mówi. Na przykład gdy patrzy przez uchylone drzwi na to, co dzieje się w sąsiednim pokoju, a my obserwujemy wyraz jego twarzy. Potrafi nadać charakter scenie, która na papierze wygląda blado i nieprzekonująco. To niesamowite. W każdej scenie dostrzega głębię, bardzo drobiazgowo odrywa rolę i doskonale wie, jak stopniować napięcie”.

Reklama

Jacka poznajemy jako człowieka, który kontroluje swoje życie ze względnie wygodnej pozycji, a jedynym jego zmartwieniem są drobne tarcia w firmie i zaostrzający się konflikt personalny z potencjalnym konkurentem. Wygląda też na to, że ktoś posłużył się jego kartą kredytową, co będzie wymagało pewnych wyjaśnień. Wtedy uderza Cox. W ciągu kilku minut Jack znajdzie się w samym sercu koszmaru, który odsunie w niepamięć wszelkie dotychczasowe troski.

Jack zostanie zmuszony do posłużenia się obcą sobie dotąd przemocą, by ratować życie najbliższych. Wszelkie dotychczasowe normy zachowania przestaną nagle obowiązywać. Jack zmieni się w sposób na tyle dramatyczny, że kilka dni później przy przelotnym spojrzeniu w lustro zobaczy tam nieznanego sobie wcześniej mężczyznę.

Dzięki temu, jak zauważa Bernstein, „jest on kimś, z kim możemy się identyfikować. Jack staje się naszym alter ego. Jest facetem, z którym możesz znaleźć się w kłopotach, ale wiesz, że ten wybawi cię z opresji. Odbiera ciosy i znosi ból. Jest fantastycznym ojcem, kochającym mężem, oddanym przyjacielem; odczuwa gniew i podejmuje walkę o to, co uważa za słuszne. Patrząc na niego, myślimy: „O tak, właśnie tak bym postąpił... gdybyśmy tylko mogli”.

Ford, który już na wczesnym etapie zaangażował się w proces produkcji filmu i miał wpływ na przygotowanie roli Jacka Stanfielda, zauważa, że „dla aktora wyzwaniem jest podjęcie decyzji o tym, jak poprowadzić daną postać i jak właściwie oddać wszystko, co w niej istotne. Najtrudniejsze jest wymyślenie, co należy zrobić. Stanięcie przed kamerą i zagranie, to już błahostka i sama przyjemność”.

Ford często nazywany jest najbardziej typowym bohaterem amerykańskim. Stał się ikoną odgrywając role zwykłego człowieka, czy też, jak ujmuje to Iwanyk „Ford sam w sobie stanowi osobny gatunek filmowy”. Potrafi w filmach akcji oddać rzeczywiste uczucie, zjednując sobie widownie na wszystkich kontynentach. „Jest jednym z tych nielicznych dzisiaj mężczyzn, którzy potrafią zagrać prawdziwego bohatera, tak jak umieli to Gary Cooper, John Wayne czy Robert Mitchum” – mówi partnerująca Fordowi w Firewall Virginia Madsen. „Gra tak, jak kiedyś grali w filmach mężczyźni, jest w nim uczciwość, inteligencja i wrażliwość. Właśnie, dlatego kochają go kobiety. Nie, dlatego, że jest typem silnym i milczącym – kochamy go, bo okazuje w swoich filmach tak wiele uczucia.”

Taki bohater wymaga potężnego wroga i temu wyzwaniu sprostał brytyjski aktor o klasycznym wykształceniu aktorskim, Paul Bettany, odgrywający rolę szatańskiego manipulatora Coksa.

„Paul jest aktorem niezwykle wiarygodnym i posiada nieprawdopodobny instynkt” – przyznaje Ford. „Tym, co aktor wnosi do filmu jest nie tylko umiejętność właściwego oddania granej przez siebie postaci, ale też zrozumienie, jakie jest znaczenie tej roli dla całości filmu. Paul to potrafi. Umie wyjść poza własną rolę i spojrzeć na film jako całość, umie podkreślić motywy, które wykraczają poza przypisane mu zadanie.”

Być może największym komplementem dla gry Bettany’ego jest fakt, że, jak zauważa Iwanyk „Bill Cox wzbudza tak wielką nienawiść”.

Bettany całym sercem zgadza się z tą opinią, przyznając, że „role czarnych charakterów sprawiają mu znacznie więcej frajdy niż postacie porządnych ludzi”. Tym, co popycha Coksa do działania jest jednak szczególny rodzaj zła – zła pozbawionego emocji, stąd Bettany gra tu niezwykle powściągliwie i, jak sam mówi, „tak uczciwie, jak tylko to możliwe, by nie stworzyć postaci kręcącego wąsa bandyty o chytrych oczkach, jakiego pamiętam ze wszystkich obejrzanych w życiu thrillerów”.

Dla Coksa porwanie jest niczym zwykła transakcja handlowa. Bettany wspomina scenę, w której wyjaśnia żonie Jacka, kim jest i czego chce. „Mówię jej, jeśli zrobisz to i to, wszystko będzie dobrze; ale jeśli mnie nie posłuchasz, zabiję ciebie i twoje dzieci. To proste, wyjaśniam jej w sposób całkowicie beznamiętny, tak jak handlarz dywanów mógłby wyjaśniać zawiłości udzielonej przez producenta gwarancji”.

I rzeczywiście, „właśnie to beznamiętne podejście i przemoc, która się za nim skrywa, czyni tę kreację tak przerażającą” - zauważa Iwanyk. „Wydaje się, że nic, co robi nie sprawia mu najmniejszej przyjemności, ale też w żaden sposób go nie brzydzi. Widzimy, że ten facet jest zdolny do wszystkiego. Jest całkowicie nieprzewidywalny.”

„Paul potrafi w jednej chwili przeistoczyć się z drania w porządnego faceta” – dodaje Loncraine, który współpracował z Bettany’m jako reżyser w komedii Wimbledon. Bttany grał tam zawodowego tenisistę, a jego rola została nominowana do nagrody Empire w 2004. „Kiedy obiecuje, że wszystko będzie dobrze, cała rodzina do pewnego stopnia mu wierzy. W ludzkiej naturze leży nie tracić nadziei”. Cox nawet sprawia wrażenie, jakby zaprzyjaźnił się z najmłodszym synem Jacka. „Ale Jack mu nie wierzy.”

W roli żony Jacka, Beth, wystąpiła Virginia Madsen, ostatnio nominowana do Oskara za rolę w filmie Bezdroża, jedną z wielu ciekawych kreacji, jakie stworzyła od czasu rozpoczęcia kariery w latach osiemdziesiątych rolami w filmach Electric Dreams i Diuna.

Madsen docenia fakt, że postać Beth jest „postacią prawdziwą, autentyczną towarzyszką swojego męża i dobrą matką, a nie jedynie kobietą w niebezpieczeństwie. Na początku rozmawiałam o tym z Richardem i Harrisonem i zgodziliśmy się co do tego, że Beth będzie w pełni uczestniczyć w tym, co się dzieje. Chciałam pokazać jej siłę jako kobiety i determinację jako matki.”

Najważniejszą troską uwięzionej w domu Beth, kiedy jej mąż pod eskortą Coksa jedzie do biura, by dokonać kradzieży, jest uspokojenie dzieci, by ich zachowanie nie prowokowało agresji porywaczy. Jednak jej umysł ani na chwilę nie przestaje pracować. Nie mając możliwości naradzenia się z mężem, czeka w napięciu, gotowa na najmniejszy znak z jego strony podjąć próbę ucieczki. W międzyczasie próbuje wszystkich znanych sobie sztuczek psychologicznych, by nawiązać kontakt z wynajętymi przez Coksa bandytami i być może odkryć i wykorzystać ich jakąkolwiek słabą stronę.

Madsen opowiada, jak trudne wyzwanie postawił przed nimi reżyser przy kręceniu otwierających film scen przedstawiających rodzinę pod obserwacją. Chcąc uzyskać wrażenie jak największej autentyczności, reżyser nakręcił większość materiału, wykorzystując sprzęt i techniki, którymi mogliby się posłużyć prawdziwi kryminaliści, zaś aktorzy nie zawsze wiedzieli, gdzie znajduje się w danym momencie kamera.

„To było bardzo dziwne uczucie” – wspomina Madsen – „ponieważ nie wiedzieliśmy skąd jesteśmy filmowani. Grałyśmy z Carly [Carly Schroeder, odtwórczyni roli Sarah, córki Beth] scenę zakupów. Nie wiedziałyśmy, gdzie są operatorzy. W którymś momencie, sądziłyśmy, że skończyli już kręcić, a wciąż byłyśmy pod obserwacją. Później dowiedziałyśmy się, że ktoś szedł obok nas z kamerą ukrytą w długopisie. Świadomość, że bez twojej wiedzy obcy ludzie mogą obserwować i podsłuchiwać ciebie i twoje dzieci, jest bardzo niepokojąca.”

W dniu otrzymania nominacji do nagrody Akademii za Bezdroża, Madsen wróciła do domu późno po udzieleniu licznych wywiadów i odsłuchała nagrane na automatycznej sekretarce wiadomości. „Było tam całe mnóstwo gratulacji i wiadomość od faceta podającego się za Harrisona Forda”, który chciał porozmawiać o możliwości zagrania przez nią roli Beth. „Uznałam to za bardzo marny kawał. Nie było to dla mnie śmieszne, bo rzeczywiście zależało mi na tej roli. Dowcipniś zostawił jednak swój numer telefonu, postanowiłam więc kontynuować tę grę. Po mniej więcej dziesięciu sekundach rozmowy, zdałam sobie sprawę, że to naprawdę Harrison. To było cudowne zakończenie tego bardzo szczęśliwego dla mnie dnia.”

W biurze, w którym Bill Cox podaje się za federalnego inspektora bankowego po to, by śledzić każdy ruch Jacka, spotykamy Mary Lynn Rajskub, nominowaną do nagrody SAG za rolę w bardzo popularnym serialu 24, która tutaj występuje jako młoda zdolna asystentka Jacka - Janet. „Janet czuje, że coś jest nie w porządku, ale, oczywiście nikt nawet się nie domyśla, jak bardzo poważna jest cała sytuacja” – mówi Rajskub. „Poza tym nie są to okoliczności, w których asystentka może wiele zrobić, poza czekaniem na dalszy rozwój wypadków.”

Zanim Janet będzie miała okazję lepiej rozeznać się w sytuacji, Cox nakazuje Jackowi, by ją zwolnił. Nieświadoma, że jej szef jest zmuszony mówić i robić rzeczy wbrew swojej woli, Janet jest dotknięta tak oczywistą niesprawiedliwością.

Jack nie ma jednak czasu przejmować się uczuciami Janet, kiedy myśli zajmuje mu zarówno rozgrywający się w jego domu dramat i podążający za nim krok w krok Cox, jak i kolejny irytujący szczegół – Gary Mitchell, grany przez Roberta Patricka (Spacer po linie, Archiwum X), arogancki, traktujący wszystkich z góry przedstawiciel Accuwest, międzynarodowej korporacji przejmującej właśnie bank Landrock.

Mitchell chodzi im po piętach od wielu tygodni, podważając wszystkie stosowane w banku procedury, w tym system bezpieczeństwa komputerowego. Odczuwając od pierwszego spotkania niechęć do doświadczonego specjalisty do spraw bezpieczeństwa, Mitchell przygląda się coraz bardziej chaotycznym posunięciom Jacka z rosnącą podejrzliwością. Postanawia baczniej się mu przyjrzeć właśnie wtedy, kiedy Jack stara się niepostrzeżenie dokonać żądane przez Coksa przelewy.

„Czujemy narastające z każdą minutą napięcie oraz stres, jakiemu został poddany” – komentuje Patrick. „Przy wszystkich kłopotach, które tego dnia zwaliły się na niego, ostatnią rzeczą, jakiej potrzebuje jest obecność tego agresywnego faceta z centrali, który pojawia się, żeby podważyć całą jego dotychczasową pracę. Przez Mitchella kilkakrotnie zostaje niemal przyłapany. Patrząc na te sceny, prawie czujesz krople potu ściekające po karku Jacka, razem z nim wstrzymujesz oddech, licząc kroki dzielące go od wyjścia z budynku.”

Po odejściu Janet, z Mitchellem przy boku czyhającym na jego najmniejsze potknięcie, Jackowi pozostał w pracy już tylko jeden sojusznik - jego przyjaciel i współpracownik Harry, grany przez świetnego aktora Roberta Forstera, nominowanego do Oskara za Jackie Bron. Do roli w Firewall zaproponował go Harrison Ford, a reżyser i producenci filmu chętnie na to przystali.

To Harry oficjalnie przedstawił Jackowi Coksa w jednym z jego licznych wcieleń, tym razem jako sprytnego przedsiębiorcę, który chciałby podkraść Jacka z banku na stanowisko eksperta ds. systemów bezpieczeństwa w zakładanej rzekomo przez siebie firmie konsultingowej. W miarę rozwoju wypadków, kiedy rzeczywiste motywy Coksa wychodzą na światło dzienne, Jack zastanawia się, na ile jego stary przyjaciel jest związany z tym potwornym bandytą, ile wie i jakiego rodzaju własną grę może toczyć przy okazji.

Forster, który w trakcie swojej prawie czterdziestoletniej kariery aktorskiej miał okazję grać cały wachlarz postaci, wyznaje: „zostałem zaszufladkowany jako facet od czarnych charakterów od czasu Delta Force i miałem już tego serdecznie dość, kiedy po około 13 latach Quentin Tarantino zaproponował mi wreszcie rolę bohatera pozytywnego i miałem okazję poznać związane z tym przyjemności. Zarówno granie złych, jak i dobrych postaci ma swoje plusy. Najbardziej jednak lubię role, które nie są do końca oczywiste.”

Tymczasem dziwny stan Jacka zwraca uwagę dyrektora banku Arlina Forestera, granego przez weterana ekranu Alana Arkina. Powierzenie tej roli Arkinowi stanowiło dopełnienie rozmowy, jaką aktor odbył z reżyserem Loncrainem w latach siedemdziesiątych, w trakcie której wyrazili wzajemne, wielkie uznanie dla swej pracy i dokonań. „Mówiliśmy wtedy o tym, że warto by zrobić coś razem i proszę, minęło dwadzieścia pięć lat i nasze drogi znowu się zeszły” – zauważa Arkin z charakterystycznym dla siebie humorem.

W przeciwieństwie do Mitchella, Forester jest zaledwie lekko zaniepokojony, choć i to wystarczy, by wzmóc odczuwany przez Jack stres. „Mają bardzo dobry kontakt, to coś więcej niż typowa relacja szef – podwładny” – opowiada Arkin. „Robią wspólne wypady na miasto, ich rodziny się znają. Nagle widzę, że Jack zachowuje się dziwnie i nie mogę zrozumieć dlaczego”. Uznając, że chodzi o personalny konflikt między Jackiem a wścibskim Mitchellem, Forester w obawie, by zachowanie Jacka nie zaszkodziło mającej nastąpić wkrótce fuzji, upomina go, pogarszając jeszcze i tak niemożliwie trudną sytuacją.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Firewall
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy